Wiele kontrowersji wywołała ostatnio wizyta Radosława Sikorskiego w programie Moniki Olejnik. Polityk opuścił studio po tym, jak dziennikarka zapytała, czy pochodzenie jego żony może przekreślić jego szanse w wyborach prezydenckich. Zdecydowana reakcja ministra spraw zagranicznych stała się powodem ogólnopolskiej dyskusji. Do KRRiT wpłynęły choćby skargi od oburzonych widzów.
REKLAMA
Zobacz wideo Monika Olejnik wymienia polityków, którzy nie chcą wystąpić w jej programie. Lista jest długa
Wywiad Moniki Olejnik z Radosławem Sikorskim zniesmaczył część widzów. Do KRRiT wpłynęły skargi
Radosław Sikorski chciałby starać się o prezydenturę z ramienia Koalicji Obywatelskiej. W związku z nadchodzącymi prawyborami wewnątrz partii polityk intensywnie zaznacza swoją obecność w mediach. Niedawno wystąpił też w "Kropce nad i". Monika Olejnik zapytała go wówczas, błędnie powołując się na "Tygodnik Powszechny" (chodziło bowiem o artykuł Piotra Śmiłowicza na Gazeta.pl), czy pochodzenie jego żony nie będzie stanowiło problemu podczas potencjalnej kampanii. - Ja powiedziałbym, iż jest już świecką tradycją, iż pierwszymi damami powinny zostać osoby pochodzenia żydowskiego - odpowiedział wówczas Sikorski. Polityk zdecydował się też opuścić studio jeszcze przed wyświetleniem napisów końcowych. Później napisał w mediach społecznościowych, iż domaga się "przewrócenia standardów dziennikarskich". Podobne zdanie ma też część widzów. Niektórzy zdążyli już choćby złożyć skargi do KRRiT.
W tej sprawie wpłynęły do KRRiT dwie skargi indywidualne. Zarzuty dotyczą wykorzystywania stereotypów antysemickich w rozmowie o kandydaturach w wyborach prezydenckich
- przekazała w rozmowie z Wirtualną Polską rzeczniczka prasowa KRRiT, Teresa Brykczyńska.
Przewodniczący KRRiT o skargach na program Moniki Olejnik. "Będzie ich więcej"
W opublikowanym w serwisie YouTube nagraniu przewodniczący KRRiT poinformował, iż spodziewa się większej liczby zgłoszeń. - Prawdopodobnie tych skarg będzie więcej. Rozpoczęliśmy postępowanie wynikające z tego, iż te skargi wpłynęły. Będziemy sprawdzać, jak wygląda to z punktu widzenia samego programu, jaka jest dokumentacja tego programu. Nie możemy się opierać na oglądzie, takim, jaki widzimy w telewizji, tylko trzeba mieć ten materiał cały do rozpatrzenia i sprawdzić jak to się ma do kwestii prawnych czy takie pytanie jest wzbudzaniem nastrojów antysemickich, czy nie. To jest kwestia oczywiście drażliwa, ale będziemy to rozpatrywać - poinformował.