Nawrocki w Końskich był sam, ale nie było mu łatwiej. Ekspert mówi o dyskomforcie

gazeta.pl 1 dzień temu
W Telewizji Republika trwa debata, na której pojawił się wyłącznie Karol Nawrocki. Jakub Podgajnik, trener wystąpień publicznych w Akademii Retoryki specjalnie dla Plotka przeanalizował to, co mogliśmy zobaczyć na antenie stacji Tomasz Sakiewicza. Jakie miał wnioski?
Na 28 maja Telewizja Republika zaplanowała debatę, na którą zaprosiła zarówno Karola Nawrockiego, jak i Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy nie zdecydował się na przyjazd od Końskich. Prezes IPN zjawił się na wydarzeniu. O tym, jak się zaprezentował, opowiedział nam Jakub Podgajnik - trener wystąpień publicznych Akademii Retoryki.


REKLAMA


Zobacz wideo Drozda oglądał debatę prezydencką. Dostało się Nawrockiemu. "Niech się nauczy!"


Karol Nawrocki na debacie w Końskich. Ekspert przeanalizował jego zachowanie
Kandydat PiS zapewniał, iż pojawi się na debacie Telewizji Republika i tak się stało. Jak się można było spodziewać, nie miał koło siebie przeciwnika Rafała Trzaskowskiego, który w tym samym czasie przebywał w Kielcach na spotkaniu z wyborcami. - W przypadku tego rodzaju wystąpień trudno jest mówić o debacie. To miało formę bardziej wiecową ze względu na nieobecność Rafała Trzaskowskiego. I paradoksalnie taka forma, kiedy osoba, która występuje na scenie, musi występować sama, często jest trudniejsza. Wiele osób lepiej wypowiada się lepiej, kiedy musi się z kimś zetrzeć - zauważa ekspert. - Tutaj Karol Nawrocki był sam i widać było, iż w pierwszych kilku pytaniach dyskomfort sprawiało mu to, jak głośno zachowywały się osoby na rynku w Końskich i lekko go to wybijało, jego wypowiedzi nie były tak płynne, a gestykulacja tak naturalna, jak mogłaby być faktycznie już od tych pierwszych chwil - podkreśla Jakub Podgajnik.


Karol Nawrocki zaczął kontrolować gestykulację, ale poczuł się zbyt pewnie
Jak zauważył specjalista, kandydatowi PiS udało się w końcu opanować emocje. - Potem, wraz z przebiegiem debaty, widać było, iż ta gestykulacja stała się bardziej kontrolowana, on był w stanie kierować te wypowiedzi do odbiorców telewizyjnych i nie skupiał się aż tak bardzo, żeby przekrzykiwać tych, którzy byli na rynku - zauważa trener wystąpień publicznych. Ekspert dostrzegł, iż Nawrocki poczuł się w pewnym momencie zbyt pewny. - Pod koniec debaty troszkę w niektórych odpowiedziach mógł się poczuć już zbyt pewnie, pojawiły się takie mocne gesty z uniesioną rękę - na etapie pytań od widzów i kandydatów. Unosił wysoko dłoń i zrobiło się bardziej wiecowo - może choćby za bardzo - przekazał nam Jakub Podgajnik.
Co sądzi o postawie prezesa IPN? - Mogę ocenić to wystąpienie Nawrockiego jako poprawne, prezentujące jego stały poziom z drugiej połowy kampanii. Gdyż w pierwszej połowie kampanii wszyscy się śmiali, iż jest drewniany, wypowiada się tragicznie, nie ma charyzmy, nie jest w stanie porwać tłumu i czerpać z niego energii. Wraz z rozpoczęciem sezonu debat można było dostrzec już pewną zmianę tego i tutaj mamy to ustabilizowanie na pewnym, przyzwoitym poziomie - podsumował specjalista.
Idź do oryginalnego materiału