Morderca się nie ulitował, choć Theo błagał "nie, proszę, nie"
Zdjęcie: Miejsce zabójstwa / domena publiczna. W ramce: Theo van Gogh / Thomas Kist / GFDL 1.2
Miał niewyparzony język, lubił szokować — jeńców nie brał. I właśnie to ściągnęło na niego nieszczęście, do którego doszło 2 listopada 2004 r. Wtedy to holenderskiego reżysera Theo van Gogha — prawnuka brata malarza Vincenta van Gogha — zamordował muzułmański fundamentalista. Sprawca wbił w ciało ofiary list pełen gróźb.
















