— Dzisiaj leciałam z Podgoricy naszą polską linią lotniczą. Ja rozumiem, iż bywają awarie, ale w takich momentach załoga musi umieć reagować. Nie można dopuścić do takich sytuacji, iż ludzie mdleją w samolocie. Mnie się nigdy, przez całe moje życie, nie zdarzyło zemdleć. Tym razem było inaczej — mówi roztrzęsiona Natasza Urbańska.