Nazywa ją swoją drugą mamą; gdy o niej mówi, momentalnie się wzrusza. Krzysztof Miruć odkrył przed nami sekrety swojego dzieciństwa

viva.pl 17 godzin temu

Babcia Anna była jedną z najważniejszych kobiet w jego życiu. Krzysztof Miruć opowiedział nam o ukochanej babci. Choć od jej odejścia mijają trzy lata, architekt wie, iż nigdy jej nie zapomni. Ani tego, co mu zdążyła wpoić. Dziś zdjęcia babci zdobią warszawski dom ulubieńca publiczności. Byliśmy tam z kamerą.

Krzysztof Miruć o babci: była dla niego jak druga mama

Podczas odwiedzin u znanego architekta dojrzeliśmy kilka rodzinnych zdjęć. Jedno z nich zainteresowało nas najbardziej. „Tu są moi ukochani dziadkowie. Babcia Anna i dziadek Konstanty Miruć. To są najważniejsze osoby w moim życiu. Głos się łamie, bo to dzięki babci stałem się tą osobą, którą dzisiaj jestem. Mieszkałem z nią w okresie nastoletnim, czyli wtedy, kiedy kształtuje się chyba cały charakter. I babcia mnie nauczyła wielu rzeczy. Przede wszystkim, żeby być człowiekiem. Była cudowną kobietą, bardzo pracowitą. Brakuje mi jej”, powiedział VIVIE.pl Krzysztof Miruć.

„Powiedziałbyś o niej druga mama?”, zapytał nasz reporter. „Tak, jak najbardziej. To moja druga mama. Ona zawsze mówiła, iż byłem jej trzecim synem”, dodał prowadzący nowy program w TVN Style „Będzie pięknie”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krzysztof Miruć o szokujących cenach mieszkań. Polakom, których na to nie stać, radzi jedno

Przypomnijmy, co o babci Krzysztof Miruć opowiadał VIVIE! w niedawnym wywiadzie z Katarzyną Piątkowską. „Po skończeniu podstawówki poszedłem do liceum plastycznego w Supraślu. Żeby mieć bliżej do szkoły, zamieszkałem u dziadków w Białymstoku. Babcia była dla mnie jak druga mama i miała na mnie największy wpływ”, czytaliśmy w naszym magazynie.

„Babcia nigdy niczego mi nie zabraniała. Ale zawsze, gdy wychodziłem na imprezy, miękko, z przedniojęzykowym „l” mówiła: „Bądź człowiekiem”. Takie proste, co? Byłem więc człowiekiem, żeby móc spojrzeć dziadkom w oczy i na siebie w lustrze. Gdy babcia się urodziła, w jej wsi nie było prądu, a pod koniec życia rozmawiała przez satelitę z wnukami mieszkającymi w Stanach Zjednoczonych. Miała otwarty umysł i wszystko rozumiała. Przede wszystkim moją potrzebę wyrwania się do wielkiego miasta. Spod jej skrzydeł wyfrunąłem na studia do Warszawy. Dostałem się na Wydział Architektury i Urbanistyki na Politechnice Warszawskiej i marzyłem, żeby zbudować lotnisko i wieżowiec w środku miasta. Wyobraź sobie, iż w każdą środę babcia do mnie dzwoniła, a pierwsze pytanie, jakie zadawała, to było: „Czy jesteś głodny, dzieciaku?””, dodawał.

Całe wideo z odwiedzin u Krzysztofa Mirucia znajdziesz poniżej.

View oEmbed on the source website
Idź do oryginalnego materiału