Napięcie na Bliskim Wschodzie znów rośnie, a jego skutki mogą wykraczać daleko poza region konfliktu. W grze znalazł się szlak, od którego zależy równowaga na światowych rynkach. Pojawiają się sygnały, iż sytuacja może wymknąć się spod kontroli szybciej, niż ktokolwiek przypuszczał.

Fot. Warszawa w Pigułce
Cios w światowy handel? Tej trasy nie da się zastąpić
Władze Iranu po raz kolejny wracają do najbardziej radykalnego scenariusza – zamknięcia cieśniny Ormuz, przez którą codziennie przepływa jedna piąta światowej ropy. Tym razem jednak groźba nie brzmi jak polityczny blef. Sygnały płynące z Teheranu sugerują, iż w odpowiedzi na izraelskie ataki, Iran może sięgnąć po narzędzie, które wstrząśnie globalnym rynkiem energetycznym.
Jak poinformowała irańska agencja Mehr, powołując się na parlamentarzystę Behnama Saidiego, rozważania o zablokowaniu cieśniny nabrały realnego charakteru. W obliczu eskalującego konfliktu z Izraelem, Teheran może zdecydować się na krok, który doprowadzi do paraliżu morskiego transportu ropy z Zatoki Perskiej do reszty świata.
Eksperci ostrzegają: skutki będą globalne
Cieśnina Ormuz to jeden z najbardziej newralgicznych punktów w handlu surowcami. Każdego dnia przepływa nią około 18 mln baryłek ropy – to blisko 20 proc. całego światowego zapotrzebowania. Szef koncernu Shell, Wael Sawan, w rozmowie z „The Guardian” stwierdził wprost: jeżeli ta trasa zostanie zablokowana, konsekwencje odczują rynki na całym świecie.
Niepokój widać już dziś. Tankowce zmieniają kurs, armatorzy omijają irańskie wody, a stawki za czartery rosną w błyskawicznym tempie. Według danych firmy Clarksons Research, jeszcze przed atakiem Izraela na Iran koszt wyczarterowania dużego tankowca wynosił 20 tys. dolarów dziennie. Teraz przekroczył 47 tys. dolarów. A to dopiero początek.
Ormuz nie ma alternatywy
Cieśnina Ormuz to jedyne morskie wyjście z Zatoki Perskiej do Morza Arabskiego. Nie istnieje żaden alternatywny szlak, którym mogłaby płynąć ropa z państw takich jak Kuwejt, Arabia Saudyjska, Katar czy Irak. W przeszłości Iran wielokrotnie groził jej zablokowaniem, ale nigdy nie zdecydował się na realizację tych planów. Dziś jednak sytuacja wygląda inaczej – wojna z Izraelem przybiera coraz groźniejszy obrót, a nastroje w Teheranie stają się coraz bardziej konfrontacyjne.
Źródła powiązane z żeglugą ostrzegają, iż napięcia w regionie już dziś odbijają się na ruchu morskim. Tankowce unikają wód terytorialnych Iranu, a firmy ubezpieczeniowe podnoszą stawki dla jednostek przepływających przez ten obszar.
Ropa, polityka i ryzyko wojny
Zablokowanie Ormuzu może okazać się momentem przełomowym nie tylko dla rynku energetycznego, ale dla globalnej polityki. USA, Chiny i Europa z niepokojem obserwują rozwój sytuacji, bo każda eskalacja może wciągnąć kolejne państwa w konflikt o strategiczne znaczenie.
Na razie Ormuz pozostaje otwarty, ale świat przygotowuje się na możliwy szok. Bo jeżeli Iran zdecyduje się zrealizować swoje groźby, konsekwencje dotkną każdego – od wielkich korporacji po zwykłych kierowców tankujących na stacji benzynowej.