Morderca Andrzeja Zauchy zmienił tożsamość. Jest twórcą znanego hitu TVP

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Morderca Andrzeja Zauchy zmienił nazwisko. Jest twórcą znanego hitu TVP / Fot. @Andrzej Zaucha / YouTube


Tragiczna śmierć Andrzeja Zauchy, która miała miejsce 33 lata temu, do dziś wzbudza wiele emocji. Gdy zabójca znanego wokalisty wyszedł na wolność, całkiem zmienił tożsamość.
10 października 1991 roku Andrzej Zaucha został zastrzelony przez pochodzącego z Francji reżysera Yves'a Goulaisa. Mężczyzna zdecydował się na ten krok po tym, jak dowiedział się, iż jego żona Zuzanna Leśniak romansowała z wokalistą. Padło dziewięć strzałów pod krakowskim teatrem. Zuzanna próbowała ochronić piosenkarza własnym ciałem. Oboje zmarli. Francuski reżyser sam oddał się w ręce policji. Sąd wymierzył mu karę 15 lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyszedł w 2005 roku i stara się żyć normalnie, chociaż nie zapomniał o swoim okrutnym czynie.

REKLAMA







Zobacz wideo Mieszkaniec Rybnika zatrzymany za zabójstwo koleżanki z pracy



Morderca Andrzeja Zauchy zmienił tożsamość. Do dziś żałuje zbrodni
Po wyjściu z więzienia morderca Andrzeja Zauchy zmienił tożsamość. Dziś nazywa się Iwo Kardel i jest scenarzystą. Pracował m.in. nad "Leśniczówką", czyli znanym serialem Telewizji Polskiej. W 2021 roku mężczyzna udzielił wywiadu w programie "Pytanie na śniadanie". Jego wypowiedź przeczytał lektor. -Pierwszy dzień wolności nie świętowałem szampanem, tak zrobiłby ktoś bez sumienia, bez serca, a nie ja. Wciąż jestem przerażony tym, co byłem zdolny zrobić. Ja, reżyser, na co dzień obcujący z Szekspirem i Molierem, powinienem wiedzieć lepiej od innych, co to znaczy zabić. Gdyby czas można było cofnąć - powiedział. Morderca Zauchy chciał pomóc córce wokalisty. Wspomagał ją finansowo, aby choć w niewielkim stopniu odkupić swoje winy.


galeriaOtwórz galerię
Co kierowało mordercą Andrzeja Zauchy? "To był ogromny szok"
Francuski reżyser wspomniał także w śniadaniówce o wielkim szoku, jaki przeżył, gdy nakrył swoją ukochaną na zdradzie. - Spodziewałem się czegoś innego, niż to, co znalazłem, iż mój kolega Andrzej stoi przerażony. To był ogromny szok, który w moim odczuciu po 30 latach miał wpływ - mówił w "Pytaniu na śniadanie". Ogromna zazdrość i wściekłość skłoniły go do okrutnych czynów, których do dziś bardzo żałuje. - Nie miałem absolutnie prawa do takiej reakcji, do jakiej doszło. Dopiero niedawno zrozumiałem, jakie mechanizmy sprawiły, iż ja, normalny człowiek, jeżdżący do szpitali z pomocą charytatywną, nagle stałem się potworem. Potem czułem się bardzo winny, a pobyt w więzieniu mnie uratował - powiedział Wirtualnej Polsce. Dodał, iż lata, które spędził w areszcie, były symboliczną karą. ZOBACZ TEŻ: Andrzej Zaucha osierocił córkę, gdy miała 17 lat. Nie do końca uporała się z przeszłością: Z tyłu głowy odzywa się strach
Idź do oryginalnego materiału