Jak przypomina portal "Super Express", Radosław Sikorski był gościem wtorkowego wydania programu "Kropka nad i". W rozmowie Moniki Olejnik z szefem resortu dyplomacji nie zabrakło tematu potencjalnego startu Sikorskiego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Po ostatnim pytaniu dziennikarki TVN24 szef MSZ wyszedł ze studia.
Nikt nie spodziewał się takiego finału rozmowy12 listopada Radosław Sikorski pojawił się w programie "Kropka nad i". Słynący z mocnych wypowiedzi polityk cierpliwie odpowiadał na zadawane mu przez Monikę Olejnik pytania. Początek ich rozmowy nie zapowiadał tego, co wydarzyło się potem.
Po pytaniu dotyczącym jego żony Sikorski w wyszedł ze studia, nie żegnając się z Olejnik, która wydawała się mocno zaskoczona takim obrotem spraw. Pytanie, które rozwścieczyło szefa MSZ, dotyczyło pochodzenia jego żony Anne Applebaum i artykułu "Tygodnika powszechnego", w którym wskazywano, iż politycy KO mają z tym problem.
"Jest już świecką tradycją, iż pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego" - odpowiedział polityk, nawiązując do korzeni rodzinny obecnej pierwszej damy.
Monika Olejnik zabrała głos
Po wyjściu z programu Sikorski zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym wyraził swoje oburzenie. Za niedopuszczalne uznał czynienie z pochodzenia żony kandydata potencjalnego tematu kampanii prezydenckiej. Zażądał również od TVN i Warner Bros./Discovery "przywrócenia standardów dziennikarskich".
Do sprawy odniosła się także Monika Olejnik. Zrobiła to za pośrednictwem mediów społecznościowych. Dziennikarka zapewniła, iż bardzo aktywnie włącza się a walkę z antysemityzmem. Dodała, iż celem jej pytania było danie możliwości odniesienia się Sikorskiego do tematu, który pojawia się w mediach.
"Przepraszam Państwa, wszystkich moich widzów — jeżeli nie byłam dość precyzyjna i dobitna. Nie były moją intencją żadne insynuacje, podobnie jak minister Sikorski uważam, iż Polska to nie jest kraj antysemitów!" - napisała w poście na Instagramie.