Najlepszy film gangsterski na Netflix, o którym nie pamiętasz. Wymęczyłam, ale było warto

natemat.pl 1 godzina temu
Na Netfliksie obejrzysz gangsterskie klasyki, "Ojca chrzestnego" czy "Donniego Brasco", ale wśród nich kryje się też film sprzed kilku lat, który przeszedł w mainstreamie trochę bokiem – mimo iż stoi za nim Martin Scorsese i obsada, która mogłaby spokojnie obdzielić kilka kultowych produkcji. "Irlandczyk" to tytuł, o którym część widzów dawno zapomniała, a zdecydowanie warto go sobie przypomnieć. Ale uwaga, to naprawdę długi film.


Film "Irlandczyk" na podstawia "I Heard You Paint Houses" Charles Brandta opowiada historię Franka Sheerana (Robert De Niro), płatnego zabójcy i człowieka od "trudnych spraw", który przez lata pracował dla wpływowej mafijnej rodziny Russella Bufalino (Joe Pesci). Jego życie splata się z karierą Jimmiego Hoffy (Al Pacino), charyzmatycznego i kontrowersyjnego lidera związków zawodowych.

Legendarny Martin Scorsese, jeden z najlepszych reżyserów w historii Hollywood, zebrał tu swoje ulubione nazwiska i to jakie: De Niro, Pesci, Harvey Keitel (z Pacino współpracował po raz pierwszy). Każdy z nich gra w tonie bardziej wyciszonym i wyważonym, niż pamiętamy z dawnych mafijnych hitów.

Sam "Irlandczyk" nie stawia na widowiskowe akcje, tylko na powolne odsłanianie mechanizmów, relacji i konsekwencji. To opowieść o lojalności, zdradzie i o tym, jak cena za wejście w świat przestępczości bywa nieodwracalna.

"Irlandczyk" to długi film. Bardzo długi


Film otrzymał 10 nominacji do Oscara (nie dostał żadnego, co jest skandalem), zdobył wiele nagród krytyków, a na Rotten Tomatoes może pochwalić się aż 95 procentami pozytywnych recenzji. "Epicki dramat gangsterski, który zasługuje na swój długi czas trwania, a Martin Scorsese powraca w nim do znajomych motywów, osiągając wzruszający, zabawny i głęboki efekt" – czytamy.



A mimo to dziś o "Irlandczyku" już się trochę nie pamięta. Główny powód? Widzowie najczęściej komentują jego długość – to aż 3,5 godziny opowieści. Na szczęście film od razu trafił na Netfliksa, bo w kinie ciężko byłoby wysiedzieć (chyba, iż z przerwą, jaką zaserwowano w "Brutaliście"), co wcale nie znaczy, iż "Irlandczyk" jest nudny – nie jest. Technologia odmładzania aktorów też bywała momentami dziwna i naturalna, a młody-stary De Niro stał się memem.

Ale do "Irlandczyka" naprawdę warto wrócić. To doskonale napisany, wyreżyserowany, zrealizowany i zagrany film, który pokazuje gangsterski świat z perspektywy człowieka, który widział w nim wszystko. Scorsese opowiada tę historię bez fajerwerków, za to z ogromną dojrzałością i spokojem, jakiego trudno szukać w innych współczesnych produkcjach. To film w starym stylu, co jest największym komplementem.

A najlepsze? "Irlandczyk" przez cały czas jest na Netfliksie i czeka, aż ktoś da mu drugą szansę.

Idź do oryginalnego materiału