Na drugi sezon serialu Minuta ciszy musieliśmy czekać aż trzy lata. Jednak powrót do Bożej Woli i Złotowa, gdzie Wieczny i Zasada zmuszeni są zawrzeć sojusz wobec wspólnego wroga, okazał się godny i przez cały czas trzyma poziom!
Poprzedni sezon serialu Minuta Ciszy uraczył widzów naprawdę mocnym finałem, który kończył się cliffhangerem: co z Celinką (Aleksandra Konieczna)? Czy przeżyła wypadek? A Wieczny (Piotr Rogucki) i Zasada (Robert Więckiewicz)? Co dalej z ich buzującym konfliktem? Na te wszystkie pytania odpowiedzi padają bardzo gwałtownie i zarysowują się nowe wątki. Mężczyźni stają w obliczu nowego zagrożenia – Jerzy Pazera (Grzegorz Wolf), właściciel zakładu pogrzebowego z Kielc, zaczyna kłaść łapy na Bożej Woli i Złotowie. Wraz ze swoją partnerką Wandą (Dorota Segda), która jest właścicielką krematorium, otwierają swój dom weselny. Na dodatek nowy proboszcz w Bożej Woli jest jej synem, więc oczywiste jest, iż sprawy związane z pogrzebami automatycznie trafiają do Pazery.
W związku z powyższym Zasada i Wieczny muszą założyć sojusz, żeby wspólnymi siłami pozbyć się nowego wroga. Sytuacja nie jest jednak taka prosta, bo bohaterowie muszą stanąć w obliczu problemów niekoniecznie związanych ze strefą zawodową. Celinka straciła pamięć po wypadku, w związku z czym Zasada skupia całą swoją uwagę na opiece nad ukochaną żoną. Interesy związane z pogrzebami przejmuje za niego tymczasowo Kasia (Karolina Bruchnicka), która zakłada z koleżanką ze szkoły Żanetą (Kinga Jasik) nowy biznes – cmentarz dla zwierząt. Ponadto cały czas kłóci się z macochą Magdą (Aleksandra Popławska), mimo iż przyświeca im ten sam cel – sprzedaż domu. Z kolei Wieczny zostaje wrobiony i ląduje w areszcie. Opiekę nad domem pogrzebowym przejmuje jego żona Grażyna (Marta Ścisłowicz).
Powyższe streszczenie to zaledwie kropla w morzu wątków, którymi przepełniona jest Minuta ciszy. Twórcy nie żałowali widzom emocji, które przechodziły od śmiechu do wzruszenia. Po raz kolejny serial charakteryzuje się czarnym humorem, który osobiście uwielbiam. Bezwzględność i bezduszność branży pogrzebowej osiąga tutaj prawdziwe wyżyny. Ludzka pazerność oraz przekształcanie cierpienia po stracie bliskich w biznes są chlebem powszechnym bohaterów serialu. choćby Zawada staje się ostrym zawodnikiem, chociaż w poprzednim sezonie jeszcze miał dość sporo oporów – teraz zdecydowanie się zdystansował.
W drugim sezonie Minuty ciszy twórcy znaleźli czas zarówno na rozwinięcie wątków z poprzedniego sezonu, jak i dołożenie nowych. Dzięki temu widzowie nie mogli narzekać na nudę czy wtórne pomysły scenariuszowe. Dla mnie jednak zabrakło w tym wszystkim Zasady. Oczywiście, wiem, iż mężczyzna całkowicie oddał się Celince, której amnezja z jednej strony była ogromnym utrudnieniem, a z drugiej była dla niego nową szansą. Więc w czym problem? Ano w tym, iż dla mnie kwintesencją tego serialu jest relacja między Zasadą a Wiecznym. W nowym sezonie otrzymała zupełnie nową dynamikę, równie ciekawą, ale przez wątek związany z żoną, Zasady jest to po prostu dla mnie za mało.

Niemniej należy serialowi oddać, iż przez cały czas ma w sobie powiew świeżości, tak dobrze znany z pierwszego sezonu. Minuta ciszy wyrosła na prostym pomyśle, który zakładał umieszczenie fabuły wokół branży pogrzebowej. Dołączając do tego charakterystyczny czarny humor, twórcom udało się stworzyć produkcję nietuzinkową i wyróżniającą się na rodzimym rynku serialowym. Ponadto mamy tutaj samych fantastycznych aktorów, którzy sprawnie pokierowani przez reżysera, tworzą całą gamę ciekawych i niepowtarzalnych postaci. Duet Rogucki – Więckiewicz to dla mnie wisienka na torcie!
Troszkę zabolało, iż tym razem Minuta ciszy nie zakończyła się cliffhangerem, bo adekwatnie nie daje to nadziei na kolejny sezon. Z jednej strony produkcja pięknie zamknęła się w dwóch sezonach, a jak śpiewał klasyk, „trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”. Z drugiej jednak Boża Wola i Złotowo wciąż mają w sobie ogromny potencjał i chętnie zobaczyłabym dalsze losy bohaterów.
Fot. główna: kadr z serialu Minuta ciszy