Moda na brzydkie dobranocki? Recenzja: Kapucyn

itomigra.blogspot.com 3 tygodni temu

Zapowiedziałem, iż ten miesiąc będzie wyjątkowy? Otóż po urlopach i zakończonych recenzjach z popularnymi studiami- Marvel/DC przyszedł czas, by opublikować coś specjalnego! Zapraszamy do lektury... kolejnego komiksu, a warto zajrzeć, bo czegoś takiego jeszcze u siebie nie mieliśmy!

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Kapucyn
to komiks opowiadający perypetie pewnego chłopca. Zawiera w sobie trzy solidne tomy przygód, co też wyjaśnia słuszną grubość albumu. Uwierzcie mi- objętość zadowoli każdego komiksiarza. Księga jest ogromna, wydana w twardej oprawie, z rzucającą się w oczy kolorystyką. Tytułowy bohater- Kapucyn- ma coś w sobie! Z taką nieprzeniknioną miną dzierży patyk, broniąc się przed przytłaczającą ilością cieni, iż aż chce się zajrzeć do środka...

A tam szok! Grafiki i kolorystyczna są utrzymana w bardzo specyficznym stylu, którego autorką jest Florence Dupre La Tour. Owe specyficzne/dziwne obrazowanie w całości wyszło z jej głowy, ponieważ jest ona także scenarzystką albumu. Ciekawi jesteśmy, bo zapowiada to pewien rodzaj spójności. Trzymamy kciuki- nie tylko dlatego, za debiut pani Florence w naszej kolekcji! Jest to także pierwszy komiks, który otwiera naszą współpracę z rozkwitającym wydawcą Nagle Comics.

Zarys fabularny:


"Kapucyn, syn niezwyciężonego rycerza Gawaina, z dnia na dzień traci wszystko. Rozgoryczony, pałający żądzą zemsty na całym świecie rzuca się w wir ryzykownych przygód. Niestety żaden z jego planów nie przynosi spodziewanych efektów. Wkrótce, wraz z innymi jemu podobnymi pijanymi, brudnymi i wynędzniałymi dziećmi zostaje pojmany przez ludzi nikczemnego Złotoustego."

Wrażenia:


Komiksami zajmuję się już kilka lat (masakra! Kiedy to minęło?!). Przyznaję też, iż w większości był to superbohaterski mainstream. Zdarzały się wyjątki (np. Mazebook), ale czegoś takiego, jak Kapucyn jeszcze w swojej kolekcji nie miałem. Spodziewacie się historii o zwykłym chłopcu? Drodzy czytelnicy- jesteście w absolutnym błędzie. Chłopiec? Taaak. Zwykła historia? To wręcz definitywne zaprzeczenie tego, co przeczytacie.

Kapucyn
w początkowych kontaktach wymaga od czytelnika przywyknięcia do bardzo specyficznej kreski. Niesfornej, kolorowej i... niekoniecznie trzymającej się norm. Mam wrażenie, iż rozemocjonowana autorka snując swoją opowieść, sprawiła, iż wszystko w albumie... płynie. Bardzo mocno kojarzy mi się to z The Midnight Gospel (netflixowym serialem). Ale! Sama kreska to nie wszystko- absurdy, dziwności i często niemoralne postępki są tutaj na porządku dziennym, a- choć odniesień do legend arturiańskich jest sporo (czym komiks utrzymał moją uwagę!)- umiejscowienie Kapucyna w konkretnym czasie i miejscu (a choćby świecie!) jest dość trudne. Czy to źle?

Absolutnie nie. Dostajemy opowieść "nieestetyczną", obrazoburczą, naturalistyczną, magiczną, bajeczną, porywającą i odpychającą jednocześnie. Taką dobranockę (raczej dla dorosłych), w której bohater nie należy do świętych, problem nie jest prosty, a zgryzoty i motywacje nie są jednoznaczne. Historyjka do poduszki wpisująca się w "modę brzydoty"- ale nie obiecujemy, iż będziecie spali po niej najlepiej. Komiksowo? Cudo. Poza dużym przeskokiem czasowym między drugim i trzecim tomem (liczę, iż jest to materiał na kolejne albumy!) nie mamy do niego większych zastrzeżeń. Jak już się przywyknie do formy przekazu, to śledzi się przygody Kapucyna z przejęciem i kołatającą w głowie myślą "co też autorka wciągała w procesie twórczym?!"...
T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do nas na Facebooku
TUTAJ złapiecie egzemplarz
Idź do oryginalnego materiału