Najlepsze polskie seriale 2025 roku – nasz top 10. "Heweliusz", "1670", "Przesmyk", "Odwilż" i inne hity

serialowa.pl 2 godzin temu

Serialowe podsumowania roku czas zacząć. Nasz pierwszy top 10 to najlepsze polskie seriale 2025 – na liście mnóstwo hitów i kilka niespodzianek, ale oczywiście numer 1 zaskoczeniem nie będzie.

10. Breslau

„Breslau” (Fot. Disney+)

„Breslau” nie okazało się może aż takim wydarzeniem, jak przekonywał Disney+, intensywnie promując swój pierwszy polski serial, ale to naprawdę udana realizacja kryminału retro, rozgrywająca się w tytułowym mieście (nieformalne skojarzenia z prozą Marka Krajewskiego uzasadnione). Komisarz Franz Podolsky (Tomasz Schuchardt) godnie dołączył do plejady odzianych w prochowiec, zmęczonych życiem, zmagających się z własnymi demonami stróżów porządku, a bardzo dobra obsada na drugim planie, spory rozmach i realizacyjna sprawność sprawiły, iż ta historia zbrodni roku 1936 w wielokulturowym Breslau, żyjącym w cieniu nazistowskich flag i propagandy berlińskich igrzysk, wypadła klimatycznie, wciągająco, solidnie. Tylko tyle i aż tyle. [KC]

9. Wzgórze psów

„Wzgórze psów” (Fot. Netflix)

Jeśli chodzi o „Wzgórze psów„, to pod koniec roku kontynuujemy rozpoczęte w styczniu bycie raczej „za” niż „przeciw” w kwestii tego skrajnie ocenianego serialu na podstawie prozy Jakuba Żulczyka. Nie wszystkie pomysły tu zagrały, w efekcie fani małomiasteczkowych kryminałów narzekali na odejścia od konwencji, a zwolennicy „Twin Peaks” słusznie zauważali, iż do tego słynnego miasteczka Zyborkowi z netfliksowej produkcji sporo brakuje. A jednak nas pod wieloma względami ujęła taka próba opowiedzenia o powrocie do rodzinnej miejscowości, zderzeniu z dawnymi grzechami, uleganiu wpływowi toksycznej rodziny i odkrywaniu sekretów w pozornie zwyczajnych miejscach. A i Robert Więckiewicz niewątpliwie miał wpływ na naszą ocenę, iż w polskiej dziesiątce nie powinno tej historii zabraknąć. [KC]

8. Aniela

„Aniela” (Fot. Netflix)

„Aniela” trochę zginęła wśród kontrowersji dotyczących autorstwa wątków, ale chociaż nie jest to dzieło na miarę „Artystów”, to nie można Pawłowi Demirskiemu odmówić talentu do demaskowania przekonanych o swojej wspaniałości dyskursów. Tam, gdzie mamy do czynienia z wyśmiewaniem oderwanych od realiów narracji o „nowej męskości” czy „świadomości klasowej”, „Aniela” wypada bardzo dobrze. Jest też serialem z mocną i świetnie zagraną (Małgorzata Kożuchowska!) tytułową bohaterką, a mimo nadmiaru wątków i czasem małej świadomości, iż sama funkcjonuje jako element „bańki”, którą niby przebija, potrafi być też serialem o kobiecej solidarności. Od połowy „Aniela” trochę traci spójność i wyrazistość, ale wbrew wyraźnym wadom to mariaż społecznego teatru i netfliksowej rozrywki, któremu warto kibicować. [KC]

7. 1670 – sezon 2

„1670” (Fot. Netflix)

Kontynuacja prawdopodobnie najbardziej viralowego polskiego serialu XXI wieku nie jest prostą sztuką. W 2. sezonie twórcy „1670” postawili na „eksperymenty” (czytaj: w miejsce skeczowego charakteru wyraźny rozwój fabularny i poszczególnych wątków bohaterów). Nie każdemu to siadło. Dość powiedzieć, iż sequel podzielił redakcję Serialowej, która stoi w rozkroku między comebackiem rozczarowującym i lepszym od pierwowzoru. Odkładając na bok sejmikowe podziały, przyznać należałoby jedno – „1670” to przez cały czas topka polskiej telewizji pod względem realizacyjnego rozmachu, kreatywności i talentu w rozbawianiu narodu. Jeszcze chwila i Bartłomiej Topa rzeczywiście stanie się najsłynniejszym Janem Pawełem w historii Polski. [KU]

6. Edukacja XD

„Edukacja XD” (Fot. Canal+/Przemek Pączkowski)

Z netfliksowej Adamczychy przenosimy się prosto do Warszawy opanowanej przez wszelkiej maści cwaniaczków, oportunistów i bieda-biznesmenów, których obśmiała „Edukacja XD„. Kolejny rozdział losów Malcolma (Tomasz Włosok) i Stomila (Michał Balicki) zaliczył bardzo udany przelot z UK do Polski. choćby jeżeli w ostatnim odcinku kraj niemalże sprzedali Prezes (Jan Frycz) z Mecenasem (Sebastian Stankiewicz). Lekcje biznesu tego brawurowego duetu po dziś dzień huczą nam w głowach, a gdy nucimy piosenkę „Kroplą deszczu”, to nie potrafimy pozbyć się widoku wróżki Balbiny. W końcu nie od dziś wiadomo, iż Malcolm XD jest narodowym wieszczem. [KU]

5. Przesmyk

„Przesmyk” (Fot. HBO Max)

Serial wyreżyserowany przez Jana P. Matuszyńskiego zdobył sporą popularność także poza granicami Polski – i trudno się dziwić, bo został zrealizowany na światowym poziomie, a przy tym tematyką wpisał się w modę na historie szpiegowskie oraz w klimat czasów upływających pod znakiem geopolitycznych zawirowań. Łatwo było zaangażować się w losy Ewy Oginiec (Lena Góra) pod przykrywką szukającej „kreta” w ambasadzie w Mińsku, podczas gdy dopadają ją konsekwencje wcześniejszej akcji oraz coraz boleśniejsza świadomość, iż nie powinna ufać choćby tym, których uważała za najbliższych. „Przesmyk” będzie miał 2. sezon i chociaż dostrzegamy pewne mało realistyczne aspekty serialu, to bardzo chętnie zobaczymy ciąg dalszy. [KC]

4. The Office PL – sezon 5

„The Office PL” (Fot. CANAL+/Przemek Pączkowski)

Pamiętacie, jak jeszcze pięć lat temu wszyscy w trwodze łapaliśmy się za głowy, co oni zrobią z tym „polskim Biurem”? Z perspektywy czasu doskonale widać, iż obawy były tak zbędne, jak tofu i seitan w menu Darka Wasiaka (Adam Woronowicz). 5. sezonowi „The Office PL” słusznie przylepiono łatkę „tego najlepszego” – filmowcy opanowali humor sytuacyjny do perfekcji, każdy z bohaterów wnosi do fabuły „coś swojego”, a żarty i cytaty szaleją w najlepsze po social mediach na długo po zakończeniu emisji. Nic zresztą dziwnego, bo choćby marketing CANAL+ wokół 5. sezonu osiągnął status klasy światowej. Nasze życzenia na przyszłość? „Żadnych zmian”. [KU]

3. Odwilż – sezon 3

„Odwilż” (Fot. HBO Max)

Na polu kryminalnym do przyzwoitego poziomu zdążyła z kolei przyzwyczaić nas „Odwilż„. Tymczasem debiutujący jesienią 3. sezon przeboju HBO Max pokazał, iż serial może być jeszcze lepszy. Wraz z usprawnioną relacją Zawiei (Katarzyna Wajda) i Trepy (Bartłomiej Kotschedoff) udoskonaleniu uległ scenariusz, który tym razem nakreślił wątki osobiste wzorowo przenikające się z intrygą kryminalną. Jakimś sposobem ten iście skandynawski Szczecin stał się jeszcze mroczniejszy niż wcześniej, a decyzja o tym, by zdegradować główną bohaterkę i zestawić ją z wyżej postawionym Trepą zdziałała dramaturgiczne cuda. Tak bezradna (a jednocześnie tak zdeterminowana) Zawieja do tej pory nie była. Ekran oddaje to znakomicie, a my czekamy na to, co będzie dalej po tym gorącym finale. [KU]

2. Minuta ciszy – sezon 2

„Minuta ciszy” (Fot. CANAL+/Przemysław Pączkowski)

„Minuta ciszy” w 2. sezonie nie podbiła naszych rankingów tak jak trzy lata wcześniej, ale jej nowa odsłona to przez cały czas jedna z najlepszych polskich produkcji w XXI wieku – po prostu trudno powtórzyć tamten sukces i tamtą ekstremalność. Pierwsze odcinki to „sprzątanie” po dramatach rozgrywających się wcześniej między Zasadą (Robert Więckiewicz) i Wiecznym (Piotr Rogucki), zanim panowie w komitywie zawalczą ze wspólnym wrogiem (Grzegorz Wolf) i wszystko potoczy się aż za szybko. Jednak „sprawy odcinka” zostawiają widownię na długo ze słodko-gorzkimi refleksjami, działa również portret społeczności, która potrafi się zjednoczyć, ale umie też niszczyć. Twórcy serialu wciąż wiedzą, jak pisać postaci i dialogi, więc choćby w swojej nieco mniej porywającej odsłonie „Minuta ciszy” ustąpić musiała tylko spektakularnemu hitowi. [KC]

1. Heweliusz

„Heweliusz” (Fot. Netflix)

Innego wyboru po prostu być nie mogło. Żaden inny polski serial w 2025 roku nie poturbował nas emocjonalnie w takim samym stopniu jak „Heweliusz„. Żaden inny rodzimy projekt – telewizyjny czy filmowy – nie wycisnął aż tak ostatnich soków i nie wyczerpał pełnego potencjału ze skali produkcji. Tej nie powstydziłyby się hollywoodzkie wytwórnie, które mogą ubolewać nad tym, iż nie mają po swojej stronie Jana Holoubka (reżyser) i Kaspra Bajona (scenarzysta). Kultowy już duet jest w stanie przykleić widzów do ekranu nie tyle za sprawą rozmachu i realizatorskiej brawury, ile dramaturgicznych rozwiązań, które powodują, iż przejmujemy się losami bohaterów, jakby ci byli nam bliscy.

Twórcy „Wielkiej wody” i „Rojstu” sprawili, iż w ciągu tych pięciu odcinków „Heweliusza” wszyscy poczuliśmy się, jakbyśmy dryfowali na promie razem z kapitanem Andrzejem Ułasiewiczem (Borys Szyc). Każdy z nas przejęciem podglądał zakulisowe machinacje ludzi dzierżących władzę. Co do jednego siedzieliśmy z poczuciem beznadziei na ponurej sali rozpraw, oczekując na rezultat ustalony wcześniej za zamkniętymi drzwiami. Mnogość perspektyw wykorzystanych w serialu budzi podziw, a jednocześnie przygnębia. W wyniku katastrofy zmarło 55 osób, ale tych, którym przyniosła ona cierpienie, było znacznie znacznie więcej. I „Heweliusz” oddaje to bezbłędnie. [KU]

Idź do oryginalnego materiału