Gdzie leży granica walki o wolność? Czy ideałami i wyższym dobrem można usprawiedliwić każdy, choćby najgorszy czyn? „Nic nie mów” zabiera nas do Irlandii Północnej, by spróbować odpowiedzieć między innymi na te pytania.
„Nic nie mów” to serial stacji FX, dostępny w Polsce na Disney+, który jest oparty na głośnej książce Patricka Raddena Keefe’a, w Polsce wydanej pod tytułem „Cokolwiek powiesz, nic nie mów”. Na telewizyjny ekran przeniósł ją Joshua Zetumer, twórca o dość skromnym portfolio, którego ostatnim wpisem do CV jest scenariusz do filmu „Dzień patriotów” z 2016 roku. Teraz stanął przed trudnym zadaniem adaptacji książki, która sypie sól na wciąż niezabliźnione irlandzkie rany. Czy mu podołał?
Nic nie mów – o czym jest serial dostępny na Disney+?
„Nic nie mów” zabiera widzów do Belfastu w czasie Kłopotów, czyli konfliktu między walczącymi o niepodległość partyzantami z IRA a siłami unionistów i brytyjską armią. Konflikt, który pochłonął kilka tysięcy ofiar na przestrzeni ponad 30 lat, do dziś odciska swoje piętno na Irlandii Północnej. W serialu FX będziemy mogli zobaczyć, jak wojna domowa podzieliła zwykłych Irlandczyków i jak tragiczne historie przyniosła ze sobą. „Nic nie mów” unika co prawda czarno-białego przedstawiania rzeczywistości, ale nie wzbrania się przed rzuceniem oskarżeń, gdy czyjeś grzechy są aż nadto ewidentne.
Fabuła serialu koncentruje się na Dolours Price (Maxine Peake, „Black Mirror”), która po wielu latach od zakończenia swojej działalności w IRA postanowiła złamać najważniejszą zasadę tej organizacji – zasadę milczenia. Rozczarowana efektami procesu pokojowego oraz tym, jak potoczyły się losy niektórych bojowników, Dolours siada naprzeciwko członka Projektu Belfast – zbierającego na taśmach historie członków IRA, które mają być opublikowane po ich śmierci – i opowiada o swojej walce o wolną Irlandię Północną.
Dzięki niej cofamy się do lat 70., w sam środek Kłopotów, gdy młoda Dolours (Lola Petticrew, „Pola krwi”) wraz ze swoją siostrą Marian (Hazel Doupe, „Wojownicy Jednorożca”) zaczynają coraz bardziej angażować się w działalność IRA. Ich rewolucyjny zapał nie gaśnie, wręcz przeciwnie, a lista ich „dokonań” robi się coraz dłuższa – na jej czele znajdują się zamachy bombowe w Londynie, po których siostry na kilka lat trafiły do więzienia, a ich pobyt w nim śledziła cała Wielka Brytania. Przez większość sezonu gdzieś w tle majaczy także historia zaginięcia Jean McConville (Judith Roddy, „Derry Girls”), matki dziesięciorga dzieci, która została przez IRA oskarżona o współpracę z Brytyjczykami. Czy za jej zniknięciem również stoją siostry Price?
Nic nie mów – wstrząsająca historia wraca jako serial
Kto czytał „Cokolwiek powiesz, nic nie mów”, ten wie, jak narrację prowadził jej autor – historia IRA, Kłopotów i sióstr Price przeplata się z historią Jean McConville i jej dzieci, walczących po latach o sprawiedliwość i pamięć o matce. Twórcy „Nic nie mów” stawiają na bardziej chronologiczne podejście do całej historii. Tak więc już w 1. odcinku widzimy, jak bojownicy IRA zabierają Jean w nieznane miejsce, ale do całej sprawy wrócimy znacznie później, dopiero w ostatnich odcinkach. W międzyczasie skupiamy się na Dolours i Marian, które pną się w górę w hierarchii terrorystycznej organizacji, poznajemy także innych jej członków.
Nie do końca jestem zwolennikiem takiego podejścia do opowiadania tej historii. Z tego powodu w serialu FX momentami brakuje nam tego, co jest obecne przez całą lekturę książki Patricka Raddena Keefe’a – poczucia, jak wojna domowa w Irlandii Północnej wpływała na życie zwykłych obywateli, którzy stali się jej uczestnikami wbrew własnej woli. W „Nic nie mów” trochę tego brakuje, dopóki na pierwszy plan nie wysuwa się właśnie sprawa Jean i jej dzieci, które po latach chcą poznać prawdę, o tym, co stało się z ich matką. Dopiero gdy widzimy rodzinę rozbitą, niezdolną do ruszenia dalej, bardziej dociera do nas skala i dramat tego, co wydarzyło się w Irlandii Północnej. Bo dramat jednostki niemal zawsze będzie robił większe wrażenie niż historia nieznanych widzowi mas.
Oczywiście nie jest tak, iż przez większość sezonu „Nic nie mów” nie ma widzowi nic do zaoferowania, wręcz przeciwnie. Przede wszystkim uwagę zwraca relacja między siostrami, gdzie obie poszłyby za sobą w ogień. Dolours i Marian w imię walki o niepodległą Irlandii Północnej zaczynają przekraczać kolejne granice, co z czasem odbije się również na ich relacji, a śledząc ich drogę twórcy stawiają tutaj trudne pytania o to, jak daleko można się posunąć dla zrealizowania większego celu i jak długo tym celem można usprawiedliwiać swoje grzechy. No i czy przypadkiem po latach nie będziemy głęboko żałować tego, co zrobiliśmy dla – jak nam się wydawało – dobrej sprawy.
Nic nie mów – czy warto oglądać serial na Disney+?
„Nic nie mów” w żaden sposób nie próbuje gloryfikować sióstr Price ani pozostałych członków IRA, ale też nie ma tutaj mowy o prostym przedstawieniu ich jako terrorystów mordujących cywilów. Tu mało rzeczy można oceniać zerojedynkowo. Kiedy już chcielibyśmy zacząć potępiać główne bohaterki, twórcy potrafią zaskoczyć nas przedstawieniem drugiej strony medalu. Dla przeciwników Dolours i Marian są wszystkie złe rzeczy, których się dopuściły, dla ich zwolenników chociażby odcinek w więzieniu, gdzie obserwujemy tortury – nazywajmy to po imieniu – którym były tam poddawane. I nie chodzi tu o to, by kogokolwiek wybielać – Joshua Zetumer i spółka pokazują jedynie, iż w tak skomplikowanych czasach kilka rzeczy można oceniać jednoznacznie. Tu kat może być jednocześnie bohaterem i ofiarą.
Zresztą, twórcy bardzo dobrze obrazują także to, jak z czasem wewnątrz samej IRA zaczęły rozjeżdżać się koncepcje odnośnie tego jak i czy prowadzić walkę. Najlepszym tego przykładem jest Gerry Adams (w młodszej wersji Josh Finan z „Reniferka”, w starszej Michael Colgan z „This England”), którego uważa się za jednego z przywódców IRA, choć on sam temu zaprzecza, o czym możemy dowiedzieć na końcu każdego odcinka. jeżeli ktoś zaczyna być tu portretowany w sposób jednoznacznie negatywny, to właśnie on – człowiek, który odwrócił się plecami od swoich pobratymców, a na dodatek nigdy nie poniósł kary za popełnione grzechy.
Psychologiczna warstwa serialu jest tutaj na naprawdę wysokim poziomie, co w dużej mierze łagodzi moje finalne rozczarowanie serialem „Nic nie mów”. Chciałbym jednak zaznaczyć, iż to rozczarowanie wynika jedynie ze znajomości książkowego oryginału, który uwielbiam. Gdy na bok odłożymy porównania, serial FX momentalnie wiele zyskuje. To wciągająca opowieść o ewolucji ludzkich postaw w obliczu konfliktu, ale też całkiem niezła lekcja historii. Przedstawienie wojny domowej w Irlandii Północnej w soczewce mocno działa tutaj na wyobraźnię widza i siłą rzeczy zmusza do stawiania sobie pytań, na które wolelibyśmy nigdy nie odpowiadać w rzeczywistości.