Już jutro rusza kolejna, 18. edycja Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków. Przez ponad tydzień w Warszawie – w salach Kinoteki oraz Kina Muranów – uczestnicy festiwalu będą mogli obejrzeć liczne azjatyckie produkcje, wśród których znajdą się zarówno premierowe nowości, jak i klasyki. Z tej okazji członkowie naszej redakcji postanowili wyróżnić pięć produkcji, których stacjonarne seanse zapowiadają się wyjątkowo interesująco. Zapraszamy do lektury naszego zestawienia!
Siedziała jak każda inna (2024), reż. Youjia Qu
Hasło „azjatycka opowieść o problemach licealistów” dość intuicyjnie kojarzy się przede wszystkim z Japonią. Chińskie Siedziała jak każda inna ma więc szansę stanowić interesującą alternatywę i nieoczywisty wgląd w realia systemu edukacji znanego głównie z seriali dla młodzieży.
Klasowa biegaczka i zwykły chłopak. Drobna kradzież prowadzi do „heroicznego” kłamstwa. Kłamstwo do chłodnego traktowania. Chłodne traktowanie do miłosnego zawodu. Miłosny zawód do wejścia w obce środowisko. Obce środowisko do czynów, które zmieniają trajektorię życia. Qu Youji stwierdził w trakcie panelu Q&A na Berlinale, że: „Wszystko może być postrzegane pozytywnie i negatywnie. Nie ma na świecie niczego, co jest stałe”. Pełnometrażowy debiut reżysera opowiada o zderzeniu młodzieńczej, romantycznej impulsywności z presją społeczną, wywieraną na chińskich nastolatkach. Tam, gdzie kiedyś były szerokie horyzonty, pojawiają się coraz węższe drogi. Z reguły wcale nie biegam, ale tym razem potowarzyszę bohaterom w ich gonitwie.
Rafał Skwarek
Alienoid Double Bill (2022, 2024), reż. Dong-hun Choi
Chociaż wydaje się, iż koreańska fala po osiągnięciu szczytu na Oscarach w 2020 roku powoli się cofa, produkcje gatunkowe z tego kraju będą już zawsze przyciągać moją uwagę. Dlatego też obecność w programie tegorocznych Pięciu Smaków obydwu części epickiego science fiction Alienoid z 2022 i 2024 roku od razu wzbudziło moje zainteresowanie. Reżyser Choi Dong-hoon specjalizuje się w epickim i przede wszystkim kasowym kinie gatunkowym –na jego koncie są filmy gangsterskie, komedie akcji czy ekranizacje komiksów. W Alenoidzie Choi wraca do mieszanki SF i taoizmu, którą zaserwował widzom w 2009 roku produkcją Jeon Woo-chi: The Taoist Wizard, jednak w jego najnowszych dwóch filmach potęguje tę mieszankę do skali, o której korporacyjny i asekurancki Marvel może tylko pomarzyć. W filmie mieszają się perspektywy czasowe, pojawiają się obok siebie taoistyczni mnisi i kosmici, a przez ekran przetacza się tabun postaci w gwiazdorskiej obsadzie. To równie dobrze może być przepis na epicki hit, jak i epicką katastrofę. Na pewno nie odmówię sobie sprawdzenia efektu w kinie. Zwłaszcza iż organizatorzy przygotowali maraton obydwu Alienoidów nawiązujący do tradycji double feature w kinie eksploatacji, które jest tak bliskie mojemu sercu. I chociaż dylogia będzie dostępna także online, nie odmówię sobie pójścia na maraton – ponad pięć godzin epickiego kina na dużym ekranie powinno mi zrekompensować brak Azjatyckiej Nocy Grozy w tym roku.
Irena Kołtun
Legenda syreny (1984), reż. Toshiharu Ikeda
Poławiacz pereł (jap. ama) to owiana wręcz mitologiczną sławą profesja o tradycji sięgającej niemal 2000 lat wstecz. Poławiaczki, które więcej czasu niż na powierzchni spędzały w głębinach, od zawsze postrzegane były jako tajemnicze postacie, posiadające szczególna więź z przyrodą i oceanem. Nieprzypadkowo główna bohaterka Legendy syreny Toshiharu Ikedy – Migiwa – para się właśnie tym zajęciem – gdy jej mąż poniesie śmierć na skutek spisku deweloperów wymierzonego w lokalną społeczność, siły natury będą jej głównym sprzymierzeńcem na drodze do zemsty.
Przyznać trzeba, iż Legenda syreny jako krwawy ekothriller z syreną w roli głównej to obraz dalece odbiegający od stereotypowego wyobrażenia o kinie ekologiczno-środowiskowym. Zamiast kontemplacyjnego slow cinema o mariażu człowieka z naturą Ikeda oferuje nam brutalną diagnozę relacji międzyklasowych, łącząca w sobie impresyjne ujęcia podwodnej fauny i flory z kinem eksploatacyjnym i nieocenzurowanymi scenami przemocy, rodem wprost z filmów yakuzowskich. To wszystko czyni ten dotychczas zapomniany klasyk prawdopodobnie najbardziej intrygującą i najoryginalniejszą pozycją w całej sekcji Focus: Środowisko. Sama już nie mogę się doczekać seansu, zwłaszcza iż Legendę syreny możemy zobaczyć wyłącznie stacjonarnie w kinie – dzieło Ikedy nie jest bowiem dostępne w wersji online festiwalu.
Natalia Sańko
Dmuchana lala (2009), reż. Hirokazu Koreeda
Właściwie to wystarczy spojrzeć na nazwisko stojącego za tym tytułem reżysera, żeby uzasadnić wyróżnienie Dmuchanej lali na liście oczekiwanych przez nas tytułów. Koreeda to już marka sama w sobie, jeden z czołowych współczesnych reżyserów azjatyckiego kina, doceniany zarówno przez krytyków, wielkie festiwale, jak i widza pozafestiwalowego. Swoimi ostatnimi filmami zbudował sobie też reputację autora kina środka, który potrafi trafić w gusta osób zainteresowanych uniwersalnymi dramatami. Warto jednak zaznaczyć, iż nie zawsze tak było. Przed sukcesami Złodziejaszków i Naszej młodszej siostry kino Japończyka było znacznie bardziej wymagające, mniej wpisujące się w szerokie spektrum „slice of life”. W swoich wcześniejszych tytułach bardziej eksperymentował, czy to tworząc wyciszone slow cinema, czy też wplatając w fabułę elementy realizmu magicznego.
Dmuchana lala wydaje się momentem przejściowym w filmografii Koreedy. Punktem, w którym wciąż pobrzmiewają echa znacznie bardziej metafizycznej, fantazyjnej i pesymistycznej pierwszej połowy jego filmografii. To ostatni tytuł Japończyka zawierający elementy fantasy, narodzony z rozkosznie szalonego pomysłu, żeby ożywić seksualną zabawkę, imitację kobiety, i dać jej duszę oraz ciało. Efektem jest eksploracja samotności Tokio, wciąż próbującego się pozbierać po erze straconych dekad, gdy kraj popadł w ekonomiczną depresję, a kolejne pokolenie zostało skazane na życie w przeświadczeniu o swojej bezużyteczności. Tym samym doskonale wpisuje się w szerszą narrację sekcji Tokijskich Opowieści, dając nam unikalne spojrzenie na japońską stolicę – z perspektywy kogoś równie nieistotnego, co całe stracone pokolenie.
Wiktor Małolepszy
Entropia (2024), reż. Anna Fam-Rieskaniemi
Jednym z niewątpliwie najbardziej interesujących wydarzeń tegorocznej stacjonarnej edycji 18. Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków będzie uroczysta premiera krótkometrażowego filmu Entropia w reżyserii Anny Fam-Rieskaniemi. Fabularny debiut reżyserki stanowi istotny polski akcent w programie festiwalu, będąc ważnym głosem traktującym o imigracji i problemach związanych z często narzucanymi przez rodzinę tradycyjnymi wartościami. Wszystko dlatego, iż niekoniecznie idą one w parze z ambicjami młodszego pokolenia. Jednocześnie film porusza temat asymilacji i tego, jak wielkim wyzwaniom muszą stawić czoła przedstawiciele innych kultur.
Entropia opowiada historię 23-letniej Mei, która musi podjąć istotną decyzję. Staje ona przed wyborem między spełnieniem własnych marzeń a kultywowaniem tradycji rodzinnych. W efekcie film zadaje pytania, dotyczące między innymi próby osiągnięcia własnego szczęścia, choćby jeżeli granicą którą trzeba przekroczyć w tym celu jest porzucenie wartości podtrzymywanych przez rodzinę. A odpowiedzieć na nie próbować będą twórcy filmu wraz z przedstawicielami wietnamskiej społeczności, obecnymi na dyskusji po projekcji. Wydarzenie odbędzie się w festiwalową niedzielę w Muranowie.
Bartłomiej Rusek
Korekta: Aleksandra Kowalewska