Narcyz – dziecko, które nie mogło być sobą

ohme.pl 4 dni temu

Za chłodem i perfekcją kryje się opuszczone dziecko – takie, które musiało porzucić własne uczucia, by zasłużyć na miłość. Narcyz nie jest jedynie próżnym egoistą, jak chcą stereotypy, ale człowiekiem dźwigającym ciężar wstydu, odrzucenia i tęsknoty. Agnieszka Kozak w nowej książce „W poszukiwaniu siebie” odsłania tę niewidzialną ranę, pokazując, iż za pozorną siłą stoi krucha potrzeba akceptacji.

Publikujemy fragment książki „W poszukiwaniu siebie. Każdy ma swoją opowieść do odkrycia”.

„Kruchość i cierpienie – to dwa słowa, które do głębi opisują osobowość narcystyczną. Dla wielu osób jest to zaskakujące. Nakarmieni opowiadaniem o Narcyzie, który przegląda się w swoim odbiciu, widzimy w nim tylko egoistę nastawionego na siebie, kogoś, kto ma o sobie zbyt wysokie mniemanie i pogardza innymi. Łatwo więc rzucić kamieniem – zresztą wiele osób to robi, zbyt pochopnie diagnozując narcyzm u swoich partnerów lub partnerek.

Oczywiście osobowość narcystyczna dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Dodatkowo każdy z nas niesie w sobie narcystyczną ranę, którą jest nam czasami trudno rozpoznać i trudno się nam do niej przyznać – być może dlatego tak łatwo poddajemy się narcystycznym uwiedzeniom. Tutaj będę pisała o narcyzie w formie męskiej, co nie oznacza, iż nie można tego odnieść do kobiet. Narcyzm nie ma płci.

Kryształowy, ujmujący w pierwszym kontakcie, wydaje się uważny na potrzeby innych, ponieważ pięknie obdarowuje za chwytem, którego sam potrzebuje. Idealizowany, idealizuje ludzi, których spotyka. Jednak ta uważność jest narzędziem do tego, by być ważnym, narcyz uprawomocnia swoje istnienie przez otaczanie się tymi, którzy coś znaczą. Piękni ludzie, piękne przedmioty, piękne ubrania – wszystko to jest potrzebne do tego, by przykryć to, co trudne. Bycie ważnym w oczach innych jest dla niego kluczowym zadaniem. Polega na swoich osiągnięciach i oklaskach, bo one przysłaniają kruche poczucie własnej wartości. Zewnętrzne potwierdzanie sukcesów daje mu energię do życia – bez tego nie potrafi sam uznać siebie. To człowiek, który jako dziecko doświadczył emocjonalnego porzucenia przez rodziców. W praktyce oznacza to, iż nie miał prawa do auto ekspresji emocjonalnej, rodzice wymagali od niego, by był inny, niż jest w rzeczywistości. Miał być „jakiś”, nie mógł być sobą. Główny przekaz, który dostawał jako dziecko, brzmiał: „Nie bądź tym, kim jesteś, ale bądź tym, kim chcę, żebyś był. To, kim jesteś, mnie rozczarowuje, zagraża mi, złości mnie i nadmiernie mnie pobudza. Bądź tym, kim chcę, abyś był, a będę cię kochać”. Wytworzył więc fałszywe „ja”, podejmując decyzję jako dziecko, iż musi spełnić oczekiwania prawdziwego życia, by dostać prawo do życia. Żyje życiem nieprawdziwym, kompensuje swoje braki, za które był karany i odrzucany, ukrywa tak bardzo prawdziwe „ja”, iż przestaje mieć z nim kontakt.

Pierwszy element, który jest podkreślany w odniesieniu do narcyzmu, to brak empatii i brak czucia siebie. Narcyz nie czuje siebie, bo nie zna siebie prawdziwego. Pociągające w nim może być to, iż epatuje dumą i euforią, jakby był wiecznie zadowolony z życia. To przyciąga ludzi, którzy doświadczają smutku i trudnych emocji. Jednak to zadowolenie nie płynie z doświadczenia, nie jest emocją wychodzącą z ciała, bo ciało nie czuje. To przyjemność i euforia wynikające z intelektualnych doznań.

Piotr to młody człowiek, który bardzo dba o swój wygląd, otacza się pięknymi przedmiotami, pilnuje tego, co je i gdzie je. Potrafi zapewnić zachwycającą oprawę wszystkim wydarzeniom ze swego życia. Zadbany, dobrze ubrany, atrakcyjny, jest bardzo pociągający. Do tego umie pięknie mówić. gwałtownie wyłapuje ważne dla drugiej osoby słowa, po kilku godzinach kontaktu z nim masz wrażenie, iż mówi twoim językiem. Wydaje się odpowiadać na każdą potrzebę, wie, kiedy zaproponować kawę, przynieść wodę, zamówić obiad. Mężczyzna idealny, prawda? Właśnie o ten idealny obraz chodzi. Chodzi o wywieranie wrażenia i kontrolowanie innych przez to wrażenie właśnie. Łatwo jest wejść w zależność – od kolejnego rozpoznania twoich potrzeb, od kolejnej dawki dopaminy, kiedy słyszysz, jak ładnie mówi o rzeczach, które są dla ciebie ważne. Nieustanne potwierdzanie, iż osiąga same sukcesy w pracy i w relacjach z innymi, jest mu niezbędne do tego, by dobrze o sobie myśleć. Nie dopuszcza do siebie, iż mógłby mieć jakąś słabość. Przyjemne uczucia pojawiają się dzięki temu, iż otoczenie potwierdza wizję, którą sam kreuje. Kiedy patrzę na Piotra, nie widzę w nim lekkości. Jest napięcie. Momentami jego ruchy są nerwowe. Pytany o to, co czuje, opowiada o tym, co jest w życiu ważne, często mówi w trzeciej osobie („Człowiek niekiedy nie wie, jak się czuje” albo „Wiesz, czasami trudno wiedzieć, co się aktualnie czuje”), wielokrotnie podkreśla, jak bardzo jest szczęśliwy i ile satysfakcji daje mu życie, które prowadzi. Lubi zdobywać nowe szczyty, jest perfekcjonistą. Lubi rzeczy najwyższej jakości, tak też mówi o ludziach, których sobie dobiera według tego klucza. W skrajnych sytuacjach wręcz pławi się w „narcystycznym blasku”. Nikogo nie zastanawia, jak wielu ma „przyjaciół” i „bliskich”, którzy są „ważnymi” ludźmi.

Dramat, jaki Piotr rozgrywa z ludźmi, polega na tym, iż wybiera sobie osoby, które postrzega jako idealne, jednak kiedy one się nabierają na jego gierki i myślą, iż są w ważnej i bliskiej relacji, więc się otwierają i mówią o swoich słabościach, bardzo łatwo je porzuca. Rozczarowany ich zwyczajnością, traci zainteresowanie. Opuszcza innych, kiedy wyidealizowani przez niego ludzie nie są w stanie sprostać jego nierealistycznym oczekiwaniom. Ponieważ sam buduje nieprawdziwy obraz siebie i prezentuje się jako kryształ, widzi też innych jako nierealnie wspaniałych – mają mu służyć do podkreślania jego wspaniałości, mają być lustrem, w którym się przegląda. Niestety, to jest ten moment, w którym ludzie po jakimś czasie orientują się, iż zostali przez niego użyci, i mają żal, iż ich wykorzystano. Ja wolę mówić, iż pozwolili się wykorzystać. Chciałabym jednak podkreślać wymianę w relacji. Czegoś pragniemy i coś dostajemy. Nie zgadzam się na demonizowanie osobowości narcystycznej. Cierpienie dotyczy obu stron. Narcyz to człowiek, który nie jest zdolny do empatii, ponieważ sam jej nigdy nie doświadczył.

Wiele osób porzuconych przez narcyza zadaje sobie pytanie: „Czy to, co się między nami wydarzyło, było w ogóle prawdziwe?”. Mają poczucie nierealności owej relacji. To poczucie braku realności właśnie może być informacją, iż zostali uprzedmiotowieni, iż byli w relacji tylko ze względu na narcystyczne potrzeby drugiej strony, nie ze względu na to, kim są. Kryształ nie widzi, nie słyszy, nie czuje tego, kim jesteśmy – postanowił być w relacji nie po to, by być blisko, ale byliśmy mu potrzebni do tego, by mógł błyszczeć, by dawać mu ciepło, którego nie ma w sobie. Wiele osób właśnie z tego powodu bardzo cierpi, kiedy narcyz traci nimi zainteresowanie. Mają poczucie, iż prawdziwa relacja nigdy się nie wydarzyła. Przeglądają esemesy, przypominają sobie rozmowy, odkrywają, iż nie było w nich wymiany uczuć, prawdziwej troski, zainteresowania ani bliskości – była intelektualna, piękna ekspresja nierealnego „ja”. Nie było więzi, choć tęsknota za nią pozostaje wielka. Domaganie się ponownego zainteresowania i intensywnego kontaktu rodzi jeszcze większe wycofanie. On już jest w innym miejscu, a ty musisz zrozumieć, iż „ma wiele ważnych spraw na głowie, którymi musi się zająć, bo nikt tego za niego nie zrobi; jest niezbędny tam, gdzie aktualnie jest”. Piotr ucieka z każdej relacji, w której mógłby zostać zdemaskowany, bo „jeśli zagrażasz obrazowi self lub pojęciu self osoby narcystycznej, to jakbyś zagrażał całemu jej istnieniu”. Wtedy pomaga czarny humor i można się pocieszać, iż skoro wylądowaliśmy w elitarnym gronie osób porzuconych, to najwyraźniej byliśmy niebezpiecznie blisko.

Jednym ze sposobów budowania relacji przez narcyza jest wchodzenie w tak zwane fuzje. Najlepszy na świecie i błyskotliwy terapeuta pokazuje, jak mądrą osobą jest narcyz i jak mało kto może sprostać jego intelektowi. Piękna i inteligentna żona odzwierciedla jego atrakcyjność. Błyskotliwa córka odzwierciedla jego błyskotliwość. Najlepsi pracownicy wskazują na to, jak wysokie ma kompetencje. Ludzie są po coś. Mają przydawać blasku. Może być też tak, iż przedmiotem fuzji staje się ktoś, kto reprezentuje te aspekty, co do których są wątpliwości. jeżeli myślę, iż jestem brzydka, wybiorę sobie bardzo atrakcyjnego partnera. jeżeli uważam, iż jestem głupia, będę szukać osób inteligentnych do fuzji. jeżeli jestem zbyt ekspresyjna, wybiorę kogoś, kto jest wycofany.

Dlaczego osoba narcystyczna nie czuje siebie i nie doświadcza siebie jako kogoś prawdziwego? Krzysztof na przykład został wychowany w domu, w którym mama od zawsze go idealizowała, był jej „małym bohaterem” i rozumiał ją jak nikt inny na świecie. Była nadopiekuńcza, porównywała go z ojcem, który pił i słabo sobie radził z utrzymywaniem rodziny. Ojciec nie lubił Krzyśka, bo ciągle słyszał, jak cudownym jest dzieckiem, a on sam bez nadziejnym ojcem, zaczął więc upokarzać własnego syna. Ten zaś, żeby sprostać oczekiwaniom mamy, musiał zrezygnować ze swoich uczuć. Krzysztof przez otoczenie odbierany jest jako ktoś, komu brakuje pokory, kto nie akceptuje żadnych porażek, a gdy zwraca mu się uwagę lub robi cokolwiek niezgodnie z jego oczekiwaniami, od razu strzela focha. Bywa zazdrosny, choć pięknie projektuje tę zazdrość na innych, gdy stwierdza: „Obawiałem się, iż możesz być zazdrosny o moją przyjaźń z X”. Mówi o sobie, iż jest wrażliwy, jednak przebywanie z nim, wyraźnie pokazuje, iż jest przewrażliwiony na swoim punkcie. Widać u niego złość, iż ktoś śmiał cokolwiek w nim skrytykować, ale nie przyznaje się do tego uczucia, ma je wyparte, bo przecież musi podtrzymywać wizerunek miłego i rozumiejącego, bo taki był uwielbiany przez mamę, która zresztą, co podkreśla, jest jego przyjaciółką.

Dramatem Krzyśka jest to, iż poświęcił siebie dla dobra rodziny. Musiał przestać czuć siebie i stać się jej wybawcą i bohaterem rodzinnym. Trudno nam to zobaczyć, kiedy doświadczamy żalu i smutku z powodu braku prawdziwej bliskości czy manipulacji, jednak warto zauważyć, iż swoimi kompensacyjnymi aktywnościami służy on innym. Od pomagania i bycia doskonałym w działaniu zależy jego wartość, a zdobywanie znaczenia przez osiągnięcia stało się jego sposobem na życie – ucieka w ten sposób przed upokorzeniem i pogardą, których doświadczył w dzieciństwie. Musiał się wyzbyć swojego naturalnego pragnienia miłości, wybierając znaczenie wśród ludzi – wielu wróży mu oszałamiającą karierę. Uznanie wynikające z kolejnego sukcesu jest substytutem miłości, ale przyznanie się, iż traci w ten sposób prawdziwe życie, jest zbyt bolesne, gdy nie ma się nikogo prawdziwie blisko obok siebie.

Kiedy patrzę na Krzyśka, widzę, jak płytki ma oddech, jakby powstrzymywał się przed swobodnym oddychaniem całym sobą. W sumie nigdy nie mógł oddychać, cały czas musiał być skon centrowany na tym, żeby dźwigać świat ludzi wokół i stawać na wysokości zadania zgodnie z manipulacjami mamy. Ma napięcie w obręczy barkowej i podniesione ramiona – silne i zdolne wiele udźwignąć. Krzysztof buduje relacje, stosując tak zwane przeniesienie bliźniacze. Najczęściej dobiera sobie osoby symbiotyczne, które mają poczucie, iż są z nim bratnimi duszami, co zresztą sam często podkreśla. Obiekty, które wybiera, uznaje za bardzo podobne do siebie pod względem potrzeb, widzenia świata, wrażliwości. Lubi mieć obok siebie osoby, o których myśli, iż są jego idealnym alter ego, „drugim ja”, któremu ufa, które staje się jego powiernikiem i o którym dość gwałtownie mówi, iż są przyjaciółmi i iż się cieszy, iż może być blisko kogoś, kto widzi świat podobnie. Inny wariant budowania relacji to przeniesienie lustrzane. Narcyz potrzebuje uwagi i szacunku od osób, które sam szanuje. Bardzo ważne jest dla niego, by dostawać od nich odzwierciedlenie. jeżeli nie poświęca mu się uwagi, cierpi. Tęsknota za bliskością i czyjąś troską miesza się u niego z lękiem wynikającym z historii bycia wykorzystywania go. Trudno mu przyjąć, iż ktoś może go lubić dla niego samego i nie chcieć go wykorzystać.”

Fragment książki W poszukiwaniu siebie. Każdy ma swoją opowieść do odkrycia Agnieszki Kozak. Wydawnictwo Literackie, Premiera 27 sierpnia 2025.

Idź do oryginalnego materiału