Musical "Wicked" wyszedł śpiewająco? Recenzujemy

filmweb.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: plakat


Czy "Wicked" to film dla fanów "Czarnoksiężnika z krainy Oz", fanów Ariany Grande, fanów musicali, a może po prostu... fanów dobrego kina? Wszelkie wątpliwości w tej kwestii rozwiera w swojej recenzji Maciej Satora. Przeczytajcie jego wrażenia z seansu.

M-OZ-ical Wielki i Potężny (recenzja filmu "Wicked", reż. Jon M. Chu)





Na moment po premierze "Megalopolis" ociekający różowym lukrem "Wicked" wyglądał trochę jak bliźniaczo podobny majak – wyciągnięty tym razem z szaleńczego umysłu nadpobudliwej dziesięcioletniej dziewczynki. Wyobraźcie sobie moje nastawianie, gdy słyszę, iż film, który zaraz zobaczę, to kosztująca 150 milionów dolarów, niemal trzygodzinna adaptacja musicalu fantasy i naraz prequel do "Czarnoksiężnika z krainy Oz" Victora Fleminga z 1939 roku. Że od szumnej zapowiedzi minęło aż 12 lat, a po drodze zmieniono po dziesięć razy reżyserów, producentów i aktorów łączonych z projektem. Że główną rolę tego ulepionego drażetkowym CGI widowiska ma unieść debiutująca w poważnym kinie Ariana Grande. W końcu, iż 160 minut, które spędzę w kinie, zaowocuje jedynie połową historii – na resztę będę musiał poczekać okrągły rok, tropem łasych na moje pieniądze i czas oszustw pokroju finałowych części "Hobbita", "Igrzysk śmierci" czy "Harry'ego Pottera". Zbierzcie te informacje do kupy, a choćby największy entuzjasta kina w mig zamieni się w zblazowanego tetryka. A jednak – sam nie dowierzam, iż to mówię – "Wicked" to prawdziwy diament. Cudownie zagrany i zaśpiewany, intelektualnie stymulujący spektakl, zarazem pokornie kłaniający się tradycji amerykańskiego musicalu, jak i zalotnie mrugający okiem, rewidując sensy i znaczenia legendarnego filmu Fleminga.

W "Wicked" do krainy Oz wpadamy na skrzydłach pędzącej po niebie kamery. Gdy otoczona przyjaciółmi Dorotka gdzieś w rogu ekranu spaceruje tryumfalnie drogą z żółtej kostki, w wiosce nieopodal mieszkańcy palą akurat kukłę Złej Czarownicy z Zachodu. euforia jest ogromna, bo nareszcie zapanował pokój – zielona wiedźma zabita przez Flemingowską protagonistkę żegnana jest wiwatem wolności i jęzorami ognia, ceremonialnie wznieconymi przez Glidnę, Dobrą Czarownicę z Północy (Ariana Grande). Poza drewnem oraz słomą słychać tu jednak i trzask moralny. Kukła, zżerana przez płomienie w takt wesołej piosenki celebrującej ludzką śmierć, stanowi najjaśniejszy punkt programu tego święta mordu i zniszczenia w Cukierkolandii. "Czy ona przypadkiem nie była twoją przyjaciółką?" – przytomnie pyta nagle Glindę jeden z wiwatujących Manczkinów. "Cóż… znałam ją" – odpowiada zmieszana Czarownica, zabierając widza w przeszłość, adekwatną część filmowych wydarzeń.


Raz, dwa i nagle jesteśmy w szkolnych murach. Glinda i Elfaba (Cynthia Erivo) przecinają się pierwszy raz na uniwersytecie Shiz, przypominającym skrzyżowanie Hogwartu, Disneylandu i przestrzeni Gerwigowskiej "Barbie". Ich złożona relacja działa dla "Wicked" jako fabularna oś, determinując tempo akcji i dzieląc historię na etapy: od wzajemnej niechęci, przez otworzenie się na siebie nawzajem, po nieoczekiwanie zażyłą przyjaźń. Ta złożoność, jak w każdym dobrym musicalu, oparta jest na sprawnym dekodowaniu klisz, nadawaniu głębi ostrym, pozornie jednowymiarowym sylwetkom. I, serio, nie da się ostrzej.

Punkt wyjścia odsyła bowiem do klasyków kina dla nastolatek, przywodząc dynamikę bohaterek "Wrednych dziewczyn" czy "High School Musical". Jedna jest więc bogata, popularna (♫ po-puuu-lar ♫) i płytka; druga wyszydzana przez swój zielony kolor skóry, ambitna i oddana pilnej nauce. Jedna nie posiada w sobie magii, druga ma jej aż nadmiar, ale nie potrafi nad nią zapanować. Splot przypadków zmusza dziewczęta do współdzielenia pokoju w akademiku; to z kolei pozwala odkryć, iż obie do szczęścia potrzebują tego, co akurat posiada ta druga. Glinda z zazdrością w oczach spogląda na pobierane przez Elfabę elitarne prywatne lekcje czarów u Madame Morrible (Michelle Yeoh). Tę natomiast dobija niezaspokojona potrzeba akceptacji, o którą popularna Barbie nigdy nie musiała zabiegać. Wychodząc z egoistycznych pobudek, bohaterki prędko zorientują się, iż nie ma lepszego spoiwa dla przyjaźni niż dopełniające się różnice charakterów.

Całą recenzję autorstwa Macieja Satory przeczytacie TUTAJ.

"Wicked" – zwiastun






O czym opowiada "Wicked"?



W nieopowiedzianej historii czarownic z krainy Oz zobaczymy jako Elphabę Cynthię Erivo, zdobywczynię nagród: Emmy, Grammy i Tony. Elphaba jest niezwykłą kobietą ze względu na zielony kolor skóry, która jeszcze nie odkryła swojej prawdziwej mocy. W roli Glindy zobaczymy zdobywczynię nagrody Grammy, supergwiazdę Arianę Grande, która jeszcze nie odkryła swojego prawdziwego serca. Obie bohaterki są studentkami Uniwersytetu Shiz w fantastycznej Krainie Oz i nawiązują głęboką przyjaźń. Jednak po spotkaniu z Czarnoksiężnikiem z Krainy Oz ich przyjaźń staje na rozdrożu, a ich życie obiera zupełnie inne ścieżki. Glinda pragnie popularności, marzy o władzy, podczas gdy Elphaba pozostaje wierna sobie i tym, którzy ją otaczają. Jej postawa ma jednak nieoczekiwane konsekwencje dla jej przyszłości. Niezwykłe przygody w krainie Oz sprawią, iż ostatecznie wypełnią swoje przeznaczenie jako Dobra Czarownica z Południa i Zła Czarownica z Zachodu.
Idź do oryginalnego materiału