Najlepszy polski aktor odszedł z Kościoła. "Nie poradzili sobie"
Zdjęcie: Jan Frycz w filmie Egoiści
Już w wieku siedmiu lat doskonale wie, co chce robić. Ale gdy spotykamy się na wywiad, do którego swoją drogą niełatwo go przekonać, podkreśla: "Dziś na pewno nie zostałbym aktorem". Mówi, iż bywa trudny i nieufny. Pytany o Kościół, wskazuje, kto mu go obrzydził, a w kontekście destrukcyjnych zachowań, otwarcie wspomina o terapii. Zawodowo Jan Frycz czeka na kinowy powrót Mariusza Trelińskiego, z którym prawie ćwierć wieku temu zrealizował głośnych "Egoistów".