"Minuta ciszy" wraca z wyczekiwanym 2. sezonem, a my sprawdzamy, czy przez cały czas warto oglądać – recenzja

serialowa.pl 2 godzin temu

Dawni rywale jednoczą siły, by ocalić pogrzebowe biznesy przed wspólnym wrogiem, ale wciąż zmagają się ze skutkami swojego brutalnego konfliktu. Co jeszcze przynosi tragikomiczna „Minuta ciszy” w 2. sezonie?

Słusznie niemal trzy lata temu, po 1. sezonie i w kontekście ewentualnego następnego, pisał nasz recenzent: „Tu potrzebny jest jakiś nowy bodziec, by pchnąć fabułę do przodu, być może jakiś nowy wspólny wróg, z którego powodu musieliby połączyć siły”. Tak samo najwyraźniej myśleli reżyser i scenarzysta Jacek Lusiński oraz współscenarzysta Szymon Augustyniak. „Minuta ciszy” w 2. sezonie (widziałam przedpremierowo sześcioodcinkową całość) opiera się właśnie na założeniu, iż nic tak nie łączy jak wspólny wróg – choćby w wypadku relacji z ogromnym bagażem, jak ta Mietka Zasady (Robert Więckiewicz) i Jacka Wiecznego (Piotr Rogucki).

Minuta ciszy sezon 2 – jak zmienił się serial CANAL+

Jerzy Pazera (Grzegorz Wolf), pojawiający się w mniejszym zakresie w poprzedniej serii, teraz rozbudowuje imperium. Związany z Wandą (Dorota Segda, „Atak paniki”), właścicielką jedynego krematorium w okolicy, na dodatek matką nowego proboszcza w Bożej Woli, Łukasza (Kamil Szeptycki, „Czarna owca”), bezwzględny kielecki biznesmen ma idealną sytuację, by wydrzeć Mietkowi każdy pogrzeb, a potencjalnie zagrozić też firmie Wieczny Spokój w Złotowie. Oczywiście, co znamy już z 1. sezonu, konflikt i bezpardonowa walka o zwłoki eskalują tu do absurdalnych rozmiarów. A cel uświęca – czasem dosłownie, w osobie księdza – choćby najbardziej haniebne środki.

„Minuta ciszy” (Fot. CANAL+/Przemysław Pączkowski)

I ta wojna potrwa przez większość sezonu. Najpierw jednak trzeba posprzątać po poprzednim. Początkowe odcinki będą więc systematycznie rozwiązywać problemy, jakich narobili sobie Zasada i Wieczny. Co najważniejsze – narobili ich sobie wzajemnie i mają na siebie „haki”, wszak Jacek potrącił Celinę (Aleksandra Konieczna), a Mietek, choć nieudolnie, zakopał rywala żywcem. Do tego dochodzi kwestia kompromitujących taśm będących w posiadaniu Madzi (Aleksandra Popławska). Na drodze do wolności nie zabraknie wyrafinowanych manipulacji i mniej wyrafinowanych kradzieży bądź łapówek, ale mam wrażenie, iż to trochę obowiązkowy do odhaczenia element pozwalający budować narrację 2. sezonu z niemal czystą kartą. Niemal – bo prokurator Sawicki (Tomasz Drabek) tak łatwo nie odpuści, a sprawa utraty pamięci przez Celinę będzie wisieć nad bohaterami serialu. Mniejsze „widma” poprzedniego sezonu też powrócą.

Minuta ciszy sezon 2 to nieludzkie biznesy i ludzkie straty

Początkowe odsłony nowego sezonu to jednak nie tylko sprzątanie po poprzednim. W tle intryg Zasady i Wiecznego, tym razem wspólnych, naprawdę sporo miejsca pierwsza połowa tegorocznej „Minuty ciszy” poświęca temu, co w innym serialu nazwałabym „sprawami tygodnia”, ale tu jakoś nie wypada. Poszczególne historie, podobnie jak wcześniej, ale może choćby z większą emocjonalną siłą rażenia, dotyczą bowiem kolejnych śmierci mieszkańców okolicy. I chociaż pogrzeby stają się areną bezwzględnej biznesowej walki, to serial doskonale pokazuje poruszający, bardzo ludzki aspekt sytuacji, choćby różne reakcje rodziny. A przy tym zmusza do namysłu nad każdą z tych strat, zwłaszcza iż obok śmierci nieuniknionych są w „Minucie ciszy” te „pechowe”, których łatwo można było uniknąć, a choćby takie wybrane przez zmarłych.

W drugiej części sezonu inaczej rozłożono akcenty. Wprawdzie przez cały czas gra toczy się o konkretne pogrzeby, ale (poza jedną ze zmarłych postaci ważnych wcześniej dla serialu CANAL+) mniej dowadujemy się o indywidualnych zmarłych i ich rodzinach. Fakt, początkowa zbiorowa sekwencja z odcinka 5., w stylu „The Walking Dead”, oraz makabryczne sceny z likwidacji Instytutu Patologii zapadają w pamięć – tyle iż bardziej pod względem specyficznej estetyki niż emocji. Mam też wrażenie, iż chwilami robi się zbyt dydaktycznie, bo o ile wiedza o ekologicznych pochówkach w Szwecji czy mocne w kontrze do tradycjonalizmu Bożej Woli głosy w sprawie eutanazji i cmentarzy dla zwierząt to same w sobie godne docenienia kwestie, tak tu chyba nie zawsze udało się je wpleść w narrację całkiem płynnie.

„Minuta ciszy” (Fot. CANAL+/Przemysław Pączkowski)

Im dalej w sezon, tym bardziej jednak fabularnie skupimy się na konflikcie Zasady i Mietka z Pazerą oraz na różnych innych serialowych relacjach. Będzie kilka ciekawych duetów, wspierających się życiowo. Pogubiony Nuta (Adam Bobik) znajdzie zaskakującego powiernika w księdzu Łukaszu, a Kasia (Karolina Bruchnicka), sfrustrowana sztamą Mietka z dawnym konkurentem i decyzjami Nuty, odnowi znajomość ze szkolną koleżanką, Żanetą (Kinga Jasik, „Skazana”). Tyle iż relacje w „Minucie ciszy” bywają kruche i krąży nad nimi ponure pytanie, czy najtrwalsza nie okaże się, jak na ironię, komitywa między dawnymi wrogami.

Minuta ciszy sezon 2 – więcej kobiet w męskim świecie

Nie zawsze przekonują mnie w 2. sezonie kolejne eskalacje w pogrzebowych wojnach, ale podoba mi się, jak twórcy „Minuty ciszy” rozbudowują serial. Na dodatek rozbudowują często przez dodanie do tego dotąd głównie męskiego świata kobiet lub przez pogłębienie roli tych już nam znanych. Wanda może się okazać znacznie bardziej niebezpieczna niż jej mąż, Żaneta z Kasią (na którą, co też znaczące, już nie mówią ciągle „Synek”) mają własne pomysły, jak zawalczyć o swoje, a żona Wiecznego, Grażyna (Marta Ścisłowicz), musi wziąć na siebie sporą odpowiedzialność. Więcej jako Madzia dostaje do zagrania Popławska, tworząc postać mocno złożoną w stosunku do tego, co pokazano nam w 1. sezonie. A chociaż Celina głównie pełni bierną rolę, karmiona kłamstwami i fizycznie bezradna, to przecież właśnie ona w każdej chwili może zburzyć iluzję tworzoną przez znękanego wyrzutami sumienia Mietka.

„Minuta ciszy” (Fot. CANAL+/Przemysław Pączkowski)

Sumienie to zresztą kolejny interesujący temat nowego sezonu. Między innymi dzięki rozważaniom na jego temat zdecydowanie bardziej niż kolejne ekscesy przedsiębiorców pogrzebowych wciągnęła mnie wielowymiarowość postaci. W tym cynicznym świecie, gdzie ludźmi rządzą pieniądze, frustracje i chęć zemsty, a agresja kryje się tuż pod powierzchnią, co chwilę mamy jakiś zaskakujący gest. Ktoś bezwzględny w pracy może być czułym mężem i ojcem, czyjaś koszmarna macocha – oddaną przyjaciółką innej osoby, uwikłany rodzinnie ksiądz chce dobrze dla parafii, a dawny proboszcz (Ireneusz Kozioł), znany nam z szemranych pogrzebowych ustaleń, w pamięci wiernych zapisze się jako wspaniały kapłan.

Także Mietek i Wieczny okazują się skomplikowani, przy czym pierwszy z nich, chociaż w tym sezonie nie aż tak wyeksponowany jak wcześniej, wciąż zadziwia kontrastami. Ileś razy można zadać sobie pytanie, czemu akurat jemu z tej plejady drani mamy sprzyjać – by gwałtownie odpowiedzieć, iż po pierwsze lubimy kibicować Dawidom walczącym z Goliatami, a po drugie widzimy w nim mimo wszystko przejawy człowieczeństwa, chociaż czasem metody ich ujawniania są co najmniej dyskusyjne. W realiach czasem satyrycznie, a czasem jednak aż za realistycznie portretowanej małomiasteczkowej Polski „Minuty ciszy” nie ten jest dobry, kto jest dobry, a ten, kto jest choć trochę lepszy od reszty. Też kłamie, manipuluje, stosuje przemoc, ale czasem przynajmniej ma nieco czystsze intencje.

Minuta ciszy sezon 2 to mniej świeżości, ale sporo refleksji

Nie bez powodu w serialu ileś razy padnie zawołanie „więcej wiary w ludzi”. Owszem, najczęściej ironicznie, jednak poprzestanie na takim odbiorze byłoby za proste. „Minuta ciszy” przy wszystkich ponurych diagnozach i czarnym humorze zdaje się trochę w człowieka, a jeszcze bardziej w rodzinę, wierzyć. Bo i ludzie, i rodziny mogą tu przejawiać całe spektrum paskudności, ale to ich nie unieważnia, bo potrafią nieraz pozytywnie zaskoczyć. A jeszcze mocniej skomplikuje wszystko ostatnia scena, która zostanie ze mną na pewno dłużej niż finałowa batalia biznesmenów – zwłaszcza iż serialowi trochę zabrakło czasu, żeby pojedynek nieco spokojniej przygotować i rozegrać. Ostateczna rozgrywka duetu Zasada i Wieczny z klanem Pazery wydała mi się zbyt pospieszna, podobnie jak niezbyt przekonujące poprowadzenie postaci antagonisty w finale w taką stronę, by umożliwić dane rozstrzygnięcia.

„Minuta ciszy” (Fot. CANAL+/Przemysław Pączkowski)

Mam też pewne wątpliwości, czy scenarzyści nie za długo polegają na niewiedzy Mietka i Jacka o przeciwnikach. Kielce to nie Boża Wola, ale choćby zainteresowanie nowym proboszczem powinno w małej społeczności, gdzie wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich, wywołać wiele plotek na temat jego rodziny z większego miasta. Tymczasem my dość gwałtownie (a choćby z medialnych zapowiedzi sezonu) wiemy, kto jest kim, a dla bohaterów to długo nieoczywiste. Podobnie z siecią kłamstw oplątujących Celinę – za długo nikt jej nie uświadamia. Przy społecznym realizmie „Minuty ciszy” takie scenariuszowe ułatwienia na rzecz zaplanowanej fabuły trochę rażą.

Minuta ciszy sezon 2 – czy przez cały czas warto oglądać serial

Cieszy natomiast, iż w 2. sezonie, przy mrocznej wizji prowincji i natury ludzkiej (mimo przebłysków nadziei i czułości), mamy nie tylko tragizm, ale i komizm. Kościelna spowiedź w stylu: „Nawet go żywcem zakopałem, ale płytko. I wyszedł”, rozmowy kwalifikacyjne do zakładu Wiecznego, a czasem wręcz slapstick – pod względem łączenia najtrudniejszych tematów, celowo wyostrzonej przemocy i międzyludzkich konfliktów z autentycznym wzruszeniem i rozbrajającym humorem „Minuta ciszy” wciąż się sprawdza.

„Minuta ciszy” (Fot. CANAL+/Przemysław Pączkowski)

Z recenzenckiego obowiązku wypunktowując pewne mniej przekonujące elementy i przyznając, iż 2. sezon nie jest już tak świeży i zaskakujący fabularnie jak poprzedni, a do tego nowe odcinki – co można uznać za zaletę albo za wadę – wydają się spokojniejsze i przystępniejsze w odbiorze niż bardziej wymagające dostrojenia się do konwencji odcinki wcześniejsze, absolutnie nie odradzam oglądania kolejnej odsłony „Minuty ciszy”. A wręcz do oglądania bardzo zachęcam. To wciąż psychologicznie i społecznie ciekawa, a do tego fantastycznie technicznie zrealizowana opowieść, działająca na emocje i skłaniająca do myślenia. I wyjątkowo nieoczywista, co przez cały czas rzadko się w polskich serialach zdarza.

Minuta ciszy sezon 2 – nowe odcinki w piątki na CANAL+

Idź do oryginalnego materiału