Najgorszy film obchodzi 36. urodziny. To on zapoczątkował antynagrody polskich Złotych Malin

g.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: ????? ???????/YouTube.com


"Klątwa Doliny Węży" Marka Piestraka to film, który jedni uwielbiają, inni natomiast woleliby wymazać go z pamięci. Choć w latach 80. udało mu się na dobre uformować kino rozrywkowe, dziś mówi się, iż jest to najgorsze polskie dzieło. Co stoi za tym niepewnym sukcesem? Krytycy nie mieli żadnej litości.
Premiera "Klątwy Doliny Węży" odbyła się 3 października 1988 roku, co oznacza, iż od tego czasu minęło dokładnie 36 lat. zwykle wszelkie rocznice to czas wspomnień i okazja do wypowiedzenia wielu miłych słów, ale w tym przypadku jest nieco inaczej. Choć dzieło Marka Piestraka w ZSRR zostało obejrzane przez 25 mln widzów, w Polsce z czasem zaczęto nazywać je antyfilmem. Krytycy zmiażdżyli produkcję, a ludzie coraz częściej wspominali o kiczu i wyśmiewali użyte w scenach efekty specjalne - a raczej ich brak. Czy łatka najgorszego została przypięta adekwatnie? W związku z tym, iż do dziś się o nim mówi, można śmiało stwierdzić, iż jednak jest tym najlepszym z najgorszych.

REKLAMA







Zobacz wideo Fałszywe domy z serialu "Sherlock" przy Leinster Gardens w Londynie



"Klątwa Doliny Węży", czyli najgorszy film w historii polskiego kina. 36 lat temu zachwycił miliony widzów z ZSRR
Polsko-radziecki film Piestraka zwykle jest określany jako produkcja z gatunku "przygodowy" lub "horror", ale najtrafniejsze określenie to science fiction z elementami kina grozy. Scenariusz tego niezwykłego obrazu powstał na bazie opowiadania Wiesława Górnickiego, który publikował pod pseudonimem Robert F. Stratton. Na ekranie pojawiły się natomiast takie twarze jak: Roman Wilhelmi, Krzysztof Kolberger i Ewa Sałacka. Profesor Jan Tarnas (Krzysztof Kolberger) na jednym z wykładów poznaje Bernarda Travena (Roman Wilhelmi), który wszedł w posiadanie tajemniczego manuskryptu. Po jego rozszyfrowaniu okazuje się, iż mapa prowadzi do cennego skarbu znajdującego się w Dolinie Węży. Mężczyźni decydują się na wycieczkę do Wietnamu, a w trakcie podróży dołącza do nich reporterka Christine Jaubert (Ewa Sałacka). Prawdziwa zabawa rozpoczyna się wtedy, gdy do gry wkraczają wspomniane wyżej przebłyski kina grozy. Zabójcze węże i mało czarujący mnisi, a to wszystko w akompaniamencie specyficznej muzyki. Niestety w tym miejscu pojawia się duże "ale". Wielu krytyków zwraca uwagę na gumowe atrapy, zbyt prosty montaż oraz ogólny bałagan, obok którego ciężko przejść obojętnie. Potwierdzeniem ich opinii może być fakt, iż to właśnie od tego filmu pochodzi nazwa Węży, czyli nagród dla najgorszych polskich filmów. Te wręczane są w naszym kraju od 2012 roku i stały się odpowiednikiem amerykańskich Złotych Malin.










36. rocznica premiery "Klątwy Doliny Węży". Klasyczny film klasy B, czy prawdziwy koszmar kinomaniaków?
Warto jednak mieć na uwadze to, iż film powstawał w trudnych warunkach w Wietnamie, a "Klątwa Doliny Węży" to klasyczne kino gatunkowe. Do tego dochodzą fundusze, które prawdopodobnie mocno odbiegały od tych, którymi dysponują współcześni reżyserzy i producenci. Mimo wszystko zamieszania wokół dzieła nie da się pominąć, a słowa krytyki prawdopodobnie przez lata rozbrzmiewały w myślach osób, które brały udział w projekcie. Reżyser z czasem stwierdził nawet, iż winę za ten antysukces ponoszą Rosjanie, ale kilka osób wzięło sobie tę opinię do serca. Dziś jednak na film patrzymy wręcz pobłażliwie, a wszystko za sprawą pewnego rodzaju mody na dzieła klasy B oraz wszystko, co można nazwać "vintage". Co to oznacza? Otóż od XIX wieku zaczęliśmy bardziej doceniać twory, które królowały w innych epokach.




Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału