W czerwcu na Eginie – wyspie, do której na weekend chętnie uciekają mieszkańcy przeludnionych Aten – panują już spore upały, które mogą doskwierać szczególnie przybyszom z północy Europy. Słysząc dźwięk ukochanego instrumentu boga Apollona, nietrudno jest odnieść wrażenie, iż jakąś czarodziejską mocą przenieśliśmy się w czasie lub… doświadczyliśmy wyjątkowo silnego udaru słonecznego. Na szczęście prawda jest zupełnie inna! Choć jeszcze do niedawna wydawało się, iż lira należy do przeszłości, wykorzystywana jedynie jako element zdobniczy, to na Eginę zjechało się z całego świata ponad dwadzieścioro osób, które na nowo wprowadzają ten instrument do muzycznego obiegu.
Ajgina i weterynarz
Na chwilę zostawmy Eginę oraz cały archipelag Wysp Sarońskich i udajmy się na północ. Wystarczy kupić bilet na prom, by po zaledwie kilkudziesięciominutowym rejsie znaleźć się w Pireusie – porcie Aten. Można także wybrać nowocześniejszą jednostkę i dotrzeć tam dwa razy szybciej, jednak podróż większym statkiem, choć wolniejsza, daje więcej możliwości podziwiania niezwykłego wyspiarskiego krajobrazu. Nie wspominając o towarzyszących podróżnym mewom, które odtańcowują prawdziwy balet w powietrzu! Z Aten, historycznej stolicy regionu zwanego Attyką, przemieszczamy się do sąsiedniej – i rywalizującej z nią w przeszłości – Beocji. To okolica znana z historii króla Edypa i jego córki Antygony, zamieszkałych w najważniejszym mieście regionu, Tebach, oraz z rzeki Asopos, nad której brzegami mieszczą się Plateje. To tam, w 479 roku p.n.e., Grecy pokonali Persów. Dla nas jednak ważniejsze jest dzisiaj co innego. Według mitologii, personifikacja rzeki, bóg Asopos, miał piękną córkę o imieniu Ajgina (Egina to oczywiście łacińska wersja tego imienia). Została ona dostrzeżona przez samego króla Olimpu, Zeusa, który, oczarowany, porwał ją i umieścił na wyspie Ojnone. Do jej historii powrócimy za chwilę; tymczasem udajemy się jeszcze bardziej na północ.
Mijamy Tesalię i docieramy do kolejnej krainy, zwanej Macedonią. Jej największym miastem (drugim w całej Grecji) są Saloniki, gdzie zatrzymamy się najdłużej. Znajduje się tam muzeum instrumentów antycznych Seikilo. Nie jest to ani placówka miejska, ani państwowa; to prywatna inicjatywa rodziny Koumardzis, odpowiedzialnej za wspomniane na początku zgromadzenie muzyków na Eginie. Artystyczna historia rodziny zaczyna się w niewielkim mieście Evropos, położonym kilkanaście kilometrów od Salonik. Mieszkający tam Anastasios, z zawodu weterynarz, pasjonuje się muzyką i majsterkowaniem. Zaczyna własnoręcznie konstruować instrumenty znane z nowożytnego folklorystycznego instrumentarium greckiego; z biegiem czasu dołącza do nich lira. Niebawem coś, co zaczęło się jako hobby, któremu oddaje się po godzinach, przeradza się w duży rodzinny interes. Anastasios ma trzech synów, którzy dziedziczą pasję ojca. Powstaje duża pracownia lutnicza z międzynarodowym systemem sprzedaży, wydawane są książki, w tym podręczniki do nauki gry na lirze. Założona zostaje Akademia Liry, oferująca lekcje gry przez Internet. Przedstawiciele rodziny Koumardzis wystepują na koncertach na całym świecie, w programach telewizyjnych, mają własny kanał na platformie YouTube. Co jednak najważniejsze, spełnia się ich główne marzenie: powrót liry do obiegu muzycznego. Dowodem jest pierwszy letni obóz dla grających na tym starożytnym instrumencie.
Wyspa nimfy i gubernatora
Na Ojnone Egina wydała na świat syna Ajakosa, który w przyszłości miał się stać jednym z sędziów w królestwie Hadesa. Kochał on swą matkę tak bardzo, iż wyspę, na której go urodziła, nazwał jej imieniem. Z czasem wyspa Egina stała się potęgą handlową, a pamiątkę po tym okresie stanowią imponujące ruiny świątyni miejscowej bogini, Afai. Z głównego portu można dostać się do nich taksówką lub autobusem – za jedyne 2 euro. Na wycieczkę warto się zdecydować, bo miejsce to robi duże wrażenie, a położone tuż obok klimatyzowane muzeum, w którym obejrzeć można sporo ciekawych obiektów, pozwala na chwilę wytchnienia podczas upałów.
Niestety Egina leżała zbyt blisko Aten – wzrost potęgi miasta oznaczał zmierzch wyspy. W epoce nowożytnej, oprócz pistacji, znana jest ona jako miejsce zamieszkania Nikosa Kazantzakisa. To właśnie tu powstać miała jego najsłynniejszą powieść: Grek Zorba. Dom pisarza ciągle istnieje; nie jest jednak udostępniany turystom. Obejrzeć można natomiast siedzibę pierwszego gubernatora niepodległej Grecji, Joanisa Kapodistriasa. Wielka willa, nosząca w tej chwili nazwę Oikia Karapanou, znajduje się w rękach prywatnych. Właściciele nie chcą, by zamieniła się w kolejny butikowy hotel dla bogaczy, i starają się zachować ją w niezmienionym kształcie – do dziś chodzić można po oryginalnych drewnianych podłogach pamiętających czasy Kapodistriasa. Rezydencja wynajmowana jest artystom, udostępniana na szkolenia, warsztaty czy też kameralne występy. Z miejscem tym związany jest Kleopas Thanasis, muzyk, który dziewięć lat temu zamienił gitarę na lirę. Od tego momentu współpracuje też z rodziną Koumardzis i to z jego rekomdacji Oikia Karapanou została wybrana na miejsce pierwszego letniego obozu dla grających na lirze.
Seikilos i Melina
Anastasios Koumardzis nie jest oczywiście jedynym lutnikiem, który produkuje liry. Nie jest też pionierem badań nad muzyką antyczną, które są stare jak archeologia. w tej chwili do najważniejszych badaczy muzyki starożytnej Grecji należą m.in. prof. Stefan Hagel z Wiednia oraz Armand d’Angour z Oxfordu. Temat ten zaistniał na chwilę także w Polsce: wystarczy wspomnieć słynny Ośrodek Praktyk Teatralnych Gardzienice. W 1997 roku, podczas realizacji spektaklu na podstawie tekstu Apulejusza, pracowano w Gardzienicach również nad rekonstrukcją greckiej muzyki, co zaowocowało nagraniem dobrze przyjętej płyty. W przypadku rodziny Koumardzis chodzi jednak nie tyle – albo nie tylko! – o rekonstrukcję muzyki starożytnej, ile o przywrócenie do życia samej liry. Większość uczestników letniego obozu to ludzie nieposiadający dużej wiedzy o muzyce antycznej. Zakochali się za to w delikatnym brzmieniu instrumentu, które, co warto wiedzieć, ma adekwatności terapeutyczne. Nic dziwnego, iż każdy dzień zaczynał się od sesji medytacyjnej, na którą, oprócz muzyki wykonywanej przez jednego z instruktorów, składały się fragmenty pism stoików (Marka Aureliusza, Epikteta i Seneki) oraz elementy jogi.
Większość uczestników obozu gra na lirach o większej liczbie strun (największy instrument ma ich 13), jednak kilka osób dzielnie trzymało się wersji siedmiostrunowej i szczątkowego repertuaru antycznego. Obie grupy połączyła fascynacja Seikilosem. Jego epitafium uważane jest za najstarszy kompletny utwór muzyczny pochodzący ze starożytnej Grecji. w tej chwili przyjmuje się, iż pochodzi on z II wieku n.e., choć wcześniej uważano, iż powstał w epoce hellenistycznej. Zapis tej króciutkiej kompozycji wyryty jest na kamiennej, owalnej steli, odkrytej w 1883 roku w miejscowości Tralles koło Efezu, na terenie dzisiejszej Turcji. w tej chwili przechowuje ją muzeum w Kopenhadze. Sam utwór to melodia łatwo wpadająca w ucho, tekst zaś opowiada o tym, by korzystać z czasu, jaki mamy, bowiem życie jest bardzo krótkie. Podczas czerwcowego obozu Epitafium Seikilosa rozbrzmiewało na terenie willi codziennie, bowiem każdy chciał zmierzyć się z tym legendarnym tematem muzycznym.
Jednak to inna melodia żegnała uczestników spotkania, wykonana przez nich wszystkich podczas ostatniego wspólnego wieczoru. Były to Dzieci Pireusu (gr. Τα Παιδιά του Πειραιά) wypromowane przez słynną grecką aktorkę i ministrę kultury, Melinę Mercouri. W Polsce piosenkę z powodzeniem wykonywała popularna grupa Filipinki.
Już za rok odbędzie się druga edycja niezwykłego wydarzenia dla miłośników liry. Może dołączycie?
Przydatne linki:
Dla osób chętnych na własną lirę:
https://luthieros.com/
Internetowy kurs:
https://lyreacademy.com/
Kanał na YouTube, gdzie można posłuchać liry solo, a także w dialogu z instrumentami reprezentującymi inne kultury: https://www.youtube.com/@SEIKILO