Magdalena trzymała szklankę w ręku, powoli dodając kilka kropel uspokajającego preparatu do wody. Wczorajsza wiadomość wciąż była dla niej szokiem: jej jedyny syn, Piotr, rozwiódł się i zamierza przyprowadzić na spotkanie z nią nową dziewczynę.
– Magdaleno, nie martw się tak, – przekonywała ją siostra Karolina. – Twój syn jest dorosły, podjął decyzję: rozwód. Nic nie możesz z tym zrobić.
– Masz rację… – odpowiedziała, wciąż zaniepokojona. – Ale nie mogę się powstrzymać. Monika była taka cudowna, taka miła. A teraz co? On chce przyprowadzić kogoś nowego? – Magdalena pokręciła głową. – Nigdy się z tym nie pogodzę. Monika będzie moją synową na zawsze!
– A co jeżeli Monika wyjdzie za mąż? – zapytała Karolina.
– To nieważne. I tak zawsze będę akceptować tylko ją.
Rozwód syna bardzo ją zasmucił. Długo starała się przekonać zarówno syna, jak i synową, by odwołali decyzję. Syn był jednak nieugięty. Monika obiecała, iż przyjedzie w odwiedziny razem z Piotrem. Rozstali się z obietnicą, iż będą utrzymywać kontakt, mimo rozstania.
Kilka miesięcy później syn oznajmił, iż poznał dziewczynę, która może zostać jego nową partnerką. Magdalena nie potraktowała tego poważnie. Przecież młody człowiek musi mieć kobietę. Miała nadzieję, iż syn wróci do Moniki.
Ale wtedy syn powiedział:
– Przyjedziemy w sobotę z Agnieszką.
– Nie chcę widzieć żadnej Agnieszki! Monika, matka mojego wnuka, zawsze będzie moją synową.
– Jak chcesz, mamo. jeżeli nie chcesz się z nią poznać, to nie przyjdziemy, żeby cię nie urazić.
Nie wrócimy do Moniki, choćbyś nie wiem, jak bardzo liczyła na nasz powrót. Piotr to mój syn, kocham go, ale będę żył z inną kobietą. Tyle.
– Widzę, iż Agnieszka jest dla ciebie kimś ważnym… Cóż, nie mam wyjścia, muszę zaakceptować twój wybór, – powiedziała Magdalena, patrząc mu prosto w oczy. – Ale nie nalegaj na spotkanie z nią, nie jestem jeszcze gotowa, by ją poznać.
– Dobrze.
Choć Magdalena unikała spotkania z nową dziewczyną, ostatecznie musiała się z nią zmierzyć. Agnieszka, szczupła dziewczyna o dużych szarych oczach, powitała ją słodkim uśmiechem. Magdalena odpowiedziała milczeniem, nie chcąc okazywać swoich uczuć.
– Widzisz, dziewczyna jest miła, skromna. Próbowała ci pomóc, chciała pozmywać naczynia, ale jej na to nie pozwoliłaś, – zauważyła Karolina.
– Moje mieszkanie zawsze jest otwarte dla Moniki, a ta dziewczyna… – Magdalena zacisnęła usta. – Mam nadzieję, iż mój syn w końcu dostrzega, co robi.
Pomimo jej sprzeciwu, Agnieszka przez długi czas nie pojawiała się u Magdaleny. Czuła się niepewnie, wiedząc, iż matka Piotra nie akceptuje jej obecności. Jednak dwa miesiące po ślubie Agnieszka postanowiła odwiedzić Magdalenę. Przyszła sama, niosąc torebkę i ciastka.
– Witaj. Proszę, nie odsyłaj mnie, to dla mnie ważne, – powiedziała cicho, wchodząc do mieszkania.
Magdalena była zaskoczona, ale pozwoliła jej wejść.
– Dlaczego jesteś sama? Gdzie jest mój syn? – zapytała.
– Jest w pracy. Proszę się nie martwić. Byłam w szpitalu, a potem postanowiłam przyjść do pani. Mogę umyć ręce?
– Oczywiście, idź do łazienki, – odpowiedziała Magdalena, odkładając ciastka do kuchni i nastawiając wodę na herbatę.
– Mogę napić się herbaty? – zapytała Agnieszka.
– Skoro przyszłaś z ciastkami, to herbaty na pewno nie zabraknie.
– Pozwól, iż zrobię ją sama, – zaproponowała Agnieszka z uśmiechem.
Jej chęć bycia pomocną była widoczna w każdym geście.
Magdalena pozwoliła jej przygotować herbatę, starając się zachować spokój i nie okazywać zniecierpliwienia.
– Wiesz, dobrze nam się żyje z twoim synem… Ale chciałabym, żebyś czasem do nas przyjeżdżała. Szczerze mówiąc, trudno żyć w napiętej atmosferze… A ja jestem w ciąży, będziemy mieć dziecko, więc niedługo będziesz miała kolejnego wnuka lub wnuczkę.
Magdalena spojrzała na nią, a jej twarz złagodniała.
– Cóż, niech tak będzie, cieszę się, – odpowiedziała z lekkim uśmiechem, odrywając się od wcześniejszej rezerwy.
Spotkanie z Agnieszką przebiegło spokojnie, a Magdalena zaczęła dostrzegać w niej pozytywne cechy. Chociaż wciąż myślała o Monice, czuła, iż Agnieszka powoli przestaje ją irytować.
Minął rok. Magdalena szykowała obiad, patrząc przez okno, kiedy weszła siostra Karolina.
– Czy jeszcze nie przyjechali?
– Spodziewam się ich wkrótce, mają przyjechać z Lidią. Agnieszka to dobra kobieta, będzie świetną matką, już widać, jak troszczy się o córkę. A jeżeli czegoś nie wie, nie boi się pytać. Nawiasem mówiąc, matka Agnieszki, ta swatka, również nam pomaga.
Magdalena spojrzała przez okno.
– O, to oni! – Karolina złapała ją za łokieć.
– Poczekaj chwilę. Powiedz mi, jak ci się podoba Agnieszka? Kiedyś nie mogłaś jej znieść.
– Karolino, powiem ci szczerze: to dobra synowa, kocha mnie całym sercem. A co do mnie? Kocham je wszystkie.
– A Monika?
– Monika zawsze będzie moją synową. Wiesz, jak wyglądała nasza relacja. Ale nie porównuję ich. Obie są dla mnie jak rodzina. Dziś rozmawiałam z Moniką, mówiłyśmy o Piotrze, o jej nowej pracy. – Magdalena zaśmiała się cicho. – I cieszę się, iż mogę być blisko Agnieszki. Widzę, jaka jest naprawdę piękna. Może mój syn miał po prostu szczęście, iż trafił na takie kobiety…
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Magdalena gwałtownie zdjęła ręcznik z ramienia i poszła otworzyć.
– Już idę, moja droga… – powiedziała, kierując się w stronę drzwi.