Najlepsze TWISTY fabularne, które wydarzyły się W ŚRODKU filmu

film.org.pl 1 tydzień temu

W filmach jak w życiu – czasem przychodzą momenty zwrotne. Scenarzyści przyzwyczaili nas do tego, iż z reguły umieszczają tzw. plot twisty przy końcu filmu, wywracając do góry nogami jego wydźwięk. Przedstawiam listę filmów, których zwroty akcji przypadły na środkowy akt filmu. I wyszło to im na dobre.

Uwaga, spoilery!

Tekst z archiwum Film.org.pl

Psychoza

Słynny thriller Alfreda Hitchocka ma dwa, adekwatnie trzy momenty wywrotowe w fabule. Jeden z nich, najsłynniejszy, znajduje się rzecz jasna przy jego końcu, gdy dowiadujemy się prawdy o Normanie Batesie. Natomiast w środku tej historii otrzymujemy jeden z najsłynniejszych zwrotów akcji w historii kina, ponieważ główna bohaterka, która (i to także jest zaskakujące) ucieka z pieniędzmi swojego szefa, zostaje krótko po tym brutalnie zamordowana pod prysznicem.

Ma to rzecz jasna gigantyczny wpływ na fabułę, ponieważ od tego momentu prowadzone jest śledztwo w sprawie jej zaginięcia, choć wydawało nam się, iż film będzie opowiadał o ucieczce bohaterki i pościgu za nią.

Matrix

Jeden z najlepszych filmów science fiction w historii posiada także jeden z najbardziej znanych twistów fabularnych. I co ważne, znajduje się on w środku filmu. Mam na myśli moment, gdy Neo wchodzi w buty Alicji z Krainy Czarów i staje przed wyborem czerwonej i niebieskiej pigułki. Ta pierwsza ma go zaprowadzić wprost przez króliczą norę aż do prawdy. Dowiadujemy się, iż wszystko, co widzieliśmy oczami bohatera, było tak naprawdę iluzją, zgrabnie zaprojektowaną przez skonfliktowane z człowiekiem maszyny.

Od tego momentu z początku zagubiony haker Neo staje się liderem grupy stawiającej opór maszynom. Poznaje kung-fu, w mig uczy się też obsługi broni, zakłada czarne okulary i wpada w wir walki, przy okazji dowiadując się nieco o swoim przeznaczeniu.

Osada

Gdy w pamiętnym finale filmu M. Nighta Shyamalana dowiadujemy się, iż tak naprawdę akcja filmu nie rozgrywała się w przeszłości, ale w czasach współczesnych, jest to drugi twist zaprezentowany przez reżysera. Pierwszy to ten, w którym dowiadujemy się, iż w potwora straszącego w lesie podszywał się sam Adrien Brody.

Jest to chwila, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, iż wszystko, co oglądamy, może być jedną wielką mistyfikacją. Dlatego trochę mniej boimy się o bohaterkę Bryce Dallas Howard, gdy ta udaje się do lasu. Drugi twist mimo wszystko wgniata w fotel, bo nie mogliśmy się spodziewać takiej rewelacji.

Hostel

To z pewnością jeden z najbardziej pamiętnych twistów w historii kina gore, według mnie. Mamy tu sytuację, w której postacie poddawane są drastycznym torturom ze strony tajemniczych osobników ubranych w strój rzeźnika. Podczas gdy odnosimy w pierwszej chwili wrażenie, iż wszystko to jest dziełem jakiegoś szaleńca, okazuje się, iż zbrodnie te są częścią większego przemysłu. Obrzydliwie bogaci ludzie mogą wynająć sobie pokój i wybrać ofiarę, na której będą mogli się trochę wyżyć.

Ten zaskakujący zwrot niejako ustawia nam postrzeganie tej historii w kolejnych jej etapach. Do końca seansu trudno nam zaakceptować, iż potrzeba zła zostaje zrównana tu z masochistyczną perwersją, która może drzemać w każdym z nas. Kontynuacje Hostelu nie zadziałały tak dobrze między innymi dlatego, iż znaliśmy już największą tajemnicę tej historii.

Życie jest piękne

To jedna ze smutniejszych filmowych historii traktujących o holokauście. Twist polega jednak na tym, iż w pewnym momencie filmu robi się niespodziewanie… śmiesznie. Gdy główny bohater filmu trafia wraz z synem do obozu koncentracyjnego, przygotowujemy się na wylew łez. Roberto Benigni wpada jednak na brawurowy pomysł – całą sytuację obraca w żart, zachęcając syna do udziału w niecodziennej grze.

Od tego momentu zdajemy sobie sprawę z tego, iż ten film opowiada nie tyle o śmierci, co o życiu. Jego celem jest udowodnienie, jak wielką siłę może mieć nadzieja, gdyż w skrajnych przypadkach może decydować o naszej woli przetrwania. Ale ten słynny włoski film to także metaopowieść o sztuce iluzji, która postawiona przed naszymi oczami daje fałszywy obraz rzeczywistości i jednocześnie odciąga naszą uwagę od egzystencjalnego bólu.

Terminator 2: Dzień sądu

Dziś myślimy o Terminatorze drugim jak o filmie znanym nam na wskroś. Nic nas w nim nie zaskakuje, choć każdy jego seans bawi tak samo dobrze. Natomiast wyobraźmy sobie moment oglądania go po raz pierwszy, na początku lat 90., gdy nie było do końca wiadomo, o czym będzie opowiadać sequel.

Pojawia się znowu Arnold Schwarzenegger i myślimy wówczas, tak jak główna bohaterka, iż to znowu ten śmiercionośny T-800, który czyha na jej życie. A tu niespodzianka.

Tym razem Arni gra postać pozytywną. Zamiast ścigać Sarę Connor, tym razem ma ochraniać ją i przede wszystkim jej syna. Naprzeciw niego staje jednak T-1000, technologicznie ulepszony model, więc z każdą chwilą robi się co raz bardziej niebezpiecznie.

Uwolnienie

Ten niestarzejący się klasyk kila lat 70. obchodzi w tym roku 50 urodziny. Film z Jonem Voightem i Burtem Raynoldsem opowiadał o wyprawie w góry i spływie kajakowym grupki przyjaciół. Spotkanie, na skutek niefortunnego obrotu spraw, przybiera jednak formę walki o przetrwanie. Wszystko za sprawą lokalnych rednecków, którzy upodobali sobie mieszczuchów. Jakoś w połowie filmu dopadają ich i… gwałcą, co jest wyjątkowo szokującym momentem w filmie.

Od tej pory na głównego bohatera wyrasta Jon Voight, którego postać wcześniej stała w cieniu silniejszego Reynoldsa. Ten mały przewrót w środku filmu wiele odwraca i niepozorny Voight musi od dzisiaj udowodnić swoją siłę.

Od zmierzchu do świtu

Ten iście grindhousowy hit z lat 90. reżyserii Roberta Rodrigueza i pióra samego Quentina Tarantino przebiega w wyjątkowo zaskakujący sposób. Co rzecz jasna stanowi o jego sile. Bo to, co wydaje się filmem sensacyjnym, w którym dwójka przestępców uprowadza zakładników i zatrzymuje się w przydrożnym lokalu, w pewnym momencie przeradza się w szalony horror. Lokal bowiem okazuje się gniazdem wampirów.

Cenię sobie Od zmierzchu do świtu właśnie za tę odwagę, w której twórcy nie bali się odwrócić wszystkiego do góry nogami. Zaskakujący i szokujący moment w środku filmu, w którym zamykane są drzwi lokalu i zaczyna się „impreza”, to zapowiedź jazdy bez trzymanki, która będzie utrzymywać się aż do końca seansu.

To była ręka Boga

Muszę powiedzieć, iż kompletnie nie spodziewałem się po tym filmie tego, iż w pewnym momencie doświadczy głównego bohatera zaskakującym i tragicznym w skautkach wydarzeniem. Od razu mówię, iż nie czytałem opisów fabuły tego filmu, które po części to sugerują. Film Paolo Sorrentino układa się raczej w sposób sielankowy, choć da się w nim odczuć egzystencjalną gorycz. Natomiast w momencie, gdy rodzice głównego bohatera giną w tragicznym i dość przypadkowym wypadku, wszystko się na ekranie zmienia, narracja idzie w zupełnie innym kierunku.

Jest to moment smutny, po którym ta historia o dorastaniu wchodzi na inny poziom, ponieważ główny bohater, czy tego chce czy nie, musi nieco szybciej dorosnąć.

Spider Man: Daleko od domu

W drugiej części nowych przygód Spider-Mana w połowie filmu dochodzi do niemałego przewrotu fabularnego. Choć Mysterio zgrywa zarówno przed światem, jak i przed Peterem Parkerem bohatera, tak naprawdę okazuje się kłamliwą szują wykorzystującą sztukę iluzji do manipulacji. Bardzo mało wiedziałem o fabule tego filmu i o tej postaci, więc byłem bardzo zaskoczony tym twistem.

Wydawało mi się po prostu, iż Mysterio stanie się zły z czasem albo na skutek jakichś tragicznych wydarzeń. A on po prostu zgrabnie wszystko zaplanował. Scena w barze, tuż po wyjściu Parkera, jest wisienką na torcie tego pamiętnego zwrotu, nie wiem, czy nie najlepszego w całym uniwersum Marvela.

Idź do oryginalnego materiału