Nagłe wieści o stanie zdrowia Kazimierza Kaczora. W ostatniej chwili musiał zmienić plany

gazeta.pl 7 godzin temu
Kazimierz Kaczor od dawna planował rejs po Morzu Bałtyckim i Morzu Północnym. Niestety aktor był zmuszony odwołać całą wyprawę. Co się stało?
Kazimierz Kaczor ma na swoim koncie wiele ról, które zapewniły mu ogromną rozpoznawalność. Mogliśmy go zobaczyć w takich produkcjach jak: "Jan Serce", "Polskie drogi" i "Alternatywy 4". Aktor pasjonuje się również żeglarstwem. W niedawnym wywiadzie ze "Złotą Sceną" zdradził, iż rozpoczął przygotowania na wyprawę po Morzu Bałtyckim i Północnym. - Wypływamy w maju na dwa tygodnie. Mamy dużą łódkę oceaniczną do takich wypraw. Jest nas kilkunastu takich pasjonatów. O tej porze i w tym miejscu będzie to trochę chłodniejszy rejs, ale z pięknymi widokami - mówił. Niestety plany uległy zmianie.


REKLAMA


Zobacz wideo Piotr Głowacki o wspinaniu. "Moja żona robi to lepiej, zdecydowanie"


Kazimierz Kaczor musiał zrezygnować z wyprawy. Chodzi o jego zdrowie
Aktor udzielił wywiadu Plejadzie, w którym zdradził, iż z powodów zdrowotnych musiał zrezygnować z długo planowanego rejsu. - Szykowałem się na rejs, ale nic z tego nie będzie. Przeszkodził stan zdrowia. Takich planów nie odkłada się na zawsze. Po prostu kiedyś przyjdzie na to czas. Poza tym to nie jest taki znowu wielki plan. Wyprawa w tamtą stronę i z powrotem może się odbyć kiedykolwiek. Byle tylko zdrowie dopisywało - przekazał.


Kazimierz Kaczor opowiedział o swojej pasji. Dlaczego akurat żeglarstwo?
W rozmowie z portalem Żeglarski.info aktor zdradził, iż w jego rodzinie nikt nie miał nic wspólnego ani z żeglarstwem, ani ze sportami wodnymi. - Jedynym elementem łączącym mnie z wodą było nazwisko - żartował, po czym dodał, iż "zaprzyjaźnił się z wodą" na początku lat 60. - Uprawiałem wioślarstwo w krakowskim klubie. Bardzo podobał mi się ten sport i od niego zaczęła się moja więź z wodą. Pływając po Wiśle, miałem okazję obserwować śmigające obok mnie łódki żaglowe, na których były piękne dziewczyny i chłopcy grający na gitarach. Nikt nic nie robił, a mimo to łódki płynęły szybciej, niż ja machając wiosłami. Pomyślałem sobie, iż nie ma co się zastanawiać - trzeba to zamienić na żaglówkę - tłumaczył. Kaczor ma za sobą już mnóstwo rejsów. Raz udało mu się choćby dotrzeć na Karaiby. - Wszystko za sprawą mojego przyjaciela Tony'ego Halika, z którym pływałem po Mazurach. Mieliśmy swoje łódki i pewnego razu Tony zaproponował, żebyśmy na tych łódkach popłynęli na wielką wodę, gdzie los nas poniesie. No i los nas poniósł na Karaiby, gdzie spędziliśmy w 1984 roku niemal pięć miesięcy - opowiadał w tym samym wywiadzie.
Idź do oryginalnego materiału