Gwiazdom filmowym też zdarzają się słabsze dni w pracy. W programie "The Late Show with Stephen Colbert" Colin Farrell opowiedział o "jednym z najgorszych dni, jakie miał na planie filmowym", kiedy upił się wieczorem, a rano musiał pracować. Było to podczas krecenia "Raportu mniejszości" Stevena Spielberga. Tom Cruise podobno "nie był zadowolony" z kolegi.
To były moje urodziny, 31 maja, a my kręciliśmy. Poprosiłem ekipę filmu za 120 milionów dolarów – za kogo się uważałem? – czy mógłbym nie pracować w urodziny. Oczywiście o szóstej rano 31 maja przyjechał po mnie transport, a noc przed oddawałem się różnym głupotom. Pamiętam, iż położyłem się do łóżka i kiedy tylko zgasiłem światło, zadzwonił telefon od kierowcy, który powiedział: "Jest dziesięć po szóstej". A ja na to: "O cholera", wspomina Colin Farrell felerny dzień na planie "Raportu mniejszości".
Drugi reżyser David H. Venghaus zatrzymał widocznie "zmiętego" Farrella i powiedział mu, iż nie może iść w takim stanie na plan. Powiedziałem mu: załatw mi tylko sześć piw Pacifico Cervezas i paczkę papierosów 20 Red. Dodam tylko, iż to nie było w porządku, bo dwa lata później poszedłem na odwyk. Ale wtedy zadziałało. Wszyscy święci ludzie, których prosimy o radę, jak żyć, powiedzą, iż liczy się tylko teraźniejszość.
Farrell przyznaje, iż "łyknął parę piw" przed kręceniem sceny, i iż "była okropna".
Nigdy nie zapomnę linijki dialogu, której nie mogłem z siebie wycisnąć. To było: "Jestem pewien, iż wszyscy rozumiecie fundamentalny paradoks pre-kryminalnej metodologii". Te słowa rozpoczynały scenę. Pamiętam, iż ktoś z ekipy podszedł do mnie i spytał, czy nie chcę wyjść i zaczerpnąć powietrza. Pomyślałem sobie, iż jeżeli wyjdę pooddychać, to kiedy wrócę, presja, żebym wypadł dobrze, będzie jeszcze większa. Powiedziałem więc: "Nie, poradzę sobie", opowiedział gwiazdor.
Zrobiliśmy 46 dubli. Tom, którego uwielbiam, nie był ze mnie zadowolony, podsumował gwiazdor.
Obecnie możemy oglądać Colina Farrella w filmie "Ballada o drobnym karciarzu" na platformie Netflix.
Colin Farrell wspomina nieudany dzień na planie "Raportu mniejszości"
To były moje urodziny, 31 maja, a my kręciliśmy. Poprosiłem ekipę filmu za 120 milionów dolarów – za kogo się uważałem? – czy mógłbym nie pracować w urodziny. Oczywiście o szóstej rano 31 maja przyjechał po mnie transport, a noc przed oddawałem się różnym głupotom. Pamiętam, iż położyłem się do łóżka i kiedy tylko zgasiłem światło, zadzwonił telefon od kierowcy, który powiedział: "Jest dziesięć po szóstej". A ja na to: "O cholera", wspomina Colin Farrell felerny dzień na planie "Raportu mniejszości".
Drugi reżyser David H. Venghaus zatrzymał widocznie "zmiętego" Farrella i powiedział mu, iż nie może iść w takim stanie na plan. Powiedziałem mu: załatw mi tylko sześć piw Pacifico Cervezas i paczkę papierosów 20 Red. Dodam tylko, iż to nie było w porządku, bo dwa lata później poszedłem na odwyk. Ale wtedy zadziałało. Wszyscy święci ludzie, których prosimy o radę, jak żyć, powiedzą, iż liczy się tylko teraźniejszość.
Farrell przyznaje, iż "łyknął parę piw" przed kręceniem sceny, i iż "była okropna".
Nigdy nie zapomnę linijki dialogu, której nie mogłem z siebie wycisnąć. To było: "Jestem pewien, iż wszyscy rozumiecie fundamentalny paradoks pre-kryminalnej metodologii". Te słowa rozpoczynały scenę. Pamiętam, iż ktoś z ekipy podszedł do mnie i spytał, czy nie chcę wyjść i zaczerpnąć powietrza. Pomyślałem sobie, iż jeżeli wyjdę pooddychać, to kiedy wrócę, presja, żebym wypadł dobrze, będzie jeszcze większa. Powiedziałem więc: "Nie, poradzę sobie", opowiedział gwiazdor.
Zrobiliśmy 46 dubli. Tom, którego uwielbiam, nie był ze mnie zadowolony, podsumował gwiazdor.
Obecnie możemy oglądać Colina Farrella w filmie "Ballada o drobnym karciarzu" na platformie Netflix.
"Ballada o drobnym karciarzu" – zwiastun
















