Sabrina Carpenter w jakiś ponad rok temu nagrała w rzymskokatolickim kościele Our Lady of Mount Carmel Church (Matki Bożej z Góry Karmel) na nowojorskim Brooklynie teledysk do utworu "Feather". O klipie zrobiło się jednak głośno dopiero jakiś czas temu. Wszystko przez to, iż ksiądz, który wyraził zgodę na nagrywanie teledysku w kościele, poniósł konsekwencje.
REKLAMA
Zobacz wideo Ania Świątczak o swojej wierze. "Wiele osób mówi, iż wierzy, a ja pytam w co"
Sabrina Carpenter nagrała teledysk w kościele. Przez nagranie ksiądz stracił pracę
Sabrina Carpenter w utworze "Feather" śpiewa o życiu singielki i zakończeniu nic nieznaczących relacji damsko-męskich. W teledysku do utworu widać groteskowe sceny śmierci - w wypadkach oraz bijatykach umierają starający się o jej względy mężczyźni. Niektóre sekwencje klipu zostały nagrane w jednym z nowojorskich kościołów. Widać, iż ołtarz został przystrojony w kiczowate ozdoby. Nie brakuje też pstrokątnych symboli religijnych, które stanowią element scenografii do teledysku. choćby trumny ustawione w centrum są różowe, podpisane wygrawerowanym "RIP B***H". Sama wokalistka paraduje po kościele w kusym stroju, tańcząc i wijąc się obok ołtarza.
Nic dziwnego, iż taka aranżacja nie spodobała się hierarchom kościoła. Mimo to Carpenter nagrała klip w świątyni za zgodą księdza. Jamie Gigantiell oberwał za to. Diecezja rzymskokatolicka w Brooklynie poinformowała, iż Gigantiell został zwolniony z "jakiegokolwiek nadzoru duszpasterskiego i funkcji zarządczej" w kościele.
Z przykrością informuję, iż dochodzenia przeprowadzone przez kancelarie Alvarez & Marsal i Sullivan & Cromwell LLP ujawniły dowody poważnych naruszeń zasad i protokołów diecezjalnych
- podał w oświadczeniu biskup Robert Brennan.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Duchowny ostro o Tadeuszu Rydzyku. Mówi o "obrzydliwym zjawisku"
Ksiądz stracił przez Sabrinę Carpenter pracę? W tle pieniądze
Jamie Gigantiell został nie tylko odsunięty od pełnienia obowiązków w kościele, ale także od obowiązków związanych ze zbieraniem funduszy jako wikariusz ds. rozwoju diecezji. Prowadzone przeciwko niemu śledztwo miało wykazać inne przypadki niewłaściwego zarządzania wykraczające poza sam teledysk. Jak podaje BBC, mowa m.in. o niezatwierdzonych transferach finansowych.
Z kolei w liście do parafian Gigantiello stwierdził, iż pozwolenie Carpenter na filmowanie wewnątrz kościoła było "błędem w osądzie". Nie odpowiedział na inne zarzuty, które doprowadziły do jego zwolnienia. Warto w tym miejscu nadmienić, iż zagraniczne media gwałtownie prześwietliły sylwetkę duchownego. Okazuje się, iż ma imponujący portfel nieruchomości wart ponad dwa miliony dolarów. Portal New York Post podaje, iż Gigantiello cieszy się domem w Hamptons i drogim apartamentem z widokiem na nadbrzeże na Florydzie. Ponadto portal wskazuje, iż duchowny ma obrać się wśród wpływowych i bogatych osób z Nowego Jorku.