W ośmiu miastach w Polsce oraz w internecie wystartował festiwal Millennium Docs Against Gravity. To jubileuszowa, dwudziesta edycja tego największego w kraju wydarzenia dla wielbicieli kina dokumentalnego. Już niedługo na naszej stronie znajdziecie teksty o filmach, które będą pokazywanie podczas tego festiwalu. Przygotowaliśmy dla was również zestawienie naszych najbardziej oczekiwanych produkcji, co stanowiło spore wyzwanie, bo w programie znalazło się ich aż 180! Na szczęście jest sporo czasu w obejrzenie choć części z nich – festiwal trwa od 12 do 21 maja w kinach oraz do 4 czerwca w edycji online.
Filmawka ma zaszczyt objąć to wydarzenie patronatem medialnym. Artykuły z festiwalu są tekstami sponsorowanymi.
Śledczy, reż. Victor Portel
Tylko i aż 30 lat minęło od rozpoczęcia wojny na terenie byłej Jugosławii. Wszelkie wspomnienia o tamtych wydarzeniach nabierają nowego kontekstu w perspektywie obecnej sytuacji w Ukrainie. W 2020 roku mieliśmy fantastyczną Aidę, opowiadającą o wydarzeniach w Srebrenicy, a teraz dostajemy szansę obejrzenia Śledczego na podstawie książki “The Investigator – Demons of Balkan War”, którą napisał Vladimir Duro. Autor był pierwszym oficerem śledczym Trybunału w Hadze, który badał ówczesne zbrodnie wojenne i to z jego perspektywy Victor Portel przedstawia reperkusje tego wszystkiego, co miało miejsce w Jugosławii i jak teraz wygląda życie po tych niespełna 30 latach od zakończenia wojny. W regionie, w którym niezmiennie nie brakuje napięć i niejasności mimo wyroków międzynarodowych trybunałów. Przeplatany archiwalnymi nagraniami i wypowiedziami Duro film może być cenną lekcją, przypomnieniem i pewnym odbiciem wydarzeń, które obserwujemy za naszą wschodnią granicą.
Jakub Trochimowicz
Pianoforte, reż. Jakub Piątek
Oglądanie Konkursu Chopinowskiego stanowi stały, coroczny element kalendarza kulturalnego mojej mamy, dlatego też i mnie zdarzyło się nieraz przyglądać jego telewizyjnym transmisjom. Oglądać wzruszające występy, wielkie emocje, dostojne celebracje dziedzictwa wielkiego kompozytora. Zawsze jednak czułem, iż zakulisowe realia kryją znacznie bardziej szorstkie, niejednoznaczne i potencjalnie ciekawsze narracje: odrętwiałe palce, wieloletnie presje, uprzejme konwersacje zaciekłych rywali.
Nie zrozumcie mnie, proszę, źle, daleki jestem od prostej żądzy sensacji. Wydaje się jednak, iż w trakcie wyłaniania zwycięzcy, uczestników zdarza się traktować jak naczynia mniej lub bardziej natchnione duchem Chopina, nie zaś jak ludzi z żywej krwi i kości. A ja chcę wiedzieć, skąd biorą się emocje przelewane na klawisze. Może to i wścibski nawyk wykształcony przez producenckie praktyki amerykańskich reality show, ale wierzę w olbrzymi potencjał kryjący się za wyprasowaną i zapiętą pod szyję fasadą jednego z najważniejszych świąt muzyki fortepianowej.
Czy skupiony wokół Konkursu Chopinowskiego dokument Jakuba Piątka spełni moje niezbyt taktowne oczekiwania? Nie mam pojęcia. Wiem jednak, iż sporych rozmiarów nietaktem byłoby dla mnie w tym roku do seansu Pianoforte nie zasiąść. Z mamą, oczywiście.
Rafał Skwarek
Złom, reż. Stacey Tenenbaum
Porzucone wraki samochodów, statków, samolotów, czy opustoszałe budynki – to wszystko można znaleźć na całym świecie. Coś co kojarzy się najbardziej z dziełami postapokaliptycznymi jest w niektórych miejscach naturalną częścią krajobrazu. I to wszystko w swoim filmie chce pokazać Stacey Tenenbaum. Reżyserka skupia się na tytułowym “Złomie”, stanowiącym często zapis pewnych wspomnień i historii, które ulegają zatraceniu i zniszczeniu. Tenenbaum nie ogranicza się tylko do jednego kontynentu, ale ukazuje, iż różnorakie cmentarzyska aut, metalowych przedmiotów istnieją pozostawione same sobie i często są zagospodarowywane przez przyrodę. W końcu prawie każdy miał chociażby swój pierwszy samochód i związane z nim wspomnienia, które przemijają po jego sprzedaży czy oddaniu na złom. Na stronie Millennium Docs Against Gravity, czytamy: “Wraz z jego utratą tracimy również część naszej historii i pamięć kulturową, którą on ucieleśnia”. I wydaje się, iż to jest odpowiednia zachęta, żeby zmierzyć się z tym lirycznym portretem złomu i tego, co może za sobą nieść.
Jakub Trochimowicz
Amatorski Klub Filmowy, reż. Kim Hopkins
W złotej erze Hollywood amatorskie kluby filmowe cieszyły się dużą popularnością. Zrzeszały oddanych pasjonatów kinematografii, jednak we współczesnej erze cyfrowej są one rzadkością. Amatorski Klub Filmowy opowiada historię Bradford Movie Makers – jednego z najstarszych i ostatnich amatorskich klubów filmowych na świecie. Od 1932 roku członkowie grupy tworzą wątpliwej jakości filmy o niemal zerowym budżecie. Mimo rozpadających się ścian, niezapłaconego od lat czynszu i całkowitego braku funduszy, bohaterowie filmu z wytrwałością spotykają się, aby celebrować świat kinematografii. Nieustający entuzjazm i zapał członków grupy wynika z faktu, iż Bradford Movie Makers jest dla nich czymś więcej niż tylko klubem. Wspólne spotkania są odskocznią od nieraz trudnej codzienności oraz jedyną możliwością nawiązania szczerych przyjaźni. Dokument w reżyserii Kim Hopkins jest wzruszającą refleksją nad znaczeniem kina oraz wspólnoty dla starzejącej społeczności, której bardzo często brakuje poczucia celu i przynależności. Bohaterowie udowadniają nam jak ważnym elementem życia potrafi być kino oraz w piękny sposób wyrażają swoją miłość do sztuki filmowej.
Marysia Posiadało
Nazywam się Alfred Hitchcock, reż. Mark Cousins
“Zaczyna się, jak u Hitchcocka”, “hitchcockowski” – tego typu porównania, czy przymiotniki weszły na stałe do języka i są używane w odniesieniu do różnych dzieł kultury, czy wydarzeń. Co więcej można powiedzieć o reżyserze, który zainspirował rzeszę artystów, a jego dzieła są analizowane od dekad? Jednak samo imię i nazwisko twórcy tego konkretnego dokumentu – Marka Cousinsa oraz to, o kim on jest, powinno wystarczyć za odpowiednią rekomendację do obejrzenia tego filmu. Oto twórca wspaniałego The Story of Film – Odysei Filmowej oraz Oczu Orsona Wellesa bierze się za bary z samym Alfredem Hitchcockiem. Cousins zdecydował się na ukazanie poszczególnych scen z filmów twórcy Psychozy, które komentuje Alistair McGowan, wcielający się w Hitchcocka, jako narratora dokumentu. W ten sposób reżyser chce ukazać jego twórczość, wpływ na kino i znaczenie dla całej X muzy. A przecież to wszystko w przypadku angielskiego twórcy jest do nieprzecenienia. Patrząc na imię i nazwisko reżysera tego dokumentu, wydaje się, iż powinien dotrzymać kroku portretując filmowego “mistrza suspensu”.
Jakub Trochimowicz
Świat po pracy, reż. Erik Gandini
Współczesny rynek pracy stawia przed nami wiele wyzwań. Wzrastająca popularność sztucznej inteligencji oraz pojawienie się nowych technologii stanowią zagrożenie dla pracowników, którzy niedługo mogą być zastąpieni robotami. Jesteśmy świadkami rewolucji w sektorze pracy, którą znakomicie dokumentuje Erik Gandini w swoim najnowszym filmie. Zaczynamy buntować się nie tylko przeciwko zubażającym etatom, ale także szkodliwym trendom i niezdrowej etyce pracy. W aktualnym, pełnym skrajności świecie – gdzie jedni umierają z przepracowania, a drudzy zatrudniani są na stanowiska, cechujące się nadmierną ilością wolnego czasu – musimy na nowo sformułować definicje słowa „praca”. W Świecie po pracy reżyser udowadnia nam, iż zmiana jest nie tylko konieczna, ale też nieunikniona.
Marysia Posiadało
Duch Richarda Harrisa, reż. Adrian Sibley
Adrian Sibley jest weteranem o ile chodzi o portretowanie sylwetek różnych artystów. Ma na koncie produkcje m.in. o Anthonym Hopkinsie, czy Kate Bush. Teraz wziął na tapet Richarda Harrisa, który był prawdziwym człowiekiem-orkiestrą. Grał, śpiewał, reżyserował i miał bardzo barwne życie – szczególnie w czasach młodości. Sibley portretując Harrisa skorzystał z pomocy jego rodziny, która udostępniła archiwalne nagrania z irlandzkim aktorem. Do tego dołożył wypowiedzi ludzi, którzy mieli okazję z nim pracować, jak Russell Crowe czy Vanessa Redgrave. Film miał swoją premierę podczas ubiegłorocznego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, niemalże równo 20 lat po śmierci Richarda Harrisa. Gwiazda Sportowego życia dzięki Sibleyowi ma szansę ponownie zagościć na ekranie i dać się poznać z innych, nie zawsze dobrych stron oraz przypomnieć, iż w trakcie swojej kariery był nie tylko Albusem Dumbledorem z pierwszych dwóch filmowych części przygód Harry’ego Pottera, ale grał m.in. Króla Artura czy Kaina w Biblii Johna Hustona.
Jakub Trochimowicz