Na jakie filmy najbardziej czekamy na 22. MDAG? Edycja stacjonarna [ZESTAWIENIE]

filmawka.pl 1 dzień temu

Już dzisiaj w całej Polsce rozpoczyna się największe święto kina dokumentalnego, czyli 22. edycja Festiwalu Filmowego Millennium Docs Against Gravity! Stacjonarnie odbędzie się on w dniach 9–18 maja 2025 r. w Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Poznaniu, Katowicach, Łodzi oraz Bydgoszczy, a edycja online ruszy już 20 maja i potrwa aż do 2 czerwca. Z tej okazji – już tradycyjnie – przygotowaliśmy zestawienie najbardziej wyczekiwanych przez nas seansów.


Drapieżnicy, reż. David Osit

fot. „Drapieżnicy” / materiały prasowe Millennium Docs Against Gravity

Chyba każdy, kto spędza wiele godzin swojego wolnego czasu w platformach społecznościowych, spotkał się z aktywnością grup, twierdzących, iż zajmują się łapaniem pedofili. Postawnych, zamaskowanych mężczyzn, noszących ubrania i oznaki przypominające uniformy policji i służb specjalnych. Najpierw zarzucających przynętę, udając nieletniego, a potem polujących na osoby na tyle zdesperowane, by taką zarzutkę połknąć. Wszystko na stronach, które śledzą setki tysięcy osób. W transmitowanych na żywo nagraniach, gdzie upokarzają ludzi często zdezorientowanych tym, co właśnie się dzieje, podczas gdy w komentarzach widzowie przyklaskują tak wymierzonym samosądom.

Drapieżnicy przyglądają się działalności jednej z takich grup. W latach 2004–2007 na CBS popularność zdobył program Złapać drapieżnika Chrisa Hansena, który stworzył wzorzec do działania dla naśladowców. Im również poświęca czas David Osit, zastanawiając się również nad rolą widza w tworzeniu show. Minęło ponad 21 lat od pierwszych pokazów programu Hansena, a emitowany w polskiej telewizji odpowiednik ma już ponad 100 epizodów. Osit swoim filmem stawia pytanie – kto adekwatnie jest drapieżnikiem w tej relacji? Domniemany pedofil, grupy monetyzujące polowanie na niego, czy może widzowie, którzy chętnie takie show oglądają, tworząc na nie zapotrzebowanie?

Wiktor Małolepszy


Pan Nikt kontra Putin, reż. David Borenstein, Pasha Talankin

fot. „Pan Nikt kontra Putin” / materiały prasowe Millennium Docs Against Gravity

Wojna na Ukrainie trwa. Długość konfliktu i minimalny okres ważności informacji w hipermedialnym społeczeństwie sprawiły, iż zbiorowa świadomość o tym fakcie nie tyle zanika, co przygasa. Czy przyszedł czas, by spojrzeć za rosyjską granicę?

Przerażające telefony Przechwyconych postawiły już wojska agresora w centrum narracji. Co jednak z przeciętnymi obywatelami? Co z dziećmi? David Borenstein i Pasha Talankin przedstawiają w Pan Nikt kontra Putin małą, szkolną kronikę, dokumentującą wpływ wydarzeń na życia uczniów i ich bliskich. Chaos młodości zmuszony jest błyskawicznie zderzyć się ze znacznie bardziej niszczycielską siłą. Łatwiej jest być buntownikiem w czasach pokoju czy wojny? Nacjonalistyczna indoktrynacja to standard, wizja wyjazdu na front to potencjalny wyrok śmierci.

Kulturowe embargo na wszystko, co rosyjskie, choć zrozumiałe, zamyka oczy na tragedie Rosjan przeciwnych wojnie i przewodzącej jej dyktatorowi. Pan Nikt kontra Putin ma szansę otworzyć nową przestrzeń dialogu. Pytanie, czy jesteśmy na nią gotowi.

Rafał Skwarek


Ernest Cole: odnaleziona legenda, reż. Raoul Peck

fot. „Ernest Cole: odnaleziona legenda” / materiały prasowe Millennium Docs Against Gravity

Życie i twórczość Ernesta Cole’a owiane jest licznymi tajemnicami. Wybitny południowoafrykański fotograf w latach 60. XX wieku uciekł z RPA, po czym reżim apartheidu odebrał mu paszport i dożywotnio zakazał powrotu do rodzimego kraju. Osadził się on w nowojorskim Harlemie, który zaczął dokumentować – jego tkankę miejską, ale przede wszystkim obecne w nim czarne społeczności, które mierzyły się z segregacją i systemową dyskryminacją. W 1972 roku Cole przestał fotografować, w następnych latach mierzył się z kryzysem bezdomności, a w 1990 roku zmarł na raka trzustki. W 2017 roku 60 tysięcy jego zaginionych negatywów zostało odnalezionych w… szwedzkim banku.

Z zawiłą historią życia legendy mierzy się haitański reżyser Raoul Peck. Jego nazwisko możecie kojarzyć między innymi z kultowego już Nie jestem twoim murzynem, które kilka lat temu obsypano nagrodami (Berlinale, Złote Globy) oraz nominowano do Oscara. Ernest Cole: odnaleziona legenda to kolejny głos w rozliczaniu się z wieloletnią systemową przemocą, z którą mierzyły (i częstą przez cały czas mierzą) się osoby czarne. Film jest także pozycją obowiązkową dla miłośników Nowego Jorku – choć zapomnieć można o romantyzowaniu Wielkiego Jabłka – stylu przełomu lat 60. i 70. oraz medium fotografii. Liczę przede wszystkim na seans, który w centrum postawi człowieka – jego zmagania z wyobcowaniem, zarówno w rodzimym kraju, jak i w miejscu, do którego wyemigrował. To historie tak uniwersalne, jak aktualne, szczególnie w tych czasach – poprzedzających wielkie migracje, a jednocześnie rządzonych polityką strachu wobec „obcych”.

Jakub Nowociński


Yintah, reż. Jennifer Wickham, Brenda Michell, Michael Toledano

fot. „Yintah” / materiały prasowe Millennium Docs Against Gravity

Festiwale filmowe, a szczególnie te skupiające się na filmach dokumentalnych traktuję jako przestrzeń do pogłębiania wiedzy w tematach szczególnie mi bliskich, ale również tych, z którymi wcześniej nie było mi po drodze. Do tej drugiej grupy zalicza się Yintah z sekcji Kobiety zmieniają świat. Film o rdzennych Amerykanach, skupiający się głównie na konflikcie ludu Wet’suwet’en z władzami kanadyjskimi. Zarówno rdzenna ludność, jak i Kanada to zagadnienia, o których wiem niewiele, ale zamiłowanie do silnych kobiet i walki o swoje zdecydowanie zachęciły mnie do seansu.

Yintah opowiada smutną historię pogwałcenia prawa ludu Wet’suwet’en przez gigantów branży paliwowej i kanadyjskie władze. O ile krzywda ze strony tych pierwszych mnie nie dziwi, to jednak bezpieczeństwo, które powinien czuć każdy obywatel (w tym przypadku Kanady), utracone przez współpracę rządu z głównym oprawcą, wydawało mi się być podstawowym prawem człowieka. Yintah nie jest jednak dokumentem jedynie o tym konflikcie. To wprowadzenie widza w kulturę rdzennych Amerykanów. Film pokazuje nie tylko ich walkę i upór, ale też kulturę, życie codzienne, przybliża tradycje i to, co dla mnie najważniejsze – prezentuje siłę kobiet walczących o przyszłość całej społeczności.

Karolina Kruk


Czy maszyny śnią o śmierci?, reż. Piotr Winiewicz

fot. „Czy maszyny śnią o śmierci?” / materiały prasowe Millennium Docs Against Gravity

„Nawet za 4500 lat sztuczna inteligencja nie zrobi lepszego filmu ode mnie” – słowa Wernera Herzoga w dzisiejszych czasach kontrowersji związanych z wpływem AI na sztukę wybrzmiewają inaczej niż mogłyby kilkadziesiąt lat temu. Tegoroczna polemika o Brutaliście pokazała, iż wspomaganie się najnowszym trendem technologicznym przy produkcji filmowej to drażliwy temat, który prowadzi do przemyśleń o samej naturze sztuki oraz jej autentyczności.

W tym kontekście najnowszy film Piotra Winiewicza może być dość kontrowersyjną pozycją. Autor zatrudnia bowiem model AI do napisania scenariusza na podstawie filmów Herzoga, a potem przenosi go na ekran. Tworzy hybrydę pomiędzy wygenerowaną narracją a częścią dokumentalną, do której zaprasza artystów i filozofów, aby wypowiedzieli się oni o istnieniu i tworzeniu w dobie AI.

Recenzje wskazują na to, iż film prowokuje i dzieli krytyków – dokładnie tak samo jak temat, który porusza. prawdopodobnie nie będzie on rozwiązaniem całej kwestii AI w sztuce, ale może być pewnym krokiem do zrozumienia szalenie pędzącego świata, w którym w tej chwili żyjemy.

Igor Kuśmierski


Blue, reż. Derek Jarman

fot. „Blue” / materiały prasowe Millennium Docs Against Gravity

Jeden z najbardziej radykalnych filmów w historii kina – Blue Dereka Jarmana po trzech dekadach od premiery pozostaje fascynującym dziełem i dowodem na moc formalnych eksperymentów. Cała warstwa wizualna ogranicza się do niebieskiego ekranu, odwzorowującego wizję reżysera. W momencie premiery Jarman chorował na AIDS, co sprawiło, iż częściowo stracił wzrok, będąc w stanie widzieć jedynie odcienie niebieskiego. W swoim ostatnim filmie legendarny artysta dzieli się przemyśleniami na temat życia jako gej, bólu, wspomina bliskich mu ludzi. Opowiada również surrealistyczne historie, metaforyzujące jego doświadczenie codzienności z wirusem HIV. Jednocześnie w tle akompaniują mu utwory wybitnych kompozytorów – Karola Szymanowskiego, Briana Eno czy Erika Satie.

Blue uznawane jest za jeden z kluczowych reprezentantów queerowych narracji we współczesnym kinie. Rzadka okazja do nadrobienia tego tytułu podczas festiwalu filmowego może być równocześnie zaproszeniem do refleksji odnośnie drogi, jaką przeszło przedstawicielstwo doświadczeń mniejszości seksualnych na wielkim ekranie. Czy osoby LGBTQ+ dalej mierzą się z tymi samymi problemami, co Jarman 31 lat temu?

Wiktor Małolepszy


Apokalipsa w tropikach, reż. Petra Costa

fot. „Apokalipsa w tropikach” / materiały prasowe Millennium Docs Against Gravity

Nadchodzące wybory prezydenckie znacząco podwyższają społeczną temperaturę. Polityczne konflikty to, niestety, nasz sport narodowy. Żywe emocje i atmosfera decyzyjności pogłębiają podziały, tworząc żyzne pole dla idei radykalnych. Jako iż z reguły mądry Polak po szkodzie”, może warto tym razem uprzedzić przysłowie i wyciągnąć wnioski z niedawnej historii Brazylii?

Nominowana do Oscara za Krawędź demokracji Petra Costa znów bierze na tapet polityczne zawirowania swojej ojczyzny. Apokalipsa w tropikach śledzi wpływ agresywnych ruchów religijnych na struktury rządzące i głosujących obywateli. Czy telewizyjny kaznodzieja może przesądzić o wynikach wyborów? Czy Jair Bolsonaro stałby się prezydentem, gdyby nie otwarte poparcie ruchu ewangelickiego? Kiedy publiczna celebracja wiary przeradza się w teokratyczne zagrożenie? I dlaczego opozycja wydaje się wobec niego bezsilna?

Dotychczasowe osiągnięcia reżyserki gwarantują solidną realizację i oko wprawnie wyłapujące specyficzne tendencje rodaków. Nam pozostaje wydobyć z kadrów Apokalipsy w tropikach solidny zestaw refleksji.

Rafał Skwarek


Pociągi, reż. Maciej Drygas

fot. „Pociągi” / materiały prasowe Millennium Docs Against Gravity

Film dokumentalny Macieja Drygasa to historia całkowicie zmontowana z archiwalnych materiałów filmowych, klasyfikowana jako found footage documentary. Rozegrane bez słów dzieło opisywane jest jako zbiorowy portret Europejczyków XX wieku, dla których podróż pociągiem związana była z radością, strachem, rozpaczą i całym inwentarzem ludzkich emocji. Na Fundacji Grupy PKP można znaleźć intrygujące ogłoszenie podpisane przez samego Drygasa, który szukał materiałów:

„(…) Zwracamy się do Państwa z apelem o podzielenie się filmowymi materiałami archiwalnymi (…). Interesują nas teksty napisane w pociągu: listy, fragmenty dzienników, notatek służbowych, dokumentów – które ułożą się w swoisty wielogłos, tworząc dramaturgiczny szkielet libretta: od liryki codzienności po dramatyczne teksty, pełne bólu i cierpienia, od radosnych powidoków z podróży, po koszmar bycia w podróży przymusowej”. Pierwsze głosy krytyczne zapowiadają, iż warto zmierzyć się z ambitnym projektem Drygasa. Pociągi zdobyły Nagrodę Główną oraz nagrodę za najlepszy montaż podczas Festiwalu IDFA w Amsterdamie, a w recenzjach podkreśla się artystyczny walor filmu. To także jedyny z polskich tytułów, który dostał się do Konkursu Głównego MDAG. Brzmi jak pozycja obowiązkowa!

Jakub Nowociński


Opracowanie i korekta: Anna Czerwińska


Tekst powstał w ramach współpracy partnerskiej przy 22. edycji Festiwalu Filmowego Millennium Docs Against Gravity.

Idź do oryginalnego materiału