"Milionerzy" to teleturniej, który od lat cieszy się wielką popularnością. W roli prowadzącego niezmiennie oglądamy Huberta Urbańskiego. W najnowszym odcinku naprzeciwko gospodarza usiadła pani Katarzyna Seweryn z Warszawy - magister, inżynier automatyki i robotyki oraz analityczka cyberbezpieczeństwa. Uczestniczka kontynuowała grę, a wcześniej wykorzystała już wszystkie koła ratunkowe. W tym odcinku musiała więc polegać jedynie na własnej wiedzy.
REKLAMA
Zobacz wideo Szokujące pytania w "Milionerach". Znacie odpowiedzi?
"Milionerzy". Pytanie o młodzieżowy slang nie było łatwe. Co na to pani Katarzyna?
W 759. odcinku pani Katarzyna usłyszała pytanie za 20 tys. zł. związane z młodzieżowym słownictwem:
Gdzie bambik zapłaci v-dolcami za skiny?
A) w ''Fortnite''
B) w ''Apex Legends''
C) w ''PUBG''
D) w ''Call of Duty''
Uczestniczka nie znała odpowiedzi na pytanie, ale musiała zaryzykować, ponieważ nie miała żadnego koła ratunkowego. - Ciężka sprawa mówiła - mówiła. Postawiła na odpowiedź A), co okazało się dobrym wyborem. Pytanie zadane przez Huberta Urbańskiego wzbudziło niemałe poruszenie w sieci. Widzowie ruszyli z negatywnymi komentarzami pod postami produkcji na Facebooku. "Czy to jest quiz dla 12-latków?", "Litości...", "W teleturniejach powinien być nakaz używania tylko polskich słów oraz wyrażeń. Przecież nie każdy musi znać języki i wyrazy obcojęzyczne", "Że co???", "Pogubiłem się w tych pytaniach" - czytamy. A co wy sądzicie o tym pytaniu? Dajcie znać w sondzie na dole strony.
"Milionerzy". Główna nagroda trafiła w ręce pana Marka. "Będę chciał spłacić kredyt"
W 750. odcinku "Milionerów" padła główna nagroda. Pan Marek z Piaseczna opowiedział o tym, na co przeznaczy pieniądze z teleturnieju. - Teraz będę chciał pewnie spłacić kredyt. Niedawno kupiłem mieszkanie. A to co zostanie? Jakaś inwestycja, żeby mieć na przyszłość jakiś zapas. I pewnie na podróże. Teraz Kanada jest w zasięgu ręki - opowiedział w śniadaniówce "Dzień dobry TVN". ZOBACZ TEŻ: "Milionerzy". "Jeśli biała kołudzka i owsiana, to...". Prokurator musiał skorzystać z koła ratunkowego