Mówili o nim „najpiękniejszy chłopiec świata”. Nie żyje Bjoern Andresen

rdc.pl 3 godzin temu

Nie żyje szwedzki aktor Bjoern Andresen – znany z filmu Luchino Viscontiego „Śmierć w Wenecji”. Był określany „najpiękniejszym chłopcem świata”.

O śmierci aktora poinformował reżyser dokumentu pod tym tytułem Kristian Petri na łamach szwedzkiej gazety „Dagens Nyheter”.

Ofiara przemysłu filmowego

Urodzony w 1955 r. w Sztokholmie Andresen zadebiutował niewielką rolą w filmie „Historia miłosna” Roya Anderssona w 1970 r. Następnie otrzymał rolę Tadzia w filmowej adaptacji powieści Thomasa Manna „Śmierć w Wenecji” w reżyserii Luchino Viscontiego. Po premierze filmu w 1971 r. młody aktor z dnia na dzień stał się sławny na całym świecie.

Reżyser Petri w dokumencie „Najpiękniejszy chłopiec świata” ukazał losy Andresena z tamtego okresu. Nastolatek stał się ofiarą przemysłu filmowego, popadł w depresję i alkoholizm.

Film wywołał debatę na temat wykorzystywania dzieci w kinematografii. „Używasz ich i się do nich przytulasz, a potem po prostu rzucasz wilkom na pożarcie” – powiedział Andresen przy okazji premiery filmu o swoich losach.

Aktor w wywiadach przestrzegał przed show-biznesem. „Wielu młodych ludzi marzy o życiu, w którym będą sławni z powodu swojego wyglądu. Nie, ta rola jest nie do zagrania!” – mówił.

Andersen zagrał w około 30 filmach i serialach, był także muzykiem. Po raz ostatni na dużym ekranie wystąpił w 2019 r. w horrorze Ariego Astera „Midsommar” u boku Florence Pugh i Willa Poultera, wcielając się w rolę starzejącego Dana.

Idź do oryginalnego materiału