To kino, które zagląda w emocjonalne zakamarki, od których odwracamy wzrok. „Lęk wysokości” Bartosza Konopki to dramat o odpowiedzialności, strachu i potrzebie bliskości, opowiedziany z niezwykłą wrażliwością i mistrzostwem aktorskim.
Osobista historia, która zamieniła się w przejmujący film
Bartosz Konopka, nominowany do Oscara za „Królika po berlińsku”, w swoim pełnometrażowym debiucie sięgnął po temat wyjątkowo bliski. „Lęk wysokości”, powstały pod opieką artystyczną Agnieszki Holland w Studiu Munka, został zadedykowany jego choremu ojcu. Ta intymność jest wyczuwalna w każdym kadrze: to kino, które nie udaje, nie gra na skróty i nie boi się konfrontacji z trudną prawdą o rodzinnych relacjach.
Relacja, która wymyka się łatwym definicjom
Tomek Janicki, grany przez Marcina Dorocińskiego, to telewizyjny reporter, który dawno odciął się od rodzinnego domu. Kiedy dowiaduje się o pogarszającym stanie psychicznym ojca (Krzysztof Stroiński), wraca do miejsca, z którego próbował uciec nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie. Pierwsze spotkanie po latach jest chłodne, napięte, pełne niewypowiedzianych pretensji. A jednak, krok po kroku, między bohaterami zaczyna powstawać krucha nić porozumienia. Tomek zabiera ojca ze szpitala psychiatrycznego i próbuje stworzyć dla niego bezpieczną przestrzeń, choćby jeżeli balansuje przy tym między obowiązkami zawodowymi a prywatnymi, ryzykując utratę kontroli nad własnym życiem. Film dotyka tematów, o których w polskim kinie wciąż mówi się za mało: odpowiedzialności, wstydu, cyklicznie powracających traum i lęku przed bliskością.
Dorociński i Stroiński: duet, którego nie da się zastąpić
Krzysztof Stroiński stworzył jedną z najważniejszych kreacji w swojej karierze. Krytycy określali tę rolę mianem „wybitnej”, a widzowie wciąż wracają do niej w swoich opiniach. Marcin Dorociński jest jego idealnym partnerem ekranowym pełnym wewnętrznych pęknięć, zawieszonym między gniewem a czułością, próbującym udźwignąć ciężar, na który nikt nie przygotowuje synów chorych ojców. Aktor przyznawał, iż praca na planie była wyjątkowo wymagająca, również emocjonalnie. Na ekranie towarzyszą im Magdalena Popławska, Dorota Kolak i Anna Dymna, tworząc galerię postaci, które wzmacniają dramatyczny wymiar filmu.
Głośny festiwalowy sukces i jeszcze głośniejsza reakcja widzów
Film zdobył nagrodę za najlepszy debiut na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, wyróżnienie w Mannheim–Heidelberg oraz Złotą Rybkę na Ińskim Lecie Filmowym. Krytycy chwalili go za autentyczność, emocjonalną precyzję i niezwykłą wrażliwość reżysera. Jeszcze mocniej wybrzmiewają jednak głosy widzów. Ktoś napisał, iż to „nastrojowy i bogaty emocjonalnie obraz samotności, cierpienia, rodzinnych relacji, poświęcenia i choroby psychicznej”. Inny zwrócił uwagę na „mega dbałość o szczegóły jak na debiutanta”. Pojawiały się opinie, iż Konopka „pozwala filmowi się otworzyć, bez nachalności i tanich chwytów”. Widzowie podkreślali „genialnego Stroińskiego”, „doskonałego Dorocińskiego” i fakt, iż to „jedno z lepszych polskich kin ostatnich lat”. Były też komentarze bardziej krytyczne — niektórzy uznali film za „przytłaczający”, inni szukali w nim większej lekkości. Ale jedno jest pewne: ten seans nikogo nie zostawia obojętnym.
Dlaczego warto do niego wrócić albo obejrzeć po raz pierwszy?
Bo to opowieść, która wchodzi pod skórę, ale nie po to, by ranić, ale raczej po to, by odsłonić miejsca, o których zwykle nie mówimy choćby najbliższym. To historia o więzi, która mimo wszystkich pęknięć próbuje się odrodzić. O synu, który musi zmierzyć się z odpowiedzialnością większą, niż kiedykolwiek zakładał. O ojcu, który potrzebuje obecności, choć nie potrafi już jej nazwać. Film „Lęk wysokości” jest w tej chwili dostępny online m.in. w serwisie Player.pl, a także w ofercie CANAL+ Premiery, gdzie można wypożyczyć lub zakupić go w wersji cyfrowej. Warto sprawdzić obie platformy, ponieważ katalogi regularnie się zmieniają.









