Mój ojciec – zabójca BTK – recenzja filmu

popkulturowcy.pl 3 godzin temu

Bind, Torture, Kill – B.T.K. Ten pseudonim odbił się szerokim echem nie tylko w Wichicie, w stanie Kansas, ale także na całym świecie. Nowy dokument Netflixa zgłębia historię Dennisa Radera – mordercy i dusiciela, który przez lata siał postrach w lokalnej społeczności. Produkcja trafiła na platformę 10 października tego roku. Czy jest o czym mówić?

Zabójca B.T.K. zawdzięczający swój pseudonim od haseł Skrępować, Torturować, Zabić (ang. Bind, Torture, Kill) na przestrzeni lat 1974-1991 zabił 10 ofiar. W nowym dokumencie Netflixa – Mój ojciec – Zabójca BTK dogłębnie śledzimy jego historię i motywację. Poznajemy relacje osób związanych ze sprawą oraz otrzymujemy archiwalne zdjęcia i nagrania nawiązujące do sprawcy.

Ten film nie owija w bawełnę, nie posługuje się uproszczeniami, ani nie idealizuje sprawcy aż 10 zabójstw. Dostajemy tu wgląd w prawdziwą historię Dennisa Radera. Poznajemy ofiary, życie mordercy, a także życie i refleksje osób związanych ze sprawą. Bez żadnych fantazji, scenariuszy wyjętych z kontekstu – mamy tutaj fakty potwierdzone nagraniami, zdjęciami i zeznaniami świadków. Cieszę się, iż Netflix podszedł do tej historii w ten sposób, czyniąc z niej pełnoprawny dokument. Jest to o wiele trafniejsza, bardziej etyczna i nie zakłamująca faktów opcja, w przeciwieństwie do tej reprezentowanej przez serie antologii Potwory.

O samym zabójcy BTK jest tu powiedziane niesamowicie dużo. Ale ważniejsze moim zdaniem jest to, co padło oprócz tego. Osobą która najczęściej udziela się w tym dokumencie jest córka Dennisa Radera – Kerri Rawson. To na niej również skupia się przedstawiana historia. Obserwujemy zmagania się dziecka ofiary z całym ciężarem psychicznym, no i rzecz jasna fizycznym, jaki pozostawił jej ojciec. W momencie aresztowania Radera jego córka była zaskoczona w równym stopniu co opinia publiczna. Z jego drugą stroną nie miała nic wspólnego, a mimo wszystko ludzie uznają ją za równego mu potwora. Jest to sprawa o tyle bardzo ciężka, co i nie zrozumiała.

Kerri Rawson opowiada nam o swoich zmaganiach w życiu, związanych z nazwiskiem jej ojca. Tak naprawdę, gdyby nie fakt, iż przerwała milczenie, omawiany przeze mnie dokument wcale by nie powstał. W ciągu półtorej godziny Kerri pokazuje, iż jej cierpienie, choć inne niż to, którego doświadczyły ofiary jej ojca, jest równie głębokie i prawdziwe. Ona również straciła członka rodziny – nie przez śmierć, ale przez prawdę o nim, która odebrała jej całe dotychczasowe życie. To rzadko spotykany wątek w filmach o seryjnych mordercach – głos tych, którzy muszą żyć z konsekwencjami cudzych zbrodni.

kadr z filmu Mój ojciec – Zabójca BTK

Gdy ty będziesz się zmagał z gorzką prawdą, iż twoją ostatnią ofiarą była własna rodzina, my utworzymy nową rodzinę, którą na zawsze połączył ból i strata.

Ten cytat nie został napisany, czy dodany do dokumentu – padł naprawdę, na sali rozpraw, wypowiedziany przez członka rodziny jednej z ofiar. Moim zdaniem słowa te idealnie nadają się na motto dokumentu Mój ojciec – Zabójca BTK. Jest to ciężkie i zarazem idealne potwierdzenie sytuacji, w jakiej znajdują się Kerri oraz ofiary jej ojca. Rodzina Dennisa Radera rozpadła się przez działania BTK, ale ból rodzin ofiar, mimo ich straty i cierpienia, uczynił je jeszcze silniejszymi.

Na szczególne uznanie zasługuje także sposób, w jaki twórcy traktują ofiary i ich rodziny. Dokument z szacunkiem odnosi się do pamięci o nich, koncentrując uwagę nie tylko na sprawcy, ale przede wszystkim na ludziach, którym odebrał bliskich i spokój. Udało się tu zachować równowagę między faktografią a emocjonalną prawdą – całość uzupełniają wypowiedzi śledczych, fragmenty relacji prasowych i oryginalne listy, które BTK wysyłał do redakcji. Te autentyczne materiały przywracają sprawie realny wymiar. Przypominają, iż za każdą zbrodnią stoją konkretni ludzie – za równo po stronie mordercy, jak i po stronie ofiar.

wizerunek BTK podany do użytku publicznego

Nie brakuje tu jednak elementów typowo filmowych – reżyserowanych przerywników czy inscenizowanych rozmów mających podbić napięcie. Choć niektóre z nich dobrze budują klimat, inne lekko wytrącają z dokumentalnego tonu. Na szczęście nie dominują nad treścią – film pozostaje spójny i ciężki emocjonalnie, ale zarazem przystępny. Gęstość informacji jest duża, jednak wszystko zostało podane w sposób klarowny i uporządkowany.

Twórcy filmu zwrócili się do wielu osób dotkniętych tą sprawą, ale tylko Kerri Rawson zdecydowała się mówić. Czy dobrze zrobiła ? Moim zdaniem – tak. Choć od lat mierzy się publicznie z ciężarem nazwiska i przeszłości swojego ojca, doskonale wie, iż milczenie nie przyniosłoby jej spokoju. Od BTK nie mogłaby się uwolnić, choćby gdyby nigdy więcej o nim nie wspomniała. Dlatego lepiej jest mówić z sensem, niż ukrywać prawdę, która może dać lekcję ludzkości.

kadr z filmu Mój ojciec – Zabójca BTK

Dla osób dociekliwych, interesujących się sprawami kryminalnymi, będzie to doskonały wybór. O wiele lepszy niż ostatni serial fabularny Historia Eda Geina. Tutaj nie ma miejsca na fałsz, to jest pełnoprawny materiał dokumentalny. Interesujący nie tylko ze względu na historię, ale i na sposób, w jaki została opowiedziana. BTK mordował naprawdę – a ludzie mają prawo znać fakty. Ofiary i rodzina sprawcy mają prawo zabrać głos. I dokument Mój ojciec – Zabójca BTK jest dla nich i dla nas właśnie wdrożeniem tych praw w życie.


fot gł.:plakat filmu Mój ojciec – Zabójca BTK

Idź do oryginalnego materiału