Milian Mori – Triality

nowamuzyka.pl 3 dni temu

Między sztuką a matematyką.

W ostatnich dwóch dekadach często zdarzało się, iż artyści z kręgu akademickiego sound artu zachwycali się klubową elektroniką i zwracali się w kierunku eksperymentów wykorzystujących energię lub rytmikę techno. Najlepszym przykładem jest tutaj działalność twórców związanych z niemiecką wytwórnią Raster Noton, która dzisiaj funkcjonuje jako Raster Media. Jednym z najmłodszych jej podopiecznych jest szwajcarski producent Milian Mori.

Początkowo tworzył instalacje dźwiękowe, prezentowane w galeriach sztuki i na festiwalach artystycznych. Kontakt z nowoczesną elektroniką sprawił, iż nie rezygnując z cyfrowych eksperymentów, zwrócił się w stronę muzyki o klubowym podłożu. Pierwszym tego efektem był jego debiutancki album „As You Were Listening” z 2022 roku, opublikowany właśnie przez Raster Media. Potem szwajcarski producent wydał dwa kolejne zestawy nagrań dla innych wydawców, by w tym roku powrócić do swej macierzystej tłoczni.

Jego najnowsza płyta nosi tytuł „Triality” i zawiera aż osiemnaście nagrań połączonych w jedną całość. Zgodnie ze swym konceptem, Mori zestawia tu matematykę ze sztuką. To napięcie oddaje konstrukcja poszczególnych utworów. Album zaczyna się od cyfrowego dubu, w którym organiczny puls wywiedziony z jamajskiej klasyki zostaje skontrastowany z abstrakcyjnymi szumami, zgrzytami i trzaskami („Futurology” czy „Sphere”). Potem niespodziewanie muzyka nabiera niemal footworkowego nerwu, uderzając rozedrganymi basami i bitami, uzupełnionymi przestrzennymi tłami („Fugue”).

W połowie albumu cisza wygrywa z dźwiękiem – „Spacing Out” to balansujący na granicy słyszalności kliniczny ambient w minimalistycznym stylu. Wyłania się z niego jednak bardziej klubowe granie. Najpierw dostajemy spowolniony dubstep, zanurzony w ziarnistych pogłosach i laboratoryjnych efektach („Ballad”), a potem uderza nowoczesne techno, osadzone na tektonicznych bitach i wypełnione glitchowymi zakłóceniami („Nonbinary”). Finał zestawu należy znów do footworku, podkręconego przesterowanymi basami i rozedrganą rytmiką („Triality”).

Nowy album Miliana Mori nie jest jakiś trudny do rozszyfrowania. Szwajcarski producent sięga tu po klubowe podkłady rytmiczne wywiedzione z „czarnej” kultury i reprezentują one dla niego sztukę: to, co naturalne i ludzkie. Z kolei cyfrowe deformacje i kliniczne loopy to świat maszyn, matematyki i algorytmów. Nie jest to więc nic odkrywczego, ale na szczęście Mori ma bogatą muzyczną wyobraźnię i potrafi stworzyć na „Trialisty” wciągającą opowieść, odwołującą się do najlepszych tradycji, wypracowanych przez swych mecenasów dwie czy choćby trzy dekady temu.

Raster Media 2025

www.raster-media.net

www.facebook.com/raster.artistic.platform

www.milianmori.com

Idź do oryginalnego materiału