Milczeli trzy dekady. Rybiński i Dmoch spotkali się ostatni raz w dniu żałoby

viva.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Michal Wozniak/Dzien Dobry TVN/East News, Andrzej Wiernicki / Forum


Odejście Andrzeja Rybińskiego z zespołu 2 plus 1 było momentem zwrotnym nie tylko w jego karierze, ale i w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Choć grupa osiągnęła spektakularne sukcesy już na początku lat 70., Rybiński postawił na artystyczną niezależność i nowy kierunek muzyczny. Po latach wraca jednak wspomnieniami do tamtego czasu z ogromnym sentymentem i ciepłem. Jego słowa podczas koncertu poświęconego dziedzictwu 2 plus 1 są pełne wzruszenia, ale też pogodzenia z przeszłością.

Elżbieta Dmoch i Andrzej Rybiński: Historia przyjaźni sprzed lat

Andrzej Rybiński był jednym z założycieli zespołu 2 plus 1, który powstał w 1971 roku. W skład grupy wchodzili Elżbieta Dmoch, Janusz Kruk oraz właśnie Rybiński. Grupa gwałtownie zdobyła popularność, a jednym z ich pierwszych sukcesów była piosenka "Wyspa dzieci", którą wykonali na festiwalu w Sopocie w 1972 roku.

Teraz muzyk wystąpił jako gość koncertu "Wyspa dzieci — muzyczni spadkobiercy zespołu 2 plus 1", zorganizowanego, aby zebrać środki na wsparcie dla legendarnej wokalistki. "Było pięknie. Powspominaliśmy, genialnie było przypomnieć sobie to wszystko, co było naszym udziałem. To były piękne czasy i na pewno gdzieś tam łezka w oku się zakręciła. Poza tym ci ludzie tak niesamowicie fajnie śpiewali" — powiedział w rozmowie z Plejadą.

  • ZOBACZ TEŻ: „Windą do nieba” bez Elżbiety Dmoch. Kayah śpiewa dla niej jak córka dla matki

Pomimo sukcesów, Rybiński zdecydował się opuścić zespół. Muzyk zaznaczył, iż nie żałuje tej decyzji. Jego dalsza kariera muzyczna potoczyła się pomyślnie, a opuszczenie zespołu 2 plus 1 traktuje jako krok konieczny dla własnego rozwoju. "Tworząc razem z Januszem Krukiem i z Elą Dmoch zespół, cały czas byłem już w związku prywatnym z Elizą Grochowiecką. Pracowaliśmy ze Zbyszkiem Hołdysem i z Bogusiem Olewiczem, który pisał dla nas teksty. Bardziej pasowała mi ta muzyka. Ona co prawda była trochę niszowa jak na tamte czasy, ale bardziej mnie pasjonowała. Ale szczerze mówiąc, choćby mi nigdy do głowy nie przyszło, iż mógłbym żałować w ogóle tego wszystkiego, co mnie przez to w życiu spotkało" — wspominał.

Poznali się, gdy miała 17 lat. Andrzej Rybiński wspomina Elżbietę Dmoch

Choć Andrzej Rybiński nie widział Elżbiety Dmoch od lat — ostatni raz na pogrzebie Janusza Kruka w 1992 roku — nie ukrywa, iż wciąż żywi do niej pozytywne uczucia. Gdyby dostał możliwość spotkania z dawną przyjaciółką, chętnie by z niej skorzystał.

"Zobaczymy, może na zasadzie jakiejś retrospektywy, może się uda spotkać. Przekazuję jej serdeczne pozdrowienia z całego serca. Po prostu życzę jej najlepszego, co tylko może być. Znamy się przecież tyle lat... Poznaliśmy się, kiedy byliśmy bardzo młodymi ludźmi — Elżbieta miała 17 lat, ja chyba 20... Ale człowiek był młody" — podsumował.

  • SPRAWDŹ TEŻ: To Wojciech Malajkat przekonał Andrzeja Seweryna. Nie uwierzysz, czego go nauczył!
Idź do oryginalnego materiału