Moje serce pęka z bólu i wstydu za własnego syna. Pięć lat temu mój syn, Artur, zniszczył swoją rodzinę, zdradzając żonę, która opiekowała się ich nowo narodzonymi bliźniakami. Gdy Olga, moja była synowa, nie spała nocami, kołysząc dzieci, on potajemnie budował nowe życie z inną kobietą. Ja, Wanda, mieszkam w Poznaniu i do dziś nie mogę pogodzić się z jego wyborem. Jego nowa partnerka, Kinga, jest dla mnie symbolem zburzonego szczęścia, i odmawiam jej akceptacji. Mój syn stał się obcy, a ja nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie mu wybaczyć.
Pięć lat temu Artur rozwiódł się z Olgą. Ich bliźniaki miały wtedy zaledwie kilka miesięcy. Dowiedziałam się, iż zdradzał żonę, gdy ona, wykończona nieprzespanymi nocami, dawała siebie dzieciom. Jego kochanka, młoda i uparta Kinga, postawiła ultimatum: albo rozwód, albo koniec. Artur wybrał ją. Olga została sama z dwójką niemowląt, a ja nie mogłam patrzeć na jej cierpienie. Moja dusza bolała, widząc, iż mój syn jest zdolny do takiej podłości – porzucić żonę i dzieci dla nowej namiętności. Czy można budować własne szczęście na łzach innych?
Od razu powiedziałam Arturowi, iż nigdy nie zaakceptuję Kingi. Mylił się, sądząc, iż pogodzę się z jego zdradą. Ale syn mnie nie posłuchał. Rok później oświadczył się Kindze, a potem wzięli ślub. Nie poszłam na wesele – wstydziłam się za niego. Jako matka nie mogłam patrzeć, jak niszczy to, co było dla naszej rodziny ważne. Teraz Artur i Kinga mieszkają w wynajętym mieszkaniu w centrum miasta i wychowują swoje dziecko. Wiem, iż to mój wnuk, ale za każdym razem, gdy o nim myślę, czuję gorycz. Moje prawdziwe wnuki – bliźniaki – żyją z Olgą, i kocham je całym sercem. Dla nich jestem gotowa na wszystko.
Z Arturem prawie nie rozmawiamy. Zaprosiłam go na Święta, mając nadzieję, iż przyjdzie sam, ale odmówił, mówiąc, iż nie pojawi się bez Kingi. A ja nie chcę jej widzieć – teraz ani nigdy. Tymczasem Olga z euforią przyjęła moje zaproszenie. Jesteśmy ze sobą blisko, stała się dla mnie jak córka. W czasie Świąt zebraliśmy się w ciepłym rodzinnym gronie: dzieci śpiewały kolędę, a Olga pomagała mi przygotować wigilijne potrawy. Patrząc na nią, widziałam, jak wiele wycierpiała. Całkowicie poświęciła się dzieciom, zapominając o sobie. Jej życie to nieustanna troska o bliźniaki, i tak mnie to boli.
Olga nie patrzy na innych mężczyzn, nie potrafi odpuścić przeszłości. Kilka razy próbowałam z nią o tym rozmawiać, ale wciąż nosi w sobie ból po zdradzie. Tak wygląda nasze życie teraz: wspieramy się nawzajem, pomagam jej z dziećmi, a ona nazywa mnie drugą mamą. To rozgrzewa moje serce, ale nie uśmierza bólu. Mój syn choćby nie zadzwonił, by złożyć życzenia. Zastanawiam się: czy kiedykolwiek zrozumie, co tak naprawdę zniszczył? Czy ja kiedykolwiek mu wybaczę, iż rozbił rodzinę i zostawił dzieci bez ojca? Życie już nigdy nie będzie takie samo, ale jestem wdzięczna za Olgę i wnuki – to one dają mi siłę, by iść dalej mimo goryczy i rozczarowania.