Mróz wzdycha. "Moje osiedle liczy 100 mieszkań i księdza przyjęły tylko dwie osoby"

gazeta.pl 13 godzin temu
Zdjęcie: KAPiF


Piotr Mróz jest wierzącym aktorem, który przyjmuje księdza po kolędzie. Taka postawa jest coraz rzadziej spotykana, szczególnie w dużych miastach. Gwiazdor "Gliniarzy" postanowił skomentować tę tendencję.
Piotr Mróz wiele razy przypominał o tym, iż wierzy w Boga, a szczególnie podczas wywiadu w "Tańcu z gwiazdami", kiedy wyciągnął różaniec. Ten gest przez długi czas był omawiany w sieci. Z racji nowego roku ruszyły wizyty duszpasterskie, za którymi jest między innymi Justyna Steczkowska. Piotr Mróz także gości duchownych - w przeciwieństwie do jego sąsiadów. Jest zawiedziony ich postawą, o czym opowiedział w najnowszej rozmowie z okazji premiery filmu "Nieprzyjaciel".


REKLAMA


Zobacz wideo Studentki o czasach kolędowania


Piotr Mróz o kolędzie. "To jest dramat"
Dla aktora wizyta duszpasterska ma głębokie znacznie. - Święci, błogosławi nasz dom, czyli wpuszczamy poprzez księdza pana Boga do naszego domu. To mnie przeraża, o ile ktoś się zamyka na tego typu aktywność w społeczeństwie. To świadczy o tym, iż gdzieś ta wiara może nie do końca jest taka, jaka powinna być. Ja wiem, iż jak Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu - powiedział Pudelkowi. Mróz przyjmuje księdza po kolędzie, ale zauważył, iż jest w zdecydowanej mniejszości. - Mnie jest bardzo przykro. Moje osiedle liczy 100 mieszkań i księdza przyjęły tylko dwie osoby, ja i taka moja znajoma sąsiadka - dodał. - To jest dramat. To pokazuje kondycję naszej wiary, prawda? - skomentował.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Piotr Mróz zapytany o to, ile daje na tacę. Rzucił kwotą


Piotr Mróz o tym, ile dał do koperty. Przesada?
Pod koniec wizyty księdza wielu wierzących przekazuje środki przeznaczone na cele parafii. Mróz nie zapomniał o tym szczególe kolędy. - Ja dałem 100 tysięcy złotych i wydaje mi się, iż to nie była przesada. Wiem, iż sąsiadka dała trochę mniej, ja dałem 100 tysięcy złotych. Miałem taką dużą kopertę, musiałem tam upchać, ksiądz sobie może kupi jakiś samochód albo coś tam - zażartował. Przekazał następnie, co poważnie sądzi na temat darowizn. - Słuchajcie, księża nie wymagają, żeby dać im kopertę. To jest jakaś tradycja, która się wpisała w historię tego wydarzenia, ale księża tego nie wymagają. o ile ksiądz wejdzie, pobłogosławi i nie dostanie tej koperty, to świat się naprawdę nie zawali. Tu chodzi o rozmowę, budowanie wspólnoty w parafii, o coś więcej - opowiedział.
Idź do oryginalnego materiału