Moja mama Gorylica. – recenzja

zaleznawpodrozy.pl 2 lat temu

Teraz, kiedy Sania chodzi do przedszkola, pozostaje nam naprawdę mało czasu razem. Kiedyś wystarczyło, iż zdecydowaliśmy, iż dziś nic nie robimy, tylko wylegujemy się pod kocem z herbatą z sokiem malinowym i czytamy pokaźne tomy od deski do deski. Bo Sania to wielki miłośnik czytania. Na szczęście nasza Ida to mała kura i o 19 przekręca się z jednego boku na drugi. Wykradam więc ten czas dla siebie i Sani, byśmy mogli dokonywać naszego rytuału paru kwadransów lektury. Cudownie, gdy trafiamy na taką książkę, jak wydana przez Zakamarki Moja mama Gorylica, bo o problematyce tej książki można rozprawiać godzinami z przyjemnością.

Moja mama Gorylica.

Sania ma 4 lata, i choć Moja mama Gorylica jest sugerowana 6+, to ogarnia bez problemu. Temat domów dziecka znamy z innych książek, więc nie jest to jakieś mocne zderzenie z problemem. Bo chodzi tu o to, iż Jonna właśnie mieszka w bidulu Czysty Kąt, i marzy o dobrej mamie i normalnym domu. Ale marzy tak jak wszyscy, w pewnym utartym schemacie. Za to wybiera ją sobie dość owłosiona Gorylica, która na domiar złego mieszka na złomowisku. Myślicie, iż Jonna (tak od razu) się cieszy? Na szczęście nie, bo książka wtedy byłaby bardzo nudna.

Moja mama Gorylica to wspaniała pozycja o miłości i inności. Troszkę przejaskrawiona i absurdalna, ale mieszcząca się w granicach dziecięcej wyobraźni. Doskonale modelująca schematy. Pod Gorylicę można postawić każdego innego, pod adopcję cokolwiek innego – relację w przedszkolu, na podwórku, w rodzinie. Książka idealnie pozwoli operować niejednym trudnym tematem. Pozory mogą mylić, i to bardzo.

I tak jak z tą innością autorka sobie świetnie radzi, to kole mnie trochę okolica głównego tematu. Gorylica oszukuje w interesach, uczy Jonnę naciągania klienteli. Oszukują dość perfidnie – w udawanej złości Gorylicy na dziewczynkę. Biorą w ten sposób na litość klientów, gotowych zapłacić niemały grosz za spokój małej. Niesamowicie również cieszyły Sanię uniki higieniczne i bałagan w “norce” Gorylicy. Dzieciaki wszystko biorą dosłownie, więc mamy już na koncie propozycję, by sprawdzić jak gwałtownie szczoteczka do zębów naszych dzieci pokryje się pajęczyną.

Autorką książki jest Frida Nilsson, młoda Szwedka, pojedyncze ilustracje wykonała Lot

Idź do oryginalnego materiału