Za nami kolejny bardzo mocny aktorsko rok w serialach. Na naszej liście najlepszych występów z 2024 roku doceniamy m.in. role z „Pingwina”, „Ripleya”, „Reniferka”, „Hacks” czy wreszcie serialowej odsłony „Dnia Szakala”.
Cristin Milioti – Pingwin
Niby po „Jak poznałem waszą matkę” i „Black Mirror” wiedzieliśmy, co Cristin Milioti potrafi, jednak i tak jej Sofia Falcone/Gigante przerosła nasze oczekiwania. „Pingwin” zapewnił aktorce inną niż zwykle, antybohaterską rolę. Milioti sprawiła, iż w starciu z Ozem część z nas prawdopodobnie kibicowała wyklętej dziedziczce przestępczego rodu. Zarówno budząc współczucie wobec niesprawiedliwego zesłania do Arkham, jak i wymierzając z nawiązką zemstę za krzywdy, mimo wszystko jednak na tle wielu postaci z mrocznego Gotham zachowując w sobie resztki człowieczeństwa, Sofia była przekonująca i wyjątkowa. Los spotkał ją chyba gorszy od śmierci, ale przynajmniej istnieje szansa, iż jeszcze zobaczymy Milioti w tej pełnej sprzeczności, barwnej nie tylko pod względem strojów roli. [KC]
Eddie Redmayne – Dzień Szakala
Powiedzieć, iż Eddie Redmayne nie jest oczywistym typem do roli zabójcy, to nic nie powiedzieć. Co prawda Edward Fox też niekoniecznie takim był, a jego kreacja w filmie z 1973 roku przeszła do legendy, ale wciąż zdobywca Oscara za „Teorię wszystkiego” mógł uchodzić za casting intrygujący. Czy dorówna swojemu poprzednikowi, tego jeszcze nie wiemy, ale bez żadnych wątpliwości możemy już stwierdzić, iż ryzyko się opłaciło. Serialowy „Dzień Szakala” to bowiem popis Redmayne’a, który doskonale połączył chłodny profesjonalizm tytułowego bohatera z tajemnicami skrywanymi przez niego głęboko pod nieprzeniknioną powierzchnią. Praktycznie z miejsca stał się dzięki temu jedną z tych ekranowych postaci, które powinny nas brzydzić, a jednak nie da się od nich oderwać wzroku. [MP]
Anna Sawai – Szōgun
Anna Sawai zapadła nam w pamięć już na drugim planie „Pachinko”, ale dopiero rola Mariko w nowej ekranizacji powieści Jamesa Clavella zapewniła aktorce rozgłos i poważne nagrodowe nominacje, w pełni zresztą zasłużone. Sawai fenomenalnie pokazywała, iż pod kulturowym gorsetem Mariko tkwi w silnych emocjach – tych wzbudzanych rozdarciem między wiarą a obowiązkami wobec lorda Toranagi (Hiroyuki Sanada), ale też tych wynikających z rodzącego się uczucia do Blackthorne’a (Cosmo Jarvis), sprzecznych z lojalnością wobec porywczego męża (Shinnosuke Abe). Chociaż „Szōgun” pełen jest wyrazistych bohaterów, to właśnie Sawai, zarówno w pełnych podtekstów romantycznych momentach, jak i w politycznych negocjacjach i spektakularnych scenach walki, zbudowała najbardziej intrygującą postać. [KC]
Andrew Scott – Ripley
Jeśli Tom Ripley kojarzył wam się z Mattem Damonem, to serialowa wersja tej samej postaci mogła być dla was szokiem, bo Andrew Scott zaproponował zupełnie inne podejście. „Ripley” z małego ekranu to wyrachowany i chłodny socjopata, który choćby nie próbuje zdobyć widzowskiej sympatii, zamiast tego fascynując sposobem, w jaki tka swoją sieć kłamstw. Nie jest przy tym bynajmniej jednorodny. Wręcz przeciwnie, bo przyjmując różne tożsamości w zależności od tego, która była akurat potrzebna, Tom potrafił być autentyczny w każdej z nich, przynajmniej dla świata przedstawionego. Oglądający mieli o tyle utrudnione zadanie, iż znali też oblicze najbardziej przekonujące, czyli zwykłego oszusta i mordercy. Andrew Scott sprawiał jednak, iż mimo tego nie dało się od niego oderwać wzroku. [MP]
Marisa Abela – Branża
„Branża” ma taką obsadę, iż chciałoby się wyróżnić więcej osób – Kena Leunga jako Erica, Sagara Radię za odcinek Rishiego, Harry’ego Lawteya, który spojrzeniem skrzywdzonego szczeniaczka poruszał nasze serca. 3. i równocześnie najlepszy sezon koprodukcji HBO i BBC to jednak przede wszystkim popis aktorki grającej Yasmin. Marisa Abela mogła pokazać cały pakiet emocji, gdy jej bohaterka miotała się między poczuciem winy w kwestii ojca, próbami życia na własnych warunkach bez pomocy mężczyzn, walką o docenienie w Pierpoint & Co., toksyczną nieraz przyjaźnią z Harper (Myha’la) i wiecznym „zejdą się czy nie” z Robertem (Lawtey). Ostateczne wybory bohaterki okazały się raczej gorzkie, ale Yasmin, dzięki fenomenalnej kreacji Abeli, stała się postacią znacznie bardziej skomplikowaną, niż sądziliśmy wcześniej. [KC]
Vince Vaughn – Małpi biznes
Jeżeli Vince Vaughn w telewizji kojarzy wam się z koszmarną rolą w 2. sezonie „Detektywa”, pora to zmienić. Aktor, który zdecydowanie najlepiej czuje się w komediowym repertuarze, pokazał to już jako Freddy Funkhouser w „Pohamuj entuzjazm”, ale dopiero Andrew Yancy z „Małpiego biznesu” okazał się dla niego prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Detektyw zdegradowany do roli inspektora sanitarnego i wplątany w piętrową intrygę rozgrywającą się między Florydą a Bahamami to postać wręcz stworzona dla Vaughna, którego luz niósł całą tę niedorzeczną historię, a jego „gadane” było jej prawdziwą ozdobą. Jasne, miejsce na zwyczajne emocje też się tam znalazły, ale nie oszukujmy się – to nie dla nich go tu umieściliśmy. [MP]
Bridget Everett – Ktoś, gdzieś
Sam w wykonaniu Bridget Everett od początku była bijącym sercem nieodżałowanego „Ktoś, gdzieś„, ale w 3. sezonie wszechstronnie utalentowana aktorka i komiczka przeszła samą siebie. Bo o ile do tej pory znaliśmy jej bohaterkę z pogodnego charakteru, ciepła i oparcia, jakim była dla wszystkich dookoła, tym razem mogliśmy także zobaczyć, jak mierzy się ze wszystkimi swoimi największymi lękami – samotnością, strachem przed bliskością z drugim człowiekiem, czy własną fizycznością. Everett udźwignęła każdy z tych problemów, nie zawsze z uśmiechem na ustach, ale zawsze z rewelacyjnym rezultatem, a my mogliśmy z ogromną przyjemnością oglądać, jak Sam krok po kroku zbliża się do szczęścia, na które zasługuje. Wspaniała kreacja, po której została nam w sercu ogromna dziura. [MP]
Kathryn Hahn – To zawsze Agatha
Kathryn Hahn już w „WandaVision” pokazała, iż świetnie czuje się w roli wiedźmy, ale dopiero jej własny serial uświadomił nam, iż widzieliśmy wtedy zaledwie ułamek potencjału zarówno postaci, jak i samej aktorki. „To zawsze Agatha” pozwoliła obydwu rozwinąć się w pełni, a efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania, zostawiając nas z czymś znacznie więcej, niż tylko pamiętny śmiech. Okazało się bowiem, iż Agatha to postać znacznie bardziej skomplikowana, niż mogliśmy przypuszczać, która pod złośliwością skrywa schowane głęboko uczucia, żal i troskę, a choćby sporą dozę wrażliwości. Hahn świetnie uchwyciła różne oblicza charakteru swojej bohaterki, tworząc jedną z najlepszych kreacji w całym MCU, więc liczymy na to, iż jeszcze się z jej bohaterką, w tej czy innej postaci, zobaczymy. [MP]
Richard Gadd i Jessica Gunning – Reniferek
Każde z nich osobno mogłoby się z naszym rankingu pojawić, ale nie potrafilibyśmy wybrać, bo „Reniferek„, choć przede wszystkim stanowi rozliczenie się komika z traumami molestowania i wpływem nieprzepracowanej krzywdy na dalsze życie, jest też portretem jego prześladowczyni. Richard Gadd fantastycznie pokazuje, iż pod czarnym humorem Donny’ego kryją się straszne przejścia i skłonność do wchodzenia w toksyczne relacje, w których skrzywdzony sam krzywdzi innych. Z kolei Jessica Gunning jako Martha oscyluje między budzeniem współczucia, niewinnym spojrzeniem kobiety pragnącej chociaż chwili uwagi a nadchodzącymi z zaskoczenia atakami wściekłości i potokami bluzgów. Historia sama w sobie poraża, ale na pewno nie działałaby aż tak mocno przy mniej przekonującej obsadzie. [KC]
Jean Smart i Hannah Einbinder – Hacks
Jean Smart i Hannah Einbinder były w naszym rankingu roku 2022, kiedy docenialiśmy ten duet za dwa sezony „Hacks„, ale nie mogliśmy się nie powtórzyć. Nowy sezon jeszcze pogłębił skomplikowaną relację, w której na każdą szczerą rozmowę i wzruszającą scenę, na każdy festiwal rewelacyjnych żartów, które Deborah i Ave piszą najlepiej, kiedy pracują razem, przypada jakiś konflikt, kryzysy zaufania, przykra niespodzianka, gdy jedna z komiczek walczy o siebie kosztem tej drugiej. W tym roku wspólne wycieczki i sukcesy przeplatały się z frustracją i, też pokoleniowym, niezrozumieniem, a finał przyniósł kolejny zwrot akcji i rewolucję w układzie sił, gdy doprowadzona do ostateczności uczennica przerosła mistrzynię. A ta huśtawka emocji nie byłaby choćby w połowie tak fascynująca, gdyby nie Smart i Einbinder. [KC]