Kino wciąż potrafi zaskoczyć. Filmowcy przez cały czas zaciekle rywalizują o to kto nakręci większy paździerz, przekraczając kolejne granice. Najgorsze filmy 2024? Wybór był niezwykle trudny, a walka w peletonie żenady była zaciekła.
Najgorsze filmy 2024 – tym razem było znacznie gorzej. Zabolało bardziej niż w poprzednich latach. Na samych paździerzach i kiczowatych blockbusterach się nie skończyło. Rok 2024 przyniósł wielkie rozczarowania i zawiedzone nadzieje. Przyniósł upadek legendy i mistrzów burzących własne pomniki.
Zapewne w tym zestawieniu powinien się znaleźć filmy „Borderlands”, „Listy do M.”, „Fuks 2”, „Kogel Model 5” i „Mean Girls”, ale uznałem, iż nie potrzebuję aż tak dużo bólu w życiu. Są pewne granice cierpienia i udręki. Powinna się tu znaleźć nowa ekranizacja „Miasteczka Salem” za bolesne rozczarowanie i zmarnowany potencjał.
Megalopolis – Francis Ford Coppola nakręcił nowe „The Room”?
Szkoda, iż Francis Forda Coppola nie słucha zespołu Perfect. Dał nam takie filmy „Ojciec Chrzestny”, „Czas Apokalipsy” i „Dracula”. Mógł odpuścić i odejść w chwale. Niestety, na stare lata postanowił nakręcić „Megalopolis” zapowiadane od 1977 roku. Za własne 120 milionów dolarów postawił sobie wymarzony pomnik, który okazał się karykaturą mistrza.
Miało być epickie dzieło. Filozoficzna rozprawa o dekadenckiej Ameryce. Wyszedł po prostu nudny film wpadający w tony „The Room”. Poszatkowany i chaotyczny patchwork, niczym sen w malignie. Próbują się w nim emulgować dramat science fiction, filmy z lat 30. XX wieku, baśń, farsa i spektakl teatralny. Niestety, monumentalne „Megalopolis” wali się pod własnym ciężarem.
Czytaj więcej: RECENZJA MEGALOPOLIS
Film „Madame Web” wziął w łeb. Kto to montował… Daredevil?
Czy można nakręcić film gorszy od „Morbiusa”? Zdecydowanie tak! Sony podjęło wyzwanie i dało radę. „Madame web” jest topornym i sztampowym kinem superbohaterskim sprzed 30 lat. Bliżej temu filmowi do „Power Rangers” niż do filmów Marvela i DC.
Sydney Sweeney jest jednym z najsłabszych ogniw tej produkcji. 26-latka nieudolnie udaje 13-latkę, m.in. kryjąc się za okularami kujona. Efekt? Stylizacja na lolitkę rodem z filmów porno. I to tych gorszych filmów, ze spoconym hydraulikiem Ivanem, którzy oznajmi, iż trzeba przepchać rurę.
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i
Dziewczyna influencera – najgorszy polski film od lat?
Po prostu polskie kino. „Dziewczyna influencera” desperacko próbuje gonić za trendami, młodym widzem i czytelnikami Pudelka. Nie odkrywa szokujących tajemnic świata celebrytów i influencerów. Produkcja wydaje się pasożytem żerującym na świecie social mediów, chcących uszczknąć nieco kliknięć i zasięgów.
Kraven Łowca. Ależ to był smutny pogrzeb
Sony’s Spider-Man Universe umarło. To koniec. Pacjent od dawna cierpiał, był w stanie paliatywnym. Został dobity tępym narzędziem.
„Kraven Łowca” to próba nakręcenia gorszego film niż „Morbius” i „Madame Web”. To zdecydowanie najgorszy film nakręcony w ramach Sony’s Spider-Man Universe. Co ciekawe, dyrektor Sony za porażkę Madame Web i Kravena obwinia krytyków filmowych, którzy te filmy ukrzyżowali. Oczywiście nie bierze pod uwagę, iż film wydaje się rupieciem sprzed kilkudziesięciu lat. Nie podejrzewa, iż „Kraven Łowca” jest sztampowy do bólu, nudny, nadęty i ponury, z drętwymi dialogami i ekspozycjami jak od siekiery. Nie przyszło mu na myśl, iż czarny charakter Aleksei Sytsevich/Rhino jest jakimś cudem gorzej napisany niż drań z „Madame Web”.
Główny bohater Sergei Kravinoff, będąc młokosem, wybiera się z ojcem na safari, by zastrzelić magicznego lwa. I zupełnym przypadkiem, nieopodal pewna dziewczyna dostaje od szamanki magiczną miksturę. Wróży, iż „kogoś uratuje” i „ktoś zyska moc”. I oczywiście, zupełnym przypadkiem, dziewczyna po chwili widzi jak lew masakruje naszego bohatera. Podaje mu eliksir, który miesza się z krwią lwa. Nasz bohater zyskuje zwierzęce moce niczym Tarzan i rozpoczyna wielkie polowanie na kłusowników.
Joker: Folie à deux – film, który nie jest „Jokerem”
„Joker: Folie à deux” – co jest największym problemem tego filmu? Genialna część pierwsza. Drugiego Jokera oceniamy nie za to jaki jest, a za to, jaki mógłby i powinien być?
Drugi „Joker” to film z wyrokiem – skazany na porównania do genialnej „jedynki”. Oczekiwania przyćmiewają zalety. Na nic świetne scenografie, kadry jak dzieła sztuki, psychologiczne niuanse, odwołania do innych filmów, genialna gra Joaquina Phoenixa i jego przeszywający śmiech przez łzy. Na nic to, iż jako Fleck dźwiga cały film na swoich znów wychudzonych barkach. Ten film po prostu nie jest „Jokerem”. Winny bycia innym niż chcemy, wyrok zapadł.
Rekiny w Sekwanie – miał być straszny film o rekinach, ale…
Twórcy tego filmu o rekinach rzucili się na zbyt głęboką wodę i sięgnęli dna. „Szczęki” to to nie są”. Ale „Meg” również to nie jest. Ani strasznie, ani śmiesznie. Miało być poważnie, a wyszło absurdalnie i żenująco. Marne efekty specjalne, durne rozwiązania fabularne i bohaterowie głupi jak gupiki – to „Rekiny w Sekwanie” w skrócie.
Oczywiście, ten horror o rekinach na streamingu poradził sobie jak ryba w wodzie. Co ciekawe, sam Stephen King uznał film za całkiem niezły i był zachwycony zakończeniem.
„Kruk” – najgorszy filmowy reboot od wielu lat
Nowy „Kruk” nie papuguje po pierwowzorze z 1994 roku. Próbuje iść własną drogą i gwałtownie zbacza na manowce. Twórcy ciągle uparcie próbują nas do czego przekonać. Łopatologia stosowana, tanie moralizowanie, estetyka teledysku – to „Kruk” niskich lotów.
Bill Skarsgård jako mroczny i zmanierowany bad boy jest irytujący do bólu. Postać jest prowadzona przez scenarzystów niczym bohater gry komputerowej, prowadzący od punktu A do B, wykonujący kolejne questy.
Nowy „Kruk” miał być kurą znoszącą złote jaja, a okazał się robieniem jaj z kultowego pierwowzoru. Ten nadęty balon aż się prosi, by go przekłuć i spuścić trochę tego cuchnącego umarlakiem powietrza.
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na
Facebooka i