Projektant gier Sam Barlow zasługuje na duże uznanie za „odkupienie” FMV. Pionierem formatu pełnoekranowych gier wideo był początek lat 90. XX wieku jako najnowocześniejsza technika wizualna w czasach, gdy grafika komputerowa była bardziej uproszczona.
Jednak na długo przedtem filmowcy eksperymentowali ze sposobami uczynienia filmów bardziej interaktywnymi, zarówno w kinach, jak i na domowych płytach DVD. Wysiłki zakończyły się nierównym sukcesem — aż do Czarne lustro: Bandersnatch stał się hitem, uzasadniając jednocześnie interaktywny format i zabijając wszystkie przyszłe próby tego.
W ramach premiery naszego filmu dokumentalnego Wielka gra: tworzenie Spycraftpoprosiliśmy miłośnika FMV (…i płodnego podcastera… i byłego autora Polygon) Justina McElroya, aby usiadł z Barlowem i porozmawiał o atrakcyjności tego dziwnego gatunku oraz sposobach, w jakie zmieniał się on na przestrzeni historii rozrywki. Całą rozmowę znajdziecie w powyższym filmie.
Wielka gra: tworzenie Spycraft był niedawno nominowany przyznana przez New York Videogame Critics Circle nagroda New York Game Award za najlepsze dziennikarstwo dotyczące gier. Możesz dowiedzieć się więcej nt New York Game Awards i nasi inni nominowani tutaj.
Sam Barlow: W latach 90. w kinach było kilka filmów, w których były duże plastikowe guziki. I były po prostu okropne.
Justin McElroy: Jestem Twoim mężczyzną wiem, iż był emitowany – można go było dostać na DVD. Było to interaktywne DVD, jedna z tych rzeczy, w których można dokonywać wyborów dzięki domowego pilota.
Scyzoryk: Jest taka dobra rozmowa, myślę, iż jest w Internecie — chcę powiedzieć, iż Brian Moriarty zrobił to na Uniwersytecie Nowojorskim — na temat filmów interaktywnych i mówi: „Hej, ludzie próbują to zrobić od wieków”. I wracając do wczesnych fałszywych filmów interaktywnych. William Castle, wspaniały producent, nakręcił film pt Panie Sardonicus. A sztuczka tego filmu – bo on uwielbiał te sztuczki – polegała na tym, iż kiedy wchodziłeś do kina, dostawałeś wielką nagrodę – może to było coś w rodzaju dużej ręki albo jakiegoś wielkiego rekwizytu. Pod koniec filmu bohater zwraca się do widzów, więc już to ustaliliśmy, i mówi: „Hej, co o tym myślisz? Czy ten wielki, zły złoczyńca, Sardonicus, powinien zostać ukarany, czy też powinniśmy mu wybaczyć? Wy, widzowie, teraz zadecydujecie.” I każdy musiałby podnieść lub opuścić swoją rzecz, aby zasygnalizować, iż chce zabić faceta. A jeden z woźnych robił widowisko, podliczając głosy… i znikał. A potem film się rozgrywał, a zakończenie zależało od głosowania. Rzecz w tym, iż William Castle rozumiał swoją publiczność. Wiedział, iż głosowanie zawsze będzie miało charakter kary. Był to więc film linearny. To był po prostu film, który czekał trzy minuty i poszedł: Publiczność postanowiła ukarać pana Sardonicusa.
McElroy: Cóż, przez te ostatnie kilka tygodni, Megalopolis został zwolniony z interaktywną sceną z udziałem widza, który ma podejść i wypowiedzieć się w filmie. To element interaktywny.
Scyzoryk: Muszę jeszcze obejrzeć ten film, ale powiem, iż to, co widziałem, przypomina interaktywny film z lat 90. Podobnie jak niektóre projekcje od tyłu, CGI i na pewno występy.
McElroy: To aż około ośmiu płyt CD.
Scyzoryk: Jon Voight to dokładnie ten facet, którego można było wówczas obsadzić w FMV z lat 90.
McElroy: Myślę, iż na jego płycie były jakieś rysy. Jon przeżywał trudne chwile.
Scyzoryk: Zapytałbyś: „Czy moglibyśmy pozyskać trochę hollywoodzkich talentów do naszej gry FMV?” A oni na to: „No cóż, Tom Cruise nie odpowiada na nasze telefony, ale Jon Voight jest nieprzytomny, o ile przekażemy trochę pieniędzy na kampanię Trumpa czy coś”.
McElroy: Czy chciałbyś, żeby więcej ludzi eksplorowało tę przestrzeń, tę interaktywną salę kinową? Czy czujesz, iż jest dużo miejsca na iterację i rozwój, czy też myślisz, iż pozostanie to swego rodzaju podgatunkiem lub choćby rodzajem mediów rozgałęziających się pomiędzy dwoma różnymi typami mediów?
Scyzoryk: Jeśli choć przez chwilę nie będę cyniczny, jestem bardzo podekscytowany możliwościami. I myślę kiedy Jej historia wybuchło, odbyłem wiele spotkań z ludźmi z Hollywood i tak dalej, w czasie, gdy Netflix w pewnym sensie zakłócał porządek i wiele osób mówiło: Kurwa, musimy wymyślić, jak zrobimy coś cyfrowego. Musimy wymyślić, jak sprawić, by gracze ponownie oglądali telewizję. Ponieważ tak nie jest. Są zbyt zajęci telefonami, prawda? I pomyślałem, To jest naprawdę fajneponieważ uważam, iż jest wiele interesujących rzeczy, które można zrobić po stronie – powiedzmy telewizyjnej – w porównaniu do strony gry. Technologia już jest i myślę, iż może nastąpić ogromna, interesująca zmiana, która stworzy naprawdę interesujące rzeczy.
A potem – ile to już lat? — prawie 10 lat temu, właśnie widziałem, jak: O nie, świat Hollywood jest tak niechętny ryzyku… Ciągle mi powtarzano: „Nie chcemy być numerem jeden. Chcemy być numerem dwa. Niech ktoś inny przełamie grunt, a wtedy będziemy mogli wkroczyć. Słyszałem więc takie rzeczy jak: „No cóż, wiesz co? Kiedy Steven Soderbergh wychodzi Mozaikawtedy otworzą się śluzy.”
Mozaika wyszedł i nie zmienił sytuacji. Myślę, iż patrzysz Bandersnatcha i to wyszło [on Netflix] i myślę, iż to w pewnym sensie zabiło wiele z tych dyskusji, ponieważ było prawie – jeżeli próbowałeś zabić ten ruch, Bandersnatcha był to świetny sposób, ponieważ okazał się bardzo skuteczny. Hollywoodzki sposób myślenia głosi, OK, powtórzmy to. Cóż, poczekaj chwilę: zadziałało, ponieważ tak było Czarne lustroktóra była własnością intelektualną, która pozwalała bawić się technologią, mieć w sobie ten rodzaj humoru i właśnie taki rodzaj samoświadomości. Historia dotyczyła gier „Wybierz własną przygodę” z lat 80.
McElroy: Jasne, forma i treść są w pewnym sensie [baked in].
Scyzoryk: Widziałeś też zmagania Netflixa. Oni byli jak Och, zrobimy ich teraz mnóstwo. Cóż, adekwatnie wszystko, co zostało zrobione, nie ma tych afordancji. Zatem ta struktura programu telewizyjnego „Wybierz własną przygodę” załamuje się, gdy nie można kiwać głową i mrugać do kamery, gdy nie jest to autoodniesienie, gdy nie chodzi o dosłowną rzecz, jaką jest. Więc myślę, iż to w pewnym sensie zabiło całą sytuację, ponieważ wszyscy inni ludzie w branży poszli, Cóż, Netflix wykonał naprawdę dobrą robotę i odniósł sukces, ale po prostu nie wiem, jak to zrobić – jakby to było jedno i gotowe. I myślę, iż to pozwoliło ludziom się wycofać.
[Ed.’s note: In December 2024, two months after this conversation, Netflix pulled all but four of its interactive programs. Bandersnatch is one of the remaining titles.]
Mając na uwadze, iż […] Weźmy Netflixa, oni – używając wyrażenia, którego nienawidzę – zmodyfikowali doświadczenie związane z wyborem tego, co oglądać, prawda? Przestałem to teraz robić, bo chcę uciec od cyfrowego piekła. Ale był okres, kiedy gdybym miał wolny wieczór, a moja rodzina była poza domem czy coś w tym stylu i miałbym wybór, co będzie w telewizji, pomyślałbym: OK, tatuś obejrzy coś fajnego w telewizji. Siadałem i 45 minut później przez cały czas przeglądałem Netflix, przeglądałem różne rzeczy i widziałem wybory algorytmiczne. Wykonali więc naprawdę dobrą robotę, sprawiając, iż „przeglądanie półki” było bardzo interaktywne. Jest spersonalizowany, prawda? Dostaję różne programy, które mi narzucają. Dostaję nie tylko różne programy, ale też różne miniatury. Zabawne jest to, iż robisz wszystko dobrze tam, gdzie jest tak, jak mówi miniatura Ojciec chrzestnya potem jest to zdjęcie jednej z postaci kobiecych z Ojciec chrzestny który choćby nie ma nic do powiedzenia, ponieważ algorytm zdecydował, Och, lubisz rzeczy z kobietami, musimy ci to narzucić.
A innym, co mnie zachwyciło, był występ na Netfliksie, Miłość, śmierć i roboty. A fajną rzeczą w przypadku antologii jest to, iż musisz zdecydować, w jakiej kolejności ułożyć odcinki. To fascynujący problem. jeżeli pomyślisz o tradycyjnej konfiguracji liniowej, to tak, jakbyś nie mógł najpierw mieć najlepszego odcinka, bo wtedy w pewnym sensie nie spełnisz oczekiwań. Ale ty chcesz dobrego odcinka.
McElroy: [Laughs] Nie za dobrze!
Scyzoryk: Odcinek, który wciągnie ludzi, ale jednocześnie da nam miejsce na najlepszy odcinek. A Netflix jest algorytmiczny i wszystko to wyglądało tak: Hej, wiemy jak rozwiązać ten problem. Możemy przeprowadzić testy A/B i wypróbować różne algorytmiczne porządki odcinków i zobaczyć, która działa najlepiej. Więc zrobili to dla Miłość, śmierć i roboty. Dziennikarz jednego z serwisów technicznych był gejem. Patrzy Miłość, śmierć i roboty. Pierwszym odcinkiem, który dostaje, jest „odcinek gejowski” (odcinek gejowski), który ogląda także jego współlokator Miłość, śmierć i robotya odcinek, który dostaje, to odcinek „ekstremalnie heteroseksualny”, który należy cytując, i oboje mówią: Czekaj, kurwa, czy Netflix wie, iż jestem gejem? A potem myślisz, Tak, prawdopodobnie tak. jeżeli Netflix ogląda to samo, co ja, możesz poczynić pewne założenia. A potem bardzo się przestraszyli. Więc ten facet napisał ten artykuł coś w stylu: „Do diabła, Wielki Brat patrzy. Netflix wie, iż jestem gejem i teraz kieruje reklamy na treści oparte na mojej seksualności. To jest trochę przerażające.” Na co Netflix musiał natychmiast wkroczyć i odpowiedzieć: „Nie, to było przypadkowe. Po prostu losowo wybieraliśmy odcinki.”
McElroy’a: „Ale to także naprawdę dobry pomysł i zapiszemy to, jeżeli wszyscy się na to zgadzają”.
Scyzoryk: byłem jak, Jest coś bardzo fajnego… To prawie jak budowanie Wojna światów chwila jak, Hej, moje treści wideo, które historycznie były statyczne i bezpieczne i znajdowały się za ekranem mojego telewizora, są w jakiś sposób świadome i żywe.
W każdy weekend będziemy publikować więcej fragmentów rozmowy Sama Barlowa i Justina McElroya, przez kilka następnych tygodni.