W tym artykule przeczytasz:
dlaczego 2025 był rokiem przełomowym, mimo iż początek nie zapowiadał niczego wielkiego,
które tytuły wybrałam jako najlepsze filmy 2025,
co szykuje kino w 2026 i jakie emocje może nam przynieść.
Szukasz propozycji na koniec roku? Oto najpiękniejsze świąteczne filmy, które pomogą poczuć klimat świąt
2025 przyniósł premiery, które testowały naszą wrażliwość – i to była dobra zmiana
Na początku roku miałyśmy wrażenie, iż kino idzie bezpieczną ścieżką. Były powtórki schematów, przewidywalne gatunki, asekuracyjne decyzje. W redakcji często rozmawiałyśmy o tym, iż brakuje filmów, które zostawiają emocjonalny ślad. A potem przyszły premiery, które zawróciły kierunek o 180 stopni.
Najpierw festiwale – kilka tytułów, które odważnie podeszły do opowiadania relacji i samotności. Potem większe studia zaczęły otwierać się na bardziej autorskie scenariusze. Widzki komentowały to na TikToku, memy zaczęły żyć własnym życiem, a filmy, które miały być „niszowe”, nagle trafiały do szerokiej dystrybucji. To nie był rok fajerwerków – to był rok konsekwentnej zmiany tonu: mniej efekciarsko, bardziej prawdziwie. I to właśnie sprawiło, iż 2025 zapisze się jako moment, w którym kino wróciło do emocjonalnej bliskości.
fot. Warner Bros.
10 najlepszych filmów 2025 roku – tytuły, które zrobiły na mnie wrażenie
Zestawiając najlepsze filmy 2025, postawiłam na produkcje, które nie uciekają od napięć, ale też nie próbują nas przytłoczyć. Tytuły, które po prostu robią swoje, a potem wracają w myślach kilka dni później.
„Jedna bitwa po drugiej”
Paul Thomas Anderson bierze DiCaprio, Penna i del Toro i składa z nich trio byłych rewolucjonistów, którzy muszą wrócić do brudnej przeszłości, żeby ocalić rodzinę jednego z nich. To Anderson w trybie „ostro i bez nostalgii” – dramat podszyty kryminałem, który mówi więcej o współczesnych lękach niż większość filmów politycznych.
„Thunderbolts*” – blockbuster, który nie idzie na łatwiznę
Marvel wypuszcza ekipę antybohaterów, których rząd traktuje jak narzędzie do zadań, na które nikt inny się nie pisze. Florence Pugh, Sebastian Stan i reszta obsady grają tak, jakby dobrze wiedzieli, iż to bardziej o zaufaniu niż o supermocach.
fot. Instagram @thunderbolts_
„The Brutalist” – surowa opowieść o obsesji tworzenia
Adrien Brody gra architekta, który po wojnie próbuje zbudować sobie nowe życie – dosłownie i metaforycznie. Corbet nie robi z niego męczennika, tylko człowieka rozpiętego między talentem, traumą i światem, który nie czeka na jego powrót.
„Grzesznicy” – thriller, który nie daje wymówek
Michael B. Jordan w podwójnej roli braci bliźniaków wraca do rodzinnego miasta, które ma więcej ciemnych kątów, niż kiedyś myślał. Coogler łączy horror z dramatem rodzinnym w sposób, który nie udaje „ambicji” – po prostu działa.
fot. Instagram @sonymusicsoundtracks
„Obecność 4: Ostatnie namaszczenie” – horror, który rośnie w ciszy
Farmiga i Wilson znów prowadzą nas przez sprawę, którą franczyza zapowiada jako „najbardziej przerażającą”. I wreszcie wracamy do śledztwa duchowego, a nie zestawu jump scare’ów. To finał głównej osi „Obecności”, który domyka serię tam, gdzie najbardziej pracowała: w rodzinnych relacjach i katolickich lękach.
„Frankenstein” – współczesne oblicze klasycznej historii
Oscar Isaac jako Victor Frankenstein i Jacob Elordi jako Stwór brzmią jak casting marzeń – i faktycznie tak to działa. Del Toro wraca do powieści Shelley z szacunkiem do oryginału, ale z naciskiem na emocje twórcy, który nie uniesie własnego dzieła.
fot. Instagram @netflix
„Dom dobry” – wstrząsająca historia, którą musisz poznać
Smarzowski wchodzi w temat przemocy domowej z typową dla siebie chirurgiczną precyzją – bez taryfy ulgowej, bez dystansu, bez pudru. Schuchardt, Turkot i Kulesza niosą ten film tak, iż trudno o nim nie rozmawiać po seansie.
„Hamnet” – adaptacja, która celuje w emocje
Jessie Buckley i Paul Mescal grają małżeństwo, które próbuję przetrwać stratę, zanim historia przerobi ich ból na literaturę. Chloé Zhao robi to, co umie najlepiej – skupia się na relacjach, a nie na dekoracjach, i wychodzi z tego najbardziej intymny dramat roku.
fot. Instagram @filmthusiast
„Światłoczuła” – polski film z potrzebną czułością
Śliwa opowiada o Agacie – niewidomej nauczycielce – i Robercie, fotografie na zakręcie, którzy spotykają się w najgorszym możliwym momencie, ale może właśnie takim, którego potrzebują. To polski melodramat bez ciężkiej ręki: intymny, współczesny i z emocjami odmawiającymi prostych odpowiedzi.
„Sztuka pięknego życia” – lekkość, która niesie refleksję
Florence Pugh i Andrew Garfield tworzą parę, której życie zmienia się od jednego spotkania – a później od diagnozy, która przewartościowuje wszystko. To melodramat, który trafia, bo nie udaje „prawdziwego”, tylko po prostu takim jest. Od polskiej premiery 3 stycznia obejrzałam go już 5 razy.
fot. Instagram @studiocanal
Przeczytaj też: Agata Turkot – kim jest odtwórczyni Gośki z głośnego filmu „Dom Dobry”?
Najlepsze filmy 2025 roku postawiły wysoko poprzeczkę. Co czeka nas w 2026?
Jeśli 2025 był rokiem emocjonalnej bliskości, to 2026 zapowiada się jako czas odważniejszych form. W planach mamy powroty ważnych reżyserek, nowe ekranizacje bestsellerów, które już teraz generują hype, oraz kilka projektów, które mają łączyć arthouse z mainstreamem. Słyszę pierwsze rozmowy o filmach, które mogą namieszać na festiwalach. I przyznam, iż dawno nie czułam takiego ekscytującego napięcia przed nowym rokiem kinowym.
Patrząc na tegoroczne premiery, czuję wdzięczność, iż kino znowu pozwoliło mi przejść drogę od niepewności do inspiracji. jeżeli najlepsze filmy 2025 czegoś mnie nauczyły, to tego, iż choćby w trudnych momentach mamy historie, które pomagają wrócić do siebie. I właśnie na takie kino czekam w 2026.
Zobacz: Najbardziej wyczekiwane filmy 2026 roku. 9 produkcji, które obejrzę już w dniu premiery
Zdjęcie główne: Instagram @hbomax







