Wygląda na to, iż sprzedaż Warner Bros. Discovery staje się rzeczywistością. Walkę o przejęcie koncernu medialnego ma wygrywać Netflix, który przygotowuje się ponoć do finalizowania transakcji.
Coś, co wcześniej wydawało się nieśmiesznym żartem, może niebawem okazać się nową rzeczywistością na rynku medialnym. Deadline donosi, iż Netflix jest coraz bliżej zakupu Warner Bros. Discovery. Streamingowy gigant miał pokonać Paramount (innego potencjalnego kupca) i jest w tym momencie na ostatniej prostej do zakupu.
Netflix bliski przejęcia Warner Bros. Discovery
Przypomnijmy, iż Warner Bros. Discovery wystawiło się na sprzedaż w październiku. Medialny koncern wcześniej odrzucił trzy oferty od Paramountu (w międzyczasie mówiło się jeszcze o ofercie Comcastu) i wygląda na to, iż Netflix okaże się zwycięski w wyścigu o firmę. jeżeli umowa dojdzie do skutku, streamingowy gigant przejmie Warner Bros. Studios i aktywa streamingowe HBO Max.
Netflix has emerged victorious with what appears to be the highest and so far the winning bid for Warner Bros. Discovery, Deadline has learned, and will start exclusive talks to finalize a deal.
This caps a tumultuous day that saw Paramount move aggressively to counter the… pic.twitter.com/SRyBGvqDpJ
— Deadline (@DEADLINE) December 5, 2025
Ruch oznaczałby, iż Netflix wszedłby w posiadanie praw do własności intelektualnej, która wcześniej była w zarządzaniu Warner Bros. Discovery – chodzi tutaj o wielkie franczyzy, takie jak HBO, DC Comics i niedawno powstałe DC Studios, „Harry Potter”, „Looney Tunes”, „Gra o tron”, New Line Cinema. Tylko część należąca wcześniej do Discovery (w tym polski TVN) ma ponoć nie przejść do Netfliksa.
Netflix oświadczył podobno, iż w przypadku zakupu (czy też fuzji) dotrzyma zobowiązań Warner Bros. dotyczących dystrybucji kinowej. Niemniej firma kierowana przez Teda Sarandosa i Grega Petersa od lat wielokrotnie podkreślała, iż jej głównym celem jest obsługa abonentów usług streamingowych.
Sprzedaż Warner Bros. Discovery przez konkurencyjne firmy jest zdecydowanie krytykowany przez obserwatorów i specjalistów medialnych. Wiąże się on bowiem z monopolizacją przemysłu filmowego, a co za tym idzie ograniczeniem różnorodności proponowanych tytułów.








