Na czym polega dorosłość i dlaczego większość dorosłych nie jest dorosła?

kobietytomy.pl 2 dni temu

Według badacza Rogera Goulda osoba dorosła to ta, która ma dorosłą świadomość. Wie, iż to ona odpowiada za swoje życie i musi wziąć za nie odpowiedzialność. Zdaje sobie sprawę, iż życie nie jest sprawiedliwe i denerwowanie się na ten fakt, nie ma najmniejszego sensu, bo w ten sposób nic nie zmienimy. Nie obwinia innych, działa. Nie uważa się również za osobę idealną, genialną, ma świadomość istnienia swojej ciemnej, niezbyt miłej strony. Osoba dorosła wie, iż przyjdzie na nią czas, iż umrze, tak, jak jej przodkowie. Jednak ten fakt jej nie dobija, nie przeraża i nie ogranicza. Przeciwnie wyzwala od złudzeń. I pozwala żyć lepiej.

Na czym polega rozwój człowieka dorosłego?

Wspomniany Gould podkreśla, iż prawdziwie dorosła osoba pozbywa się złudzeń. Badacz dzieli dorosły rozwój człowieka na 5 okresów:

  • od 16 do 22 roku życia – kiedy dorastająca osoba zrywa więzy z rodzicami,
  • od 22 do 28 roku życia – kiedy rozpoczyna się nowe, dorosłe życie,
  • od 28- 34 – kiedy człowiek na nowo próbuje ustawić sobie życie w obliczu konfrontacji ze
    sprzecznymi pragnieniami, wartościami i potrzebami,
  • od 35 do 45 – kiedy najsilniej konfrontujemy się ze złem, śmiercią i rozczarowywaniami,
  • po 45 rokiem życia – kiedy w końcu budujemy kontrolę nad własnym życiem.

Bycie osobą dorosłą to dla Goulda prawdziwa wolność, branie odpowiedzialności za swoje życie i decydowanie o swoim losie. To zerwanie ze złudzeniami i poczuciem bezpieczeństwa, które nas otaczało w latach, gdy byliśmy dzieckiem.

Osoba dorosła jest wolna. Pogodzona z nieprzewidywalnością i niesprawiedliwością życia.

Akceptuje swoje emocje i kierujące nią namiętności.

Nieco inaczej rozwój życia widzi inny badacz, Daniel Levinson, w książce The seasons of a man’s life.

Wyróżnia on:

  • przeddorosłość (17 do 22 lat) – odejście z domu i stawienie czoła dorosłości, typowa jest tu niezdarność, pośpiech,
  • wczesną dorosłość (między 28 a 33 rokiem życia) – ponowna analiza wcześniejszych wyborów, również tych związanych z małżeństwem, czy obranej drogi zawodowej. Dochodzi do odrzucenia, potwierdzenia lub modyfikacji planów,
  • średnią dorosłość – okres stabilizacji, spokoju, kiedy człowiek często znajduje się pod wpływem mentora, dochodzenie do realizacji marzeń, w tym okresie dochodzi też do złudzenia wejścia na szczyt, połączonym z kryzysem i przewartościowaniem życia. Sprawdzeniem, czy wyznaczone cele były wartościowe, a obrana droga adekwatna.
  • późną dorosłość – po 45 roku życia dochodzi do stabilizacji i odkrycia nowych umiejętności interpretowania życia. Mniej znacząca staje się troska o własny rozwój, co altruistyczna dbałość o dobro kolejnych pokoleń. Patrzymy szerzej. Troszczymy się świadomiej o innych, nie tylko najbliższe nam osoby.

Zerwanie z dzieciństwem

Osoba dorosła raz na zawsze zrywa z naiwnym postrzeganiem świata, jaki towarzyszył jej w dzieciństwie.

W tym celu musi „zerwać” też z rodzicami. Zrozumieć, iż nie należy do nich. I może widzieć świat inaczej niż oni sami. To moment przebudzenia, niezbędny do zbudowania relacji ze swoimi rodzicami na nowych, dojrzalszych zasadach. To także chwila rozliczeń, nie zawsze miłych.

Dorosłe życie generuje potrzebę osiągnięcia niezależności od swoich rodziców oraz pozbycia się złudzeń, iż rodzice zawsze będą obok, będą chronić i prowadzić nas przez życie.

Osoba dorosła zrywa z przekonaniem, iż sumienność i ciężka praca jest gwarantem sukcesu. Ma już bowiem świadomość, iż one bardzo pomagają, ale nie są gwarantem sukcesu, na żadnym polu: ani zawodowym, ani osobistym. Istnieje bowiem wiele zmiennych całkowicie niezależnych od nas samych. I po prostu nie mamy wpływu na wszystko.

Życie nie jest takie proste

Prawdziwa dorosłość to akceptowanie własnej bezradności. Zrozumienie, iż na świecie jest zło. I magiczne myślenie, iż ono nas nie dosięgnie jest nonsensem. Nie wystarczy dobrze żyć i przygotowywać się na trudne sytuacje. Rzeczywistość może bardzo mocno nas zaskoczyć.

Dorosłość to okrzepnięcie i otrzeźwienie. Po początkowym zachłyśnięciu się życiem, wolnością i możliwościami doświadczamy poczucia, iż rzeczywistość jednak jest dużo bardziej skomplikowana niż sądziliśmy. Nie jesteśmy tacy silni, jak sądziliśmy. Nie jesteśmy też nieśmiertelni. Stawienie czoło tym ponurym myślom pozwala inaczej spojrzeć na życie.

Kolejny krok to zmierzenie się z samotnością egzystencjalną. Ona również dotyczy każdego człowieka.

Możemy otaczać się wieloma osobami, ale tak naprawdę w momentach przełomowych, granicznych – jesteśmy sami.

Czy każdy osiąga najwyższy stopień dorosłości?

Według badaczy – nie. Nie każdy wspina się na najwyższy szczyt. Tak jak nie każdy osiąga najwyższy stopień rozwoju pod względem dojrzałości.

Idąc przez życie, zdobywamy wiedzę na temat siebie i świata, odkrywamy swoje mocne i słabe strony, nie tylko te deklarowane, ale te sprawdzone w konkretnych sytuacjach. Gdy ten proces przebiegnie w prawidłowy sposób, umiemy wznieść się nad konfliktami, złudzeniem posiadania cały czas młodości i pełnej sprawności, wiemy, iż się zmieniamy. Dojrzewamy. Mężczyzna rozumie, iż jego żona czy partnerka życiowa ma również wady. Akceptuje jej indywidualność i męski pierwiastek. Ona akceptuje z kolei jego żeńskie pierwiastki osobowości – nie widzi w nim już bohatera, bez skazy, ale człowiek z krwi i kości, takiego, który cierpi i błądzi i bywa słaby…Upada, ale wstaje. Dorosły człowiek odrzuca idealizm, egocentryzm, potrafi spojrzeć na świat bardziej obiektywnie i krytycznie.

Kolejny stopień zaawansowania to odrzucenie zaściankowości i skupienie się na uniwersalnych aspektach. To umiejętność patrzenia szerzej, w perspektywie nie kilku, ale kilkunastu następnych lat.

Popędy można już kontrolować, wzrasta spokój i racjonalne spojrzenie na rzeczywistość. Człowiek staje się bardziej ugodowy, umie odpuścić, dla swojego spokoju…i by nie marnować cennej energii.

Niestety nie wszyscy osiągają tak wysoki poziom rozwoju. Niektórzy do końca dni nie osiągają spokoju i pełni życia. Są nerwowi, małostkowi oraz chaotyczni. Obwiniają wszystkich za własne niepowodzenia.

Ich życiu nie patronuje bilans i wzrost. Takie osoby nigdy sobie nie zadają większości ważnych pytań…

Żyją lekko, choć również bez ważnej, rozwijającej głębi.

Idź do oryginalnego materiału