Temat "głodowych emerytur" artystów regularnie pojawia się w mediach przy okazji wyznań poszczególnych gwiazd. Tych krytykuje się wówczas za to, iż narzekają na niskie świadczenia pomimo faktu, iż nie płacili składek. Zdanie w tej kwestii wyrobiła sobie także Małgorzata Ostrowska. Oberwało się pracownikom etatowym.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Tomasz Włosk wyobraża sobie emeryturę?
Małgorzata Ostrowska nie liczy na emeryturę. "Wiem, iż będzie śmieszna"
Emerytura to wciąż gorący temat wśród polskich gwiazd. Jakiś czas temu na niskie świadczenia narzekała Maryla Rodowicz. Rekordowo niską emeryturę ma otrzymywać z kolei Marek Piekarczyk. Nieco inną perspektywę problemu przedstawił niedawno Tadeusz Drozda. Satyryk zganił postawę kolegów i koleżanek z branży, jednocześnie zwracając uwagę na własne błędy z przeszłości. "Są artyści, którzy narzekają, a prawda jest taka, iż kiedy dużo zarabialiśmy, płaciliśmy najniższe składki na emeryturę. No i dzisiaj mamy pokłosie tego, co wynika wyłącznie z naszej pazerności. Żaden artysta się do tego nie przyzna" - wytłumaczył.
Teraz do kontrowersyjnego tematu powróciła Małgorzata Ostrowska. Wokalistka ma 66 lat i póki co nie zamierza wybierać się na zasłużony odpoczynek, już teraz podkreśla, iż choćby nie liczy na emeryturę. "To jest w ogóle jakaś paranoja, ponieważ nikt tego do końca nie rozumie. Nie liczę na żadną emeryturę z ZUS-u. Mam ją głęboko w zadzie, bo wiem, iż będzie śmieszna, jest dla mnie nieistotna" - szczerze wyznała w rozmowie z Wirtualną Polską.
PRZECZYTAJ TEŻ: Lech Wałęsa biadolił na emeryturę. Teraz mówi o wypłatach z ZUS-u: Polska biedna
Małgorzata Ostrowska wypaliła na temat pracowników na etacie. "Pracodawcy płacili za nich"
W tym samym wywiadzie Ostrowska stanęła w obronie tych, którzy jednak skarżą się na niskie świadczenia. Niepochlebnie natomiast wypowiedziała się o tych, którym z łatwością przychodzi krytykowanie artystów. Według niej, gdyby nie z góry opłacane przez pracodawców składki, część pracowników także zrezygnowałaby z odprowadzania składek. "Bardzo łatwo jest w ten sposób krytykować i wieszać psy na artystach, którzy to nie płacili swoich składek, ale ci ludzie też nie płacili swoich składek, pracodawcy płacili za nich" - zaczęła. Następnie nawiązała bezpośrednio do pracowników etatowych. "W tej chwili składki wynoszą kilka tysięcy złotych i myślę, iż gdyby ten człowiek, który pracuje w fabryce, w biurze i tak dalej, nagle dostałby polecenie, żeby choćby połowę tej składki płacić co miesiąc, toby tego nie zapłacił" - podsumowała. Zgadzacie się z wokalistką? Dajcie znać w sondzie poniżej.