Najgorsze filmy 2024 roku – TOP-10

dailyweb.pl 10 godzin temu
Zdjęcie: Najgorsze filmy 2024 roku


Najlepsze seriale 2024 roku już zaprezentowałem, a teraz nadszedł czas na najgorsze filmy ubiegłego sezonu.

Oczywiście w zestawieniu nie zabraknie polskiego kina, choć i tak brak nowego filmu Patryka Vegi czy Mariusza Pujszo oczywiście smuci, bo musiałem listę łatać innymi produkcjami. Nie widziałem też dwóch filmów, które mogłyby znaleźć się w moim osobistym rankingu.

Pierwszym z nich jest polski, animowany Quo Vadis, który wygląda tak, jakby student informatyki zrobił ją 20 lat temu i dopiero teraz wypuścił na rynek. Nie jestem w stanie uwierzyć, iż ktoś spojrzał na efekty prac grafików i stwierdził, iż ten film musi być w kinach, bo jest tak cudownie wykonany. Oczy bolą od samego patrzenia na plakat. Myślę też, iż Kraven Łowca również mógł się znaleźć w moim zestawieniu, bo zebrał (bez zaskoczenia) tragiczne recenzje. A już teraz zapraszam do mojej listy TOP-10 najgorszych filmów 2024 roku.

10. Terrifier 3

Druga część Terrifiera to było pozytywne zaskoczenie. Po nudnej, schematycznej do bólu jedynce nie spodziewałem się, iż otrzymam tak kreatywne, VHS-owe kino gore. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o kolejnej części. Kolejne uśmiercanie ofiar jest nieciekawe, scenariusza to tutaj w zasadzie nie ma i choćby Art w stroju Świętego Mikołaja nie przeraża, ani też nie bawi. Film bez charakteru tylko dla wyjadaczy gatunku. Ja jestem zdecydowanie na nie. https://youtu.be/zaPcin5knJk

9. Pułapka

M. Night Shyamalan ma już najlepsze lata za sobą. Raz na jakiś czas wypuści jakąś produkcję, którą da się obejrzeć (Split, Servant), ale swoimi ostatnim filmem pokazał, iż pomysłów brakuje. Pułapka to tytuł, w którym wyjadacze gatunku ogarną plot twist po pięciu minutach. Jak jeszcze realizacyjnie przez pierwszą połowa wszystko się zgadza, to finał jest pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Męczący seans, który nie zmienił nic w moim życiu. Jedynie Josh Hartnett wyszedł obronną ręką, bo jego kreacja aktorska zła nie jest. https://youtu.be/hJiPAJKjUVg

8. Krazy House

Krazy House to film, który na pewno nie znajdzie się w szerokiej dystrybucji kinowej, ale z całą pewnością można go szukać na streamingach. Ja go widziałem w ramach SPLAT!FILMFEST i mam wrażenie, iż ja byłem za trzeźwy na ten film. Reszta publiki – zachwycona. A tutaj nie ma się czym zachwycać. To historia religijnego Pana domu, który będzie musiał walczyć o swoją rodzinę, kiedy zostaną zaatakowani przez grupę neonazistów. To taka kontrowersja dla samej kontrowersji. Dużo niewybrednych żartów, naśmiewanie się z religii i robienia filmu bez żadnego sensu. Do tego rozkręca się całą wieczność, a szaleństwo twórców jest skondensowane w ostatnich 15 minutach filmu. Jedynie ciekawie było zobaczyć komika Nicka Frosta w takiej niestandardowej dla siebie roli. Mimo to – totalnie stracony czas. https://youtu.be/GjKOxfYxBtY

7. Supersiostry

Polacy chcieli mieć swoje kino superbohaterskie. I tak oto powstały Supersiostry, które nie trzymają żadnych parametrów. Dawno nie widziałem filmu, któremu miałoby tyle zaopożyczeń z USA. Klisze, postaci wzorowane na kultowych bohaterach z popkultury. Pada choćby sama nazwa Hawkins, co jest oczywistym nawiązaniem do Stranger Things. Całość jest tragicznie zrealizowana, niezbyt dobrze nagrana, iż o efektach specjalnych nie wspomnę. To jest niby familijna produkcja, ale z drugiej strony mamy tematy alkoholizmu w rodzinie i bicia swoich dzieci. Wiele niepotrzebnych elementów. Mam wrażenie, jakby scenariusz został napisany na kolanie na podstawie słów kluczowych dla kina akcji, które wygenerował jakiś chatbot. https://youtu.be/8lpoimkJVis

6. Piep*zyć Mickiewicza

I kolejny wspaniały, polski film na mojej liście. Ja choćby się cieszyłem, iż w końcu zobaczę Dawida Ogrodnika w roli, która nie jest na podstawie czyjegoś życia. Niestety, ale uzdolniony aktor nie popisał się swoim kunsztem aktorskim – ani tym bardziej talentem do rapowania. To oczywiście nie jest do końca jego wina, ale reżysera i scenariusza, z którego nie dało się wycisnąć niczego twórczego. Ten film to misz-masz wszystkiego. Mamy tutaj wiele różnych elementów, które nic nie znaczą. Gangserka, trudna młodzież i próby ich edukacji. Scenariusz pisany na kolanie, zdjęcia blade, a montaż zrealizowany tak, iż Mickiewicz się w grobie przewraca. https://youtu.be/39ij56fppXg

5. Kruk

W filmie Kruk pada dosyć zabawne stwierdzenie. Otóż nasz główny bohater musi udowodnić swoją czystą miłość do ukochanej i wtedy ona będzie mogła przeżyć. Szkopuł w tym, iż ich uczucie nigdy nie było zbyt czyste, bowiem to dosyć burzliwa historia miłosna dwójki... ćpunów. I ja już na tym etapie nie jestem w stanie im kibicować. Oczywiście mamy też do czynienia z całą zgrają jeszcze gorszych ludzi, ale nie zmienia to faktu, iż całość oglądałem totalnie bez emocji. Wszystko mi było jedno, jak skończy się ta historia. Poza tym to niezwykle nudny i bezbarwny seans, a jedynie ostatnie 15 minut może dać nieco radości, bo faktycznie jest krwawo, a trup ścieli się gęsto. W kategorii niepotrzebnych remake'ów ten zajmuje u mnie dosyć wysoką lokatę. Cenię Billa Skarsgårda, ale jego udział to zdecydowanie za mało, abym ten film szczerze polubił. https://youtu.be/djSKp_pwmOA https://dailyweb.pl/obcy-romulus-na-disney-w-styczniu-2025-roku/

4. Borderlands

Szczerze mówiąc, spodziewałem się, iż Borderlands znajdzie się w czołówce tego zestawienia. Gracze i krytycy nie zostawili na filmie suchej nitki. I faktycznie nie jest to zbyt dobrze zrealizowany film, Największym problemem są same postaci, które po prostu pojawiają się, aby po chwili ze sobą współpracować. Nie czuje więzi między nimi, a scenariuszowy chaos nie pomaga. Do tego nieznośnie poważny Kevin Hart, żarty niskiej treści, wygładzenie mocnych scen akcji i piekielnie nieciekawy antagonista to kolejne z bolączek tej produkcji. Jedynie szkoda Cate Blanchett, choć była ona chyba jednym jaśniejszym elementem Borderlands. Unikać, chyba, iż macie w planach zakrapianą imprezę z kumplami. https://youtu.be/lU_NKNZljoQ

3. Puchatek: Krew i miód 2

Jest progres. Druga część slasherowego Kubusia Puchatka nie znalazła się na pierwszym miejscu tego zestawienia. Jedynka zajęła honorowe podium w moim rankingu najgorszych filmów 2023 roku. Jest „nieco” lepiej, chociażby pod kątem technicznym. Potwory ze Stulimowego Lasu nie wyglądają przynajmniej jak ludzie z maskami, kupionymi w lumpeksie za 5 zł. Oczywiście przez cały czas jest to kiepskie kino, ale nieco bardziej samoświadome i z dosyć kreatywnymi scenami pozbywania się głów i innych części ciała. Nie zmienia to faktu, iż męczyłem się strasznie podczas oglądania. Brak pomysłu, zawiązania jakiejkolwiek sensownej akcji, straszne aktorstwo i profanacja postaci Kubusia Puchatka. A ja choćby wierzę to, iż można było zrobić całkiem porządny slasher. Tylko potrzeba reżysera z talentem, a takowego Rhys Frake-Waterfield ewidentnie nie posiada. https://youtu.be/1BNMuf-3BFY

2. Madame Web

Gdyby Madame Web powstała 20 lat temu to prawdopodobnie lubiłbym do tego filmu wracać. Niestety, ale film wyszedł w 2024 roku i nie sposób go krytykować, bo dawno nie widziałem tak źle zrealizowanej i mało angażującej produkcji. Już sama historia jest tragicznie rozpisana. To w uproszczeniu opowieść o typie, któremu przyśniły się dwie dziewczyny, którego chcą go zabić, a więc ten chce wyprzedzić fakty i je dorwać. Na swojej drodze spotyka m.in. tytułową Madame Web, która z kolei naoglądała się za dużo „Oszukać przeznaczenie”, bowiem nachodzą ją wizje przyszłości. Nic się w tym filmie nie dzieje, nawiązania do Spider-mana są żenujące, a efekty specjalne to jakiś żart. Najwięcej mocy naszych bohaterek widzimy... podczas napisów końcowych. Antagonista tak słabiutki, iż aż zatęskniłem do Riota z Venoma. Madame Web powstała w bólach i to bardzo czuć. Niezwykle źle wykonany film bez żadnego pomysłu na siebie. Sony nie umie w fabularnego Marvela, oj nie umie. https://youtu.be/s_76M4c4LTo

1. Wieczór kawalerski

Słodki Jeżu. Mi naprawdę brakuje słów, aby opisać jak bardzo zły jest ten film. Szczerze mówiąc nie jestem też tym faktem zaskoczony, bowiem już sam plakat nie zwiastował niczego dobrego. Rafał Zawierucha w obsadzie i Szymon Gonera (twórca m.in. Dziewczyny Influencera) na stołku reżysera to kolejny z czynników, które mogły dać mi do myślenia. To film, który wymyka się wszelkim schematom jakiegokolwiek gustu. Polskie kino, które chce być Pulp Fiction, ale również kręcić sobie bekę z feministek, czarnoskórych…no adekwatnie ze wszystkiego i ze wszystkich. Czy ma to sens? Żadnego. Dużo niepotrzebnej nagości, drewnianego aktorstwa i okropnego wykonania technicznego. Jedynie żal Jana Wieczorkowskiego, który nieudolnie udaje gangusa. Omijać szerokim łukiem. https://youtu.be/FqqZ9WL1yWE
Idź do oryginalnego materiału