Hanna Stankówna urodziła się 4 maja 1938 roku w Poznaniu. Przed kamerą zadebiutowała już jako 19-latka w filmie "Prawdziwy koniec wojny" Jerzego Kawalerowicza. Była aktorką teatralną, filmową, telewizyjną oraz radiową.
W 1959 roku ukończyła PWST w Warszawie. Po odebraniu dyplomu związała się z warszawskim Teatrem Polskim. Na jego deskach występowała do 1999 roku. Równocześnie rozwijała swoją karierę przed kamerą. Zagrała w kilkudziesięciu filmach i serialach m.in. w takich jak: "Samotność we dwoje", "Trędowata", "07 zgłoś się", "Seksmisja", "Panna z mokrą głową", "Złoty środek", "Barwy szczęścia" czy "Na Wspólnej". Reklama
W 1987 r. została doceniona Srebrnym Krzyżem Zasługi, a rok później — odznaką Zasłużony dla Teatru Polskiego w Warszawie. W 1995 r. otrzymała Złoty Krzyż Zasługi.
Stankównę mogliśmy też oglądać w horrorze "Wilczyca" Marka Piestraka. Aktorka wcieliła się w postać Hortensji Vitie, przyjaciółki i kochanki hrabiny Julii (Iwona Bielska).
"Przy wyborze roli kierowałem się przede wszystkim tym, co znałem z ekranu i jakie postacie Hanna potrafiła budować. Rzeczywiście była aktorką o wyglądzie bardzo arystokratycznym, wysmukłą, wysoką, zgrabną, o typie urody różniącym się od tego, który obowiązywał na naszych ekranach. Pracę z nią wspominam w samych superlatywach" - wspominał reżyser.
"To była przede wszystkim świetna aktorka, która doskonale współpracowała z reżyserem i dawała swoje propozycje. Z roli, która nie była przecież główną ani największą w tym filmie, wydobyła wszystko, co można, dodając coś do tego, co było w scenariuszu. Była niesłychanie inteligentna. Na planie nie sprawiała żadnych kłopotów, ufała i reżyserowi, i swojemu zrozumieniu roli. Chyba każdy, kto ten film oglądał, zapamiętał Hortensję" - dodawał Piestrak.
Stankówna pojawiała się także w telewizyjnych produkcjach. W "Barwach szczęścia" oglądaliśmy ją jako Mariolę Barczyk. Na ekranie tworzyła małżeński duet z Emilem Karewiczem. "Wspólnie z Emilem jesteśmy taką narzekającą parą. Głównie narzekamy na naszą córkę, zaś nieprzytomnie kochamy wnuczkę" - opowiadała aktorka.
Przez 10 lat występowała też w serialu "Na Wspólnej", w którym wcielała się w Ludwikę Sobczak, serialową matkę Rafała Sobczaka (Lech Mackiewicz). "Była damą w prowadzeniu się i w obyciu, i z taką kobietą zawsze przyjemnie się pracowało. Miała cięty humor i była wymagająca, a to jest niezwykle cenne przy współpracy" - wspominał ją jej ekranowy syn.
Hanna Stankówna: prywatnie kochała tylko jego
Fani "Seksmisji" zapamiętali Hannę Stankównę jako prawdziwy koszmar mężczyzn — postać budzącą strach nie tylko wśród bohaterów filmu, ale też siała popłoch wśród swoich podwładnych. Jak wiele był prawdziwej Stankówny w filmowej Tekli? Okazuje się, iż poza planem była całkowicie inna, a współpracownicy lubili ją i szanowali.
Gdy poznała Jerzego Lisowskiego, mężczyzna miał już za sobą rozwód, a z pierwszego małżeństwa pozostał syn Michał, który poszedł w ślady ojca. Lisowski z zawodu był tłumaczem — przekładał na francuski teksty Gombrowicza i Iwaszkiewicza, ale pracował też jako redaktor naczelny magazynu "Twórczość". Dziełem jego życia była czterotomowa "Antologia Poezji Francuskiej", bardzo dobrze przyjęta zarówno w Polsce jak i we Francji. Druga żona mówiła o nim "Francuz kresowy" ze względu na jego pochodzenie — był synem Polaka i Francuzki, a wychował się na Wołyniu.
Para doczekała się syna Kacpra, który urodził się w 1972 roku i również realizuje się w branży filmowej — został operatorem oraz scenarzystą.
Hanna Stankówna i Jerzy Lisowski byli lubianą parą. Reżyser Janusz Majewski wspominał w jednej z rozmów, iż przyjaźnił się też z mężem aktorki, grywali często we czworo, z żoną Majewskiego — Zofią Nasierowską, w brydża.
Mąż aktorki pod koniec życia zmagał się z chorobą nowotworową, zmarł w 2004 roku. Stankówna odeszła 16 lat później, 14 grudnia 2020 roku. Odeszła w wieku 82 lat i została pochowana na warszawskich Powązkach Wojskowych, obok swojego ukochanego.