Brandon Riegg spędził większą część dekady, próbując wprowadzić telewizję na żywo w serwisie Netflix. Dołączył do firmy w 2016 roku, po pracy w NBC, ABC i VH1, gdzie pracował przy takich serialach jak Taniec z Gwiazdami, Głos, I „Ameryka ma talent”. Wszystkie te programy były rodzajem nieskryptowanej rzeczywistości, do której realizacji został zatrudniony w serwisie Netflix, ale zawierały także takie elementy, jak głosowanie na żywo, dzięki czemu całość wydawała się pilniejsza i interaktywna. „Po prostu poczułem, iż jeżeli naprawdę chcemy być czołowym serwisem rozrywkowym na świecie” – mówi mi Riegg – „powinniśmy mieć do dyspozycji wszystkie narzędzia”.
Dlatego Riegg i Bela Bajaria, kolejny wieloletni dyrektor ds. telewizji, który dołączył do Netflix mniej więcej w tym samym czasie, a w tej chwili jest jego dyrektorem ds. treści, zaczęli przekonywać Netflix, dlaczego powinien inwestować w technologię wymaganą do zapewnienia działania treści na żywo. W kółko zadawano im to samo pytanie: Co chcesz z tym zrobić? Riegg twierdzi, iż przez lata nie mieli dobrej odpowiedzi. „Powiedziałbym: «Cóż, nie mam w tej chwili nic konkretnego, ale chcę móc zająć się rzeczami, które wymagają umiejętności działania, jeżeli takie rzeczy się pojawią.»”
Przez lata to wzruszenie ramion w odpowiedzi nie działało. Ale gdzieś około dwa lata temu energia się przesunęła. „Kontynuowaliśmy rozmowę o tym, iż chcielibyśmy mieć coś dla wszystkich” – mówi – „a w przypadku niektórych programów wymagana jest obecność na żywo. Abyśmy mogli robić te rzeczy i kupować te rzeczy, musimy mieć tę funkcjonalność.
Netflix przez ostatnie dwa lata powoli uczył się programowania na żywo i transmisji strumieniowych na żywo. Zaczęło się od specjalnej komedii Chrisa Rocka w marcu zeszłego roku, która okazała się sukcesem technicznym i hitem kulturowym. Kilka tygodni później odniosło skutek Miłość jest ślepa występ zjazdowy, który był tak spektakularną katastrofą, iż zjazd został sfilmowany i wydany później. Potem była transmisja na żywo młodych goryli w zoo w Cleveland, dziwne wydarzenie golfowe, w którym kierowcy Formuły 1 połączyli siły z profesjonalistami PGA, rozdanie nagród SAG, wystawa tenisowa, pieczeń Toma Brady’ego i nieco szalony wieczorny występ Johna Mulaneya Wszyscy są w Los Angeles.
Wszystko to było w pewnym sensie po prostu praktyką. Ponieważ prawdziwe testy sprawności Netfliksa na żywo rozpoczęły się jesienią tego roku. Najpierw walka Jake’a Paula i Mike’a Tysona w listopadzie, która według firmy była obserwowana ponad 65 milionów Abonenci Netflix na całym świecie — a było ich mnóstwo trudności techniczne i opóźnienia własnego. A następny w kolejności dwa mecze NFL w Boże Narodzenie, wraz z występem Beyoncé w przerwie. NFL jest największą i najcenniejszy obiekt rozrywkowy w USA, a futbol jest najważniejszy najczęściej oglądana rzecz w telewizji o milę. Netflix to wiele rzeczy, ale teraz jest to także sieć telewizyjna na żywo. I nie można schrzanić futbolu.
Walka Paula i Tysona była ważnym wydarzeniem dla Netflix – chociaż to zdjęcie jest o wiele wyraźniejsze niż strumień.Zdjęcie: Tayfun Coskun / Anadolu za pośrednictwem Getty Images
Kiedy Netflix z trudem dotrzymywał kroku walce Paula z Tysonem, wielu widzów było zaskoczonych. Netflix od zawsze przesyła strumieniowo treści… nie powinno być w tym dobrze? Kiedy zadaję to pytanie Elizabeth Stone, dyrektor ds. technicznych Netflixa, odpowiada, iż transmisja na żywo bardzo różni się od zwykłego przesyłania strumieniowego. Może bardziej inny, niż początkowo myślał sam Netflix.
„Kiedy przesyłamy strumieniowo wideo na żądanie” – mówi Stone – „zyskujemy korzyść w postaci planowania z wyprzedzeniem. Treść ta ma ostateczny format; wideo, obrazy i dźwięk znajdują się w ładnie spakowanych plikach, przeszły już wszystkie etapy produkcji i kodowania, są gotowe do umieszczenia na serwerach na całym świecie za pośrednictwem naszej sieci dostarczania treści i dostawców usług internetowych .” Nie jest to oczywiście trywialna praca, ale Netflix wykonuje ją od dwudziestu lat. Widział każdy problem, zaproponował każde obejście. „Więc kiedy członek kliknie przycisk Odtwórz” – mówi Stone – „jesteśmy naprawdę gotowi, aby kliknąć przycisk Odtwórz”.
Kiedy filmujesz i transmitujesz na żywo, wciąż musisz robić to wszystko i jeszcze więcej, ale musisz to robić w czasie rzeczywistym. „Przesył z kamery trafia do ciężarówki produkcyjnej, przetwarza sygnał i trafia do chmury w celu zakodowania. Następnie musimy przesłać to za pośrednictwem naszej sieci CDN i dostawców usług internetowych, aby trafiło do Twojego telewizora lub telefonu. I mamy na to sekundy”. Transmisja na żywo, choćby do jednej osoby, jest trudna. Jest to oczywiście wykonalne – sieci telewizyjne, usługi przesyłania strumieniowego i firmy technologiczne robią to codziennie – ale wymaga to pracy.
Do tego dochodzi cała sprawa z „65 milionami ludzi”. Stone śmieje się, kiedy o tym wspominam. Według niej Netflix buduje, testuje i planuje tyle, ile może, zarówno na podstawie prawdziwych wydarzeń, jak i obciążając swoją infrastrukturę fałszywym ruchem. „Ale nie ma laboratorium, w którym można symulować, co dzieje się z naszymi systemami, gdy ogląda je jednocześnie 65 milionów ludzi”. choćby w najbardziej pracowite dni w historii serwisu Netflix nie generuje on takiego ruchu na raz.
Stone dzieli system Netflix na dwie części. Mówi, iż to uogólnienie, ale dość bliskie. „Kiedy logujesz się do serwisu Netflix, przewijasz stronę główną, oglądasz zwiastuny i decydujesz, co obejrzeć, jest to obsługiwane przez serwery AWS”. Netflix jest ogromnym klientem usług internetowych Amazona, które w tej chwili stanowią szkielet większości Internetu. Już samo to, iż dziesiątki milionów ludzi przegląda aplikację w tym samym czasie, powoduje ogromne obciążenie, ale AWS skaluje się całkiem dobrze, a Stone twierdzi, iż część Netflixa wytrzymała choćby podczas walki.
Jednak po naciśnięciu przycisku odtwarzania system przełącza się na własny system Open Connect firmy Netflix, co jest powszechnie uważane najlepsi w branży streamingowej. Netflix dużo zainwestował we własną infrastrukturę, kiedy po raz pierwszy zaczął udostępniać streaming, ale znowu: 65 milionów ludzi. „Twierdzę, iż każda firma stanęłaby przed wyzwaniami na taką skalę” – mówi Stone. „Mamy ściśle powiązane punkty połączenia między naszymi serwerami, urządzeniami Open Connect i czymś, co nazywam ostatnią milą, którą dostawcy usług internetowych udostępniają urządzeniom. Wszystko to zostało przeciążone podczas walki.”
Wszyscy są w Los Angeles to jedno z nowszych działań Netflixa w zakresie programów na żywo.Zdjęcie: Gilbert Flores / Variety za pośrednictwem Getty Images
Do chwili rozpoczęcia wydarzenia nie możesz wiedzieć, kto będzie oglądał, gdzie się pojawi i co jeszcze może się wydarzyć. Internet to rzecz skończona, z ograniczoną przepustowością w kablach łączących różne rzeczy; jeżeli wydarzenie stanie się nieoczekiwanie popularne w Los Angeles, będzie miało problemy w Los Angeles, choćby jeżeli gdzie indziej będzie w porządku. „Pomyśl o tym jak o różnicy pomiędzy ciężarówką dostarczającą 100 butelek wody a koniecznością podłączenia węża z wodą pod napięciem do 100 osób jednocześnie” – Anil Dash, dyrektor generalny Fastly napisał niedawno. „Jeden problem polega na przenoszeniu niektórych fragmentów z jednego miejsca do drugiego, drugim jest utrzymywanie transmisji na żywo z dużą głośnością i na masową skalę. Kiedy do wszystkich węży nie dociera wystarczająca ilość wody, wszyscy dostają jej trochę mniej”.
Stone zgadza się, iż węże stanowią wyzwanie. „Wszyscy streamerzy” – mówi – „wszyscy stawiamy czoła temu problemowi: jaka jest przepustowość? Czy będziemy potrzebować przepustowości w tym samym momencie, w którym wielu innych streamerów potrzebuje przepustowości?” To nie jest tak, iż Netflix może kopać rowy lub układać więcej kabli wzdłuż linii telefonicznych – w każdym razie nie przed Bożym Narodzeniem – więc jedyne, co może zrobić, to spróbować zoptymalizować system najlepiej jak potrafi.
Stone twierdzi, iż od czasu kłótni Paula i Tysona Netflix próbuje zarówno zwiększyć swoją przepustowość, jak i skuteczniej kontrolować przepływ przepustowości. „Rozbudowaliśmy nasze serwery Open Connect, a kilku dostawców usług internetowych zwiększyło oferowaną przez nich pojemność” – mówi. Koncentrują się szczególnie na miejscach, które podczas walki zostały przeciążone, choć nie precyzuje, które to miejsca. Wewnętrznie zespół pracuje również nad optymalizacją algorytmów decydujących o priorytetyzacji ruchu i przepustowości.
Prawdopodobnie nie będzie tak wielu ludzi oglądających piłkę nożną w Boże Narodzenie, jak podczas walki. Możliwe, iż żadne wydarzenie na żywo w serwisie Netflix już nigdy nie będzie tak duże — nie ma wielu jednorazowych momentów kulturalnych, które przyciągają taką publiczność. Stone twierdzi jednak, iż cieszy się, iż system jest tak mocno przeciążony i zestresowany, ponieważ teraz zespół wie, co się stanie. „Zdobycie tych wniosków zajęłoby nam znacznie więcej czasu, gdybyśmy tylko nieznacznie odwrócili się od niektórych wcześniejszych wydarzeń na żywo” – mówi. Uważa, iż po przesunięciu dźwigni do samego końca Netflix może być teraz gotowy na wszystko.
Choć, żeby było jasne, choćby Stone nie posunie się tak daleko, by obiecać, iż mecze piłkarskie przebiegną idealnie. Powie tylko, iż uwielbia wyzwania.
Netflix robi wszystko, co w ich mocy, aby oglądać mecze NFL, od Beyoncé po sterowce.Zdjęcie: Aaron M. Sprecher / Getty Images
Nawet jeżeli gry świąteczne przebiegną pomyślnie, zespół Netflix nie będzie miał zbyt dużej przerwy. 6 stycznia zostanie wyemitowany pierwszy odcinek nowego cotygodniowego serialu: WWE surowe, flagowy program wrestlingowy. Netflix kupił prawa do serialu za 5 miliardów dolarów i odpowiada za streaming go przez następną dekadę. W latach 2027 i 2031 Netflix również to zrobi transmituj Puchar Świata FIFA Kobiet. Obydwa cieszą się dużym, wbudowanym zainteresowaniem i oba wywołują duży szum na całym świecie. Są to także programy cykliczne, dzięki którym subskrybenci będą subskrybowani. Te rzeczy mają znaczenie dla Netflix.
To także prosta matematyka. Wszystkie najpopularniejsze rzeczy w telewizji to teraz wydarzenia na żywo: sport, rozdania nagród i tym podobne. To programy cieszące się największą oglądalnością i najwyższym współczynnikiem reklam, a Netflix w tej chwili gwałtownie próbuje zbudować własny biznes reklamowy. Właśnie dlatego Amazon zapłacił za prawa do NFL, dlatego Peacock wszedł na całość na igrzyskach olimpijskich i dlatego choćby cena parady z okazji Święta Dziękczynienia Macy’s rośnie. W coraz bardziej podzielonym krajobrazie rozrywkowym (co jest oczywiście częściowo winą Netflix), telewizja na żywo, którą trzeba zobaczyć, jest cenniejsza niż kiedykolwiek.
Riegg, który nadzoruje wszystkie te wybory treści, stanowczo twierdzi, iż w przypadku Netflix transmisje na żywo i sport to nie to samo. Wydaje się, iż ożywia go idea zbliżania ludzi, tworzenia wspólnych chwil, podczas których wszyscy jednocześnie oglądają i rozmawiają o tym samym. Netflix jest oczywiście być może najbardziej odpowiedzialną firmą zakończenie tę monokulturę, udostępniając każdemu, wszędzie i przez cały czas ogromne biblioteki treści. Riegg uważa jednak, iż platforma powinna przywrócić część energii klasycznej telewizji na żywo. „Pamiętasz skok kosmiczny Felixa Baumgartnera Red Bulla?” pyta mnie. „Pamiętam, iż wszyscy w biurze to oglądali – coś, w przypadku czego wciąż istnieje widmo, iż wszystko może się wydarzyć. Wszyscy tego doświadczamy w tym samym czasie.”
Riegg twierdzi, iż Netflix jest zainteresowany zakupem większej liczby takich wydarzeń, ale chce też je tworzyć. Co prowadzi Riegga do jego aktualnego ważnego pytania: „Jaka jest nasza wersja Taniec z gwiazdami? Albo jaka jest nasza wersja „Ameryka ma talent”.?” Właśnie nad tym właśnie pracuje nieskryptowany zespół Netflixa — przyjmowaniem znanych formatów i dodawaniem aktywnych elementów. Ponieważ Netflix jest tak duży i globalny, Riegg uważa, iż ma szansę zrobić coś naprawdę nowego. „Co by było, gdybyśmy to zrobili Głos, i wszyscy na całym świecie mogliby wyrazić swoją opinię i rozważyć, kto powinien wygrać? To inny poziom postrzegania społeczności”.
Wspominam Rieggowi, iż byłem od dawna i niezmiernie oddany Amerykański Idol wentylator i jego oczy się rozszerzają. „Nigdy więcej nie zobaczymy Idol,” – mówi – „w kontekście luki pomiędzy Idol i występ, który zajął drugie miejsce. Ale z pewnością możemy spróbować powiedzieć, jaka będzie następna iteracja tego?” Jest całkiem jasne, iż on i zespół mają pewne pomysły, chociaż Riegg nie chce mi powiedzieć, jakie one są. Musimy się tego wszyscy dowiedzieć razem, na żywo.