Najbardziej polski problem odarty z płaszczyka tabu. Maciej Stuhr dostał za ten film Orła, a powinien Oscara

glamour.pl 3 tygodni temu
Zdjęcie: fot. mat. prasowe


„Powrót do tamtych dni” Konrada Aksinowicza to film, który uderza prosto w serce. O ukazanej w nim sile rodzinnej traumy w Polsce wciąż mówi się zbyt rzadko. To brutalnie szczery obraz uzależnienia, w którym Maciej Stuhr odgrywa swoją najtrudniejszą a zarazem najbardziej dojrzałą rolę w karierze.

„Powrót do tamtych dni” – fabuła, obsada i twórcy

Jest początek lat 90., Polska powoli otrząsa się po peerelowskiej zawierusze. Czternastoletni Tomek (Teodor Koziar) mieszka z matką (Weronika Książkiewicz) na typowym wrocławskim osiedlu z wielkiej płyty. Ich życie nagle wywraca się do góry nogami, gdy po latach emigracji do USA wraca ojciec chłopca, Alek, grany z duszną intensywnością przez Macieja Stuhra. Wydawać by się mogło, iż przywozi wszystko, o czym marzyli – magnetowid, buty Nike, klocki Lego. W rzeczywistości, razem z nim do mieszkania „wprowadza się” też jego uzależnienie. Tak bardzo „polski” alkoholizm.

Reżyser i scenarzysta filmu, Konrad Aksinowicz, nie kryje, iż to jego osobiste rozliczenie z dzieciństwem naznaczonym chorobą ojca. Ta autobiograficzna szczerość sprawia, iż „Powrót do tamtych dni” nie tylko opowiada o konkretnej rodzinie, ale staje się uniwersalnym dramatem milionów Polek i Polaków.

Maciej Stuhr tworzy tu jedną z najlepszych kreacji w swojej karierze. Partnerują mu Weronika Książkiewicz w doskonałej roli matki przytłoczonej przemocą emocjonalną i fizyczną oraz debiutujący na dużym ekranie Teodor Koziar.

„Powrót do tamtych dni” – brutalna prawda o nałogu, który zniszczył miliony polskich rodzin [recenzja]

Po pierwsze, to nie jest film dla wszystkich – nie każdy jest gotowy spojrzeć na polską rzeczywistość, w której przyszło mu dorastać. „Powrót do tamtych dni” to kino intymne, brutalnie realistyczne i głęboko osobiste. Kamera niemal nie opuszcza ciasnych ścian mieszkania Malinowskich. Właśnie tam, za zamkniętymi drzwiami, rozgrywa się największy dramat. I jak w setkach tysięcy polskich rodzin – najlepiej w ciszy, żeby sąsiedzi się o nim nie dowiedzieli.

Wizualnie to zderzenie dwóch światów – kolorowych lat 90. z szarą, brudną rzeczywistością uzależnienia. Z jednej strony dostajemy uśmiechniętą rodzinę w ortalionowych dresach, z drugiej zaś bełkot, brzdęk pustych butelek i nieustanne napięcie, bo przecież nigdy nie wiadomo, kiedy wybuchnie kolejna awantura.

Największy ciężar dźwiga tu Tomek – chłopiec, który musi dorosnąć szybciej niż rówieśnicy. To on opiekuje się ojcem i próbuje chronić matkę. Aksinowicz pokazuje, jak dramatycznie zmieniają się role w rodzinie, gdy wchodzi do niej uzależnienie. To jednak nie tylko historia jednego chłopca – to studium tysięcy dzieci w Polsce, które musiały unieść na drobnych barkach patologiczną rodzinę.

Siłą filmu jest jednak nie tylko poruszający naturalizm, ale też brak oceny. Ojciec nie jest demonem – jest człowiekiem, który się pogubił. I choć jego zachowanie jest destrukcyjne, to Aksinowicz skrywa w jego postaci odrobinę światła. Gdyby tylko życie potoczyło się inaczej…

„Powrót do tamtych dni” nie szantażuje emocjonalnie, nie krzyczy, nie epatuje. I właśnie dlatego powinniście go obejrzeć. Żeby samemu dokonać moralnej oceny dramatu, w którym tkwi po dziś dzień spora część Polek i Polaków.

„Powrót do tamtych dni” – gdzie obejrzeć?

Film „Powrót do tamtych dni” znajdziecie na platformie Amazon Prime Video. Możecie obejrzeć go również na wybranych platformach VOD w ramach płatnego wypożyczenia (m.in. Premiery Canal+, Player.pl czy Rakuten).

Idź do oryginalnego materiału