Mój syn porzucił rodzinę dla innej. Nie mogę mu tego wybaczyć.

twojacena.pl 1 tydzień temu

Dzisiejszy wpis w moim diariuszu będzie ciężki, bo serce wciąż krwawi z powodu mojego syna. Pięć lat temu Mikołaj, mój własny syn, zdradził żonę, gdy ta opiekowała się ich nowo narodzonymi bliźniakami. Gdy Ewa, moja była synowa, nie spała nocami, kołysząc dzieci, on potajemnie budował nowe życie z inną kobietą. Mieszkam w Poznaniu i do dziś nie potrafię pogodzić się z jego czynem. Ta nowa kobieta, Kinga, stała się dla mnie symbolem zniszczonego szczęścia, i odmawiam jej uznania. Mój syn stał się obcy, a ja nie wiem, czy kiedykolwiek mu wybaczę.

Minęło pięć lat od rozwodu Mikołaja z Ewą. Bliźniaki miały wtedy zaledwie kilka miesięcy. Dowiedziałam się, iż zdradzał żonę, gdy ona, wykończona nieprzespanymi nocami, poświęcała się dzieciom. Jego kochanka, młoda i pewna siebie Kinga, postawiła ultimatum: albo rozwód, albo ona odchodzi. I Mikołaj wybrał ją. Ewa została sama z dwójką niemowląt, a ja nie mogłam patrzeć na jej cierpienie. Dusza mi pękała na myśl, iż mój syn mógł być tak podły, by porzucić żonę i dzieci dla nowego zauroczenia. Jak można budować swoje szczęście na cudzym bólu?

Od razu powiedziałam Mikołajowi, iż nigdy nie zaakceptuję Kingi. Mylił się, jeżeli sądził, iż pogodzę się z jego zdradą. Ale syn mnie nie posłuchał. Rok później oświadczył się Kindze, a następnie wzięli ślub. Nie poszłam na wesele – wstydziłam się za niego. Jako matka, nie potrafiłam patrzeć, jak niszczy to, co było dla naszej rodziny ważne. Teraz Mikołaj i Kinga wynajmują mieszkanie w centrum miasta i wychowują swoje dziecko. Wiem, iż to mój wnuk, ale za każdym razem, gdy o nim myślę, czuję ucisk w gardle. Moimi prawdziwymi wnukami są bliźniaki, które mieszkają z Ewą, i kocham je całym sercem. Dla nich jestem gotowa na wszystko.

Z Mikołajem prawie nie rozmawiamy. Zaprosiłam go na Święta, mając nadzieję, iż przyjdzie sam, ale odmówił, mówiąc, iż nie przyjdzie bez Kingi. A ja nie chcę jej widzieć – ani teraz, ani nigdy. Tymczasem Ewa z euforią przyjęła moje zaproszenie. Mamy świetne relacje, stała się dla mnie jak córka. W Boże Narodzenie zebraliśmy się w ciepłym rodzinnym gronie: dzieci śpiewały kolędy, a Ewa pomagała mi przygotować wigilijną wieczerzę. Patrząc na nią, widziałam, jak bardzo ucierpiała. Całkowicie oddała się dzieciom, zapominając o własnych pragnieniach. Jej życie to nieustanna troska o bliźniaki, i tak bardzo za nią boli.

Ewa nie patrzy na innych mężczyzn, nie potrafi puścić przeszłości. Próbowałam z nią o tym rozmawiać, ale wciąż przeżywa zdradę. Tak teraz wygląda nasze życie: wspieramy się nawzajem, pomagam jej z dziećmi, a ona nazywa mnie drugą mamą. To rozgrzewa mi serce, ale nie zagłusza bólu. Mój syn choćby nie zadzwonił, by złożyć świąteczne życzenia. Zastanawiam się: czy kiedykolwiek zrozumie, jaką krzywdę wyrządził? Czy ja kiedykolwiek mu wybaczę, iż rozbił rodzinę i zostawił dzieci bez ojca? Życie już nigdy nie będzie takie samo, ale jestem wdzięczna za Ewę i wnuki – to one dają mi siły, by iść dalej, mimo goryczy i rozczarowania.

Idź do oryginalnego materiału