Najlepsze komiksy i powieści graficzne 2024 roku

cyberfeed.pl 2 miesięcy temu


Nic nie przebije tego, iż trzymasz nowy komiks w swoich gorących małych rączkach i zabierasz się za dobrą lekturę. Na szczęście rok 2024 dostarczył fantastyczne komiksy z każdej strony branży — a w drodze będzie ich o wiele więcej.

Na razie jednak przedstawiamy najlepsze komiksy Polygon z pierwszej połowy 2024 roku. Bądźcie czujni, bo niedługo dowiecie się więcej!

Komiksy uznawano za kwalifikujące się, jeżeli były to powieści graficzne opublikowane po raz pierwszy w 2024 r. lub serie, które zostały zebrane po raz pierwszy lub opublikowały swój ostateczny zbiór w 2024 r. Wszystko na tej liście jest dostępne w miękkiej oprawie lub w formie zebranej dla Twoich chętnych rąk — nie ma zmartwień dla kelnerów.


Tokio w obecnych czasach

Autor: Taiyo Matsumoto

Zdjęcie: Taiyo Matsumoto/Viz

Nigdy nie czytałem rysownika, który sprawiłby, iż poczułbym przestrzeń pomiędzy poszczególnymi panelami tak mocno jak Taiyo Matsumoto. Nie musi zapełniać strony brzęczeniem cykad czy tętnem ulic miasta, żebym usłyszała je w uchu; na głębokim poziomie instynktu wie, jakie dwa obrazy zestawione ze sobą stworzą odpowiednią atmosferę i wypełnią jego strony tonem pomieszczenia. Jest mistrzem ciszy.

Niewielu jest też rysowników tak głośnych jak Matsumoto. Jego zniekształcone postacie i groteskowo wyraziste zbliżenia są znakiem rozpoznawczym jego twórczości Tekkonkinkreet Lub Tenis stołowyco sprawia, iż ​​nieruchome momenty w tych opowieściach stają się jeszcze bardziej wyjątkowe.

Zdjęcie: Taiyo Matsumoto/Viz

Już Tokio dziś nie ma żadnego z tych momentów hałaśliwej brawury. To bardziej powściągliwa, ponura praca, opowiadająca o Shiozawie, zawodowym redaktorze mangi, który potajemnie postanawia rzucić biznes. Zanim jednak w pełni przejdzie na emeryturę, sporządza dla siebie ostateczną listę rzeczy do zrobienia: spotkać się z kilkoma borykającymi się z problemami rysownikami, z którymi pracował, i zapytać, co stało się z miłością i pasją, które kiedyś żyły w ich opowieściach, sprawdzić, czy istnieje jakakolwiek odrobina romansu pozostawiona w medium, która ich wszystkich wykręciła. Wypalenie nigdy nie wyglądało tak pięknie. —Joshua Rivera

Transformatory

Autorzy: Daniel Warren Johnson i Mike Spicer

Zdjęcie: Daniel Warren Johnson, Mike Spicer/Skybound

Zdjęcie: Daniel Warren Johnson, Mike Spicer/Skybound

Zdjęcie: Daniel Warren Johnson, Mike Spicer/Skybound

Zdjęcie: Daniel Warren Johnson, Mike Spicer/Skybound

Potajemna premiera przez Skybound Entertainment połączonego świata GI Joe/Transformers była jedną z najlepiej strzeżonych tajemnic komiksowych roku 2023. Jednak wraz z pojawieniem się Wszechświata Energon stało się jasne, iż Transformatory to jeden z najlepszych komiksów, których akcja rozgrywa się w 2024 roku każdy połączony świat marek.

Daniela Warrena Johnsona Transformatory to komiks wojenny, w którym czołgi i samoloty mogą uderzać, kopać i wykonywać pionowe suplexy, spadając z klifów — i jest to jedna z najpiękniejszych akcji, jakie pojawiły się na stronach w tym roku. W każdym panelu jest większe poczucie skali i ciężaru Transformatory niż w całym filmie Michaela Baya. A jeżeli chodzi o implikowany ruch w obrazie statycznym, Johnson jest po prostu jednym z najlepszych w branży.

Zdjęcie: Daniel Warren Johnson, Mike Spicer/Skybound

Ale w przypadku książki, która w 90% składa się z najdzikszej akcji „gigantycznych robotów, które potrafią zamienić się w samochody i samoloty”, jaką kiedykolwiek widziałeś, stawka jest tak mała i osobista, jak rodziny przedwcześnie rozwiniętych nastolatków Spike’a i Carly. Prawdziwy cud Transformatory w ten sposób Johnson utrzymuje wszystko na emocjonalnym podłożu – a kiedy walki są tak dobre, to już coś mówi. —Zuzanna Polo

Los

Autorzy: Sanford Greene, Jonathan Hickman, Rachellle Rosenberg i Joe Caramanga

Zdjęcie: Sanford Greene, Jonathan Hickman/Marvel Comics

Istnieje tendencja do nadreprezentowania wkładu pisarzy w dyskusje na temat komiksów, zwłaszcza jeżeli są one tak duże jak Jonathan Hickman. Więc to coś takiego Los nie nawet otwarcie w swoich słowach, ale w słowach zmarłego rapera MF Dooma. „Życie pożyczonym czasem/Zegar tyka szybciej” rozpoczyna się samodzielnym, jednorazowym utworem, rozpoczynającym takty „Accordion”, utworu z albumu definiującego epokę Szaleniec. Dobrze nadaje ton: pisarz, podobnie jak czytelnik, jest gotowy na przejażdżkę.

Wspaniale kinetyczny artysta/pisarz Sanford Greene jest tutaj MC, przygotowując grunt pod opowieść o największym złoczyńcy we wszechświecie Marvela na końcu wszystkiego. Nie byłaby to pierwsza historia o Doktorze Doomie jako ostatnim człowieku stojącym pomiędzy wersją Uniwersum Marvela a szaleńcem Galactusem – ale chyba najbardziej ekscytująca. LosSmukły, podły scenariusz stawia stawkę tak wysoką, jak się da, a następnie schodzi z drogi, pozwalając Sanfordowi Greene’owi na całkowite rozerwanie, składając całą historię bohatera w jedną kosmiczną bitwę. Jego szkice przedstawiają niepohamowany chaos pasujący do zakresu historii, a Greene i kolorystka Rachelle Rosenberg przedstawiają koniec świata w kolorze purpurowym i zielonym.

Zdjęcie: Sanford Greene, Jonathan Hickman/Marvel Comics

W erze odłogów amerykańskich komiksów o superbohaterach, Los to cholerny meteor przelatujący po niebie, a metafory w ciele walczą ponad wszelkim istnieniem. Magiczna sztuczka, którą stosują Greene i Hickman, jest bardzo stara, jeżeli się nad tym zastanowić. Oto absolutne minimum tego, czym powinien być dobry komiks o superbohaterach, zamienione w jedną z najfajniejszych cholernych książek, jakie można przeczytać. Słoma zamieniona w złoto. —JR

Moją ulubioną rzeczą jest druga część Potwory

Autor: Emil Ferris

Zdjęcie: Emil Ferris/Fantagraphics

Zdjęcie: Emil Ferris/Fantagraphics

W 2017 roku ukazała się debiutancka powieść graficzna Emila Ferrisa pt. Moją ulubioną rzeczą są potwory, eksplodowała nie wiadomo skąd i stała się jedną z najbardziej uznanych książek 2010 roku. Komiks, prezentowany w formie spiralnych zeszytów Karen Reyes, przedwcześnie rozwiniętej uczennicy, która kocha sztukę i cechy stworzeń, olśniewał swoim głosem i gęstością. Oczy Karen mające obsesję na punkcie potworów Ferris przedstawiły czytelnikom żywy, długopisowy portret Chicago z lat 60. i jego prostytutek, osób queer i mieszkańców BIPOC oraz pokrewnych wyrzutków, podczas gdy Karen próbuje rozwiązać morderstwo i odkrywa rodzinny sekret.

Pierwsza połowa dwutomowego dzieła pt. Moją ulubioną rzeczą są potwory spędził siedem lat w zawieszeniu na klifie w ramach sporu między Ferrisem a wydawcą Fantagraphics zachował los Księga druga do tej pory w zawieszeniu. Wysiłki Ferrisa o opublikowanie tego obszernego dzieła nie poszły na marne — Moją ulubioną rzeczą jest druga część Potwory jest zakończeniem budzącym respekt, tak jak jego poprzednik był aktem otwierającym.

Podążając za szablonem ustalonym w pierwszym tomie, dzienniki Karen przedstawiają dziewczynę zmagającą się z burzliwymi zmianami wewnętrznymi i zewnętrznymi, równolegle z otaczającym ją miastem. Pod piórem Karen fikcyjne potwory są pocieszeniem, gdy musi stawić czoła życiu bardziej niebezpiecznemu, niż sądziła, nawiedzanemu przez gangsterów, nieuczciwych gliniarzy i zabójców, które grożą połknięciem żywcem jej i jej starszego brata Diego. Odpowiedzi na pytania postawione w pierwszym akcie wymykają się jej w drugim – a te, które odnajduje, są przytłaczające.

Zdjęcie: Emil Ferris/Fantagraphics

Ferris dokonał czegoś niesamowitego w tych dwóch tomach. Stworzyła historię o dorastaniu jak żadna inna, komiks, który zastanawia się, w jaki sposób z niewinnych ludzi uczyniliśmy potwory, aby potworność mogła szerzyć się, i przepłynęła przez pióro 10-latki nieświadomej, iż doświadczyła całe życie w horrorze. Rysuje siebie jako małego wilkołaka, żeby sobie poradzić, ale może też zainspirować. Są dobre i złe potwory i od nas zależy, kim będziemy. —JR

Newburna

Autorzy: Chip Zdarsky i Jacob Phillips

Zdjęcie: Chip Zdarsky, Jacob Phillips/Image Comics

Dramat kryminalny żyje lub umiera zgodnie ze swoim tonem, a serial detektywistyczny żyje lub umiera na haczyku – i Newburnawspółczesny dramat kryminalny noir o strukturze serialu detektywistycznego, żyje sobie całkiem nieźle.

Newburnazwarta dwutomowa historia przedstawia Eastona Newburna, prywatnego detektywa, który przyjmuje praktykanta. Rzecz w tym, iż Newburn nie pracuje dla byle kogo: jest neutralną partią, na której polegają wszystkie rodziny przestępcze zorganizowane w Nowym Jorku, aby dotrzeć do prawdziwej prawdy. Pisarz Chip Zdarsky snuje całą gamę zagadek kryminalnych, w których odpowiedzią nigdy nie jest po prostu kryminał, ale „kto za to zapłaci, nie wciągając miasta w wojnę gangów”, a stonowane kolory i szkice artysty Jacoba Phillipsa pokazują, jak utalentowany musisz być aby książka zawierająca tak wiele rozmów sprawiała wrażenie pełnej napięcia i dynamicznie inscenizowanej.

Zdjęcie: Chip Zdarsky, Jacob Phillips/Image Comics

Zdjęcie: Chip Zdarsky, Jacob Phillips/Image Comics

Newburna‘S małżeństwo komiksów kryminalnych i duet detektywów składający się z dziwnych par z łatwością przechodzi do najbardziej fascynujących pytań obu gatunków: ten detektyw jest najlepszy w tym, co robi, ale czy zapomniał o swoim człowieczeństwie? A jeżeli ci prawi ludzie żyją tak blisko nieprawych, jak długo upłyną, zanim przewrócą się nad krawędzią? A może już to zrobili? —SP



Source link

Idź do oryginalnego materiału