„Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy” w Galerii Arsenał w Białymstoku

magazynszum.pl 3 dni temu

Wybierając się na plener na wodzie flow, edycję im. podlaskiego fotografa przyrody Włodzimierza Puchalskiego, mieliśmy nadzieję spotkać dziką przyrodę. Pierwszy przystanek na Narwi wypadł naprzeciw skarpy podziurawionej gniazdami jaskółek brzegówek. Przez dwa kolejne dni towarzyszyła nam czapla biała. Chyba czwartej nocy spaliśmy, sąsiadując przez rzekę z sejmikiem żurawi. Któregoś dnia ważka siedziała mi na nadgarstku tak długo, iż zaczęłam się jej pytać, czy na pewno chce tak bardzo oddalić się od domu. Niechcący i na krótko rozdzieliliśmy rodzinę łabędzi. Chyba widzieliśmy dwie wydry, jedną przepływającą w poprzek. Ostatniego dnia pierwszej wyprawy Narwią, po nocy z burzą, przeleciało nad nami dość nisko stado szpaków. Ryb było niedużo. Widzieliśmy stada koni, raz brodzących, a innym razem na skarpie. Nad Wisłą latały przede wszystkim kormorany, mewy i rybitwy, ale także rzadsze ostrygojady i sieweczki (bardzo trzeba było uważać na łachach i plażach na ich gniazda, budowane w piasku). Raz na łeb na szyję bóbr sturlał się ze skarpy. Wystawa to pamiętnik doświadczania przyrody.

„Rzeka jest bytem żywym, dynamicznym i samoorganizującym się… Nic nie robi i nic nie jest niezrobione… […] Wymaga dostrojenia się. Wisła jest złożonym bytem, organizmem, systemem, światem. Naczyniami krwionośnymi Ziemi. Trwanie rzeki zależy od lasów łęgowych i podwodnych przykos, ale także od bobrów, ryb, psammonów” – czytamy w manifeście flow. „Ja jestem rzeką, a rzeka jest mną”.

Widok wystawy „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski
Widok wystawy „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski
Widok wystawy „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski
Łukasz Radziszewski, „Łódki z kory”, 30 obiektów, kora sosnowa, różne wymiary, 2025, „Łódka tkacka”, obiekt, 27 × 6 cm, lata 30. XX wieku (własność autora), „Tacie”, wiersz, książka autorska, 19 × 12 cm, 2025, wystawa „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski

Prace pokazane na wystawie powstały w 2025 roku albo wcześniej, w trakcie lub w wyniku jednego ze spływów drewnianą łodzią po Wiśle, organizowanych corocznie przez Agnieszkę Brzeżańską i Ewę Ciepielewską – a także podczas pleneru kajakowego na Narwi w 2024 roku. Ostatnie cztery lata tej przygody są pokazane na zdjęciach fotografki Nel Lato, widoki i wrażenia z kajakowego pleneru i z ostatnich spływów – na obrazach Agnieszki i Ewy (jeden z nokturnów nosi tytuł Co widzisz, kiedy wychodzisz w nocy z namiotu na siku), a tegoroczna trasa – na mapie związanej z flow artystki Yoanny Symbiosis.

Istotą odbywającej się od 2016 roku mobilnej rezydencji „flow, czyli przepływ” jest artystyczne współbycie z zapraszanymi gośćmi. Tematów rezydencji jest kilka, podstawowym jest obserwowanie stanu rzeki i jej zmieniającego się koryta. W sierpniu 2025 roku – kiedy to płynęliśmy w górę rzeki – Wisła między Kazimierzem a Warszawą osiągnęła rekordowo niski stan wody, spowodowany przedłużającą się suszą: brakiem opadów śniegu zimą 2024/2025 oraz falą letnich upałów, które zwiększyły dodatkowo parowanie. Miejscami rzeka miała zaledwie kilka centymetrów głębokości, odsłaniając dno i piaszczyste łachy, a w Porcie Czerniakowskim nie wierzono, iż galar mający do 20 centymetrów zanurzenia będzie w stanie przepłynąć.

Doświadczenie uczestnictwa we flow to także poczucie wspólnoty i stanu połączenia. Bycia częścią samoorganizującej się załogi, która minimalizuje niepotrzebne ruchy na pokładzie i komponuje optymalne sekwencje rozwiązań dnia codziennego. Uczestniczenia we wspólnych sprawach morfującej – cały czas ktoś wsiada, wysiada, dosiada się, dojeżdża na noc albo na dzień – mikrospołeczności, która jako całość i jako jednostki uczy się synchronizować swoje działania. Wspólnoty, która czytając wodę, wypatrując mielizn i oznaczeń – zielonych lub czerwonych boi i tyczek wyznaczających szlak żeglowny (wracających na wystawie w rzeźbie rebusie CentrumCentrum) i pokazujących, którędy płynąć, by nie osiąść – dba o przepływ, doświadczając więcej-niż-ludzkiego rzecznego stanu. Wspólnoty regeneracji i odpoczynku – stanowiących przeciwwagę dla kultury kapitalizmu nakazującej nieustanną aktywność i produktywność. To także performans wzajemnej uważności, po to by każda osoba mogła się w tym mikrokosmosie swobodnie i bezpiecznie czuć, wyrazić i zrealizować.

CentrumCentrum (Małgorzata Mazur i Łukasz Jastrubczak), „(poli) tyki”, rzeźba z gałęzi na platformie obrotowej, 180 × 35 cm, 2025, wystawa „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski
Ewa Ciepielewska, „Dziennik podróży”, dwa zeszyty, 18 × 12 cm, 2024; 16 × 21 cm, 2025; cykl figurek wypalanych w ognisku, glina, różne wymiary, 2020–2025, wystawa „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski
Ewa Ciepielewska, „Lampe, der Hase”, olej na płótnie, 40×30 cm, wystawa „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski
Widok wystawy „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski
Widok wystawy „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski
Lesia Pcholka, „HEIMAT”, wideo, 4′45″, muzyka: Olga Anna Markowska, 2022, wystawa „Na łeb na szyję. Bóbr sturlał się ze skarpy”, Galeria Arsenał w Białymstoku, 2025, fot. Maciej Zaniewski

Flow to także czas, który na łodzi biegnie nielinearnie, w różnych cyklach i jednocześnie w kilku wymiarach, o czym na wystawie opowiada CentrumCentrum w filmie i w instrukcjach do gry w czas. Z upływem – wody, czasu – i nostalgią pracuje także Lesia Pcholka. Czasu nie ma, czas jest wieczny – to też temat cyklu wypalanych w ognisku rzeźb z gliny wydobywanej z Wisły, które w trakcie spływu zrobiła Ewa Ciepielewska. Dla mnie czas to czas radości, szczególnie na Narwi w 2024 roku, gdy samotność w kajaku pozwalała mi na chwilę o wszystkim zapomnieć i po prostu być tam na miejscu – ciągle zmieniającym się z biegiem nurtu. I resetu, bo bycie na wodzie to przecież także reset układu nerwowego, skupionego na adaptowaniu się do zmiany. To „nabranie nóg rzecznych”, czyli habituacja układu przedsionkowego – stopniowe przyzwyczajanie się błędnika do nowych bodźców, np. kołysania.

Zazwyczaj rzeka staje się punktem wyjścia do wspólnego bycia i działania twórców, którzy bez założonych z góry rezultatów i konieczności produkowania obiektów odświeżają samą ideę sztuki jako eksperymentu – jak pisała przy jednej z poprzednich edycji Aleksandra Jach. Rzeczywistość bardzo gwałtownie weryfikuje idealistyczne założenia swobodnego bycia w przyrodzie i nieskrępowanej stanem świata twórczości. W dwóch ostatnich edycjach (2024 i 2025), do których zostali zaproszeni twórcy związani z Podlasiem, typowe dla flow działania transdyscyplinarne ustąpiły miejsca indywidualnym poplenerowym wypowiedziom twórców osadzających swoje doświadczenia w przyrodzie, w zaistniałej na galarze społeczności, w radosnych i smutnych przeżyciach, wspomnieniach czy pojawiających się, także trudnych kontekstach. Pierwszą psujzabawą (termin Sarah Ahmed na określenie osoby, która mówi niewygodne rzeczy) okazała się Nel Lato, która przypomniała, iż Puchalski we wczesnych latach ostrzył wybitne oko fotografa na lunecie myśliwskiej. Łukasz Radziszewski w swojej instalacji sięgnął z kolei do czułych wspomnień bycia z ojcem, uczenia się od niego i wspólnej aktywności. Ta czułość wyzwoliła w nim tęsknotę – przez co powstała najbardziej intymna na wystawie wypowiedź. Dla artysty Uladzimira Hramovicha, który kilka lat temu musiał emigrować z Białorusi, rzeka to temat polityczny. Choćby Bug czy Świsłocz, z których po eskalacji kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej w 2021 roku wyławia się ciała osób przepychanych w tę i z powrotem przez granicę – za którą, jak sobie wyobrażali, mieli już być bezpieczni. Flow w 2025 roku to aktywizm regeneracyjny w ciszy, ale z powracającym pytaniem, czy wolno nam odczuwać przyjemność, kiedy wiemy, iż zakopany na dnie wodoszczelnych worków Internet nadaje ludobójstwo w Gazie.

Nasze uśmiechy lecą w złote tło wieczoru, […]
Płoniemy cicho jak torf[ref]Andrzej Sosnowski, Biebrza, Czerwone Bagno, w: tenże, Życie na Korei, Biuro Literackie, Stronie Śląskie 1992, czytaj online: https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/sosnowski-biebrza-czerwone-bagno.pdf.[/ref].

Idź do oryginalnego materiału